Szczerze mówiąc, to gdyby każdy z nas z osobna tłumaczył biblię samemu, pojawiła by się ona pewnie o wiele szybciej, ot taki paradoks. Jednak praca, w którą włożona wysiłek wielu ludzi jest zawsze bogatsza o ich osobowość.
A co do działania w grupie, a będąc ściślejszym w zespole, w którym ja zupełnie przez przypadek zostałem koordynatorem (po prostu podle zostałem wrobiony ;p) to trzeba sobie powiedzieć, że jest to działanie niewdzięczne, trzeba podejmować trudne decyzje, odbierać ludziom strony czy też wygarniać pewne rzeczy. Doświadczając tego wszystkiego nie trudno się dziwić, że ludzie po wykonaniu wielkich projektów przestają się do siebie odzywać mając siebie wzajemnie serdecznie dość. To co mogę poradzić innym, to więcej nie znaczy łatwiej, biorąc się za takie projekty z góry zakładajcie że będą trudności, awantury - krew, pot i łzy, i zawsze, nawet mając najlepszych ludzi jacy są bądźcie gotowi na rozczarowania.