Słońce od wieków ciekawiło astronomów. Galileusz już w XVII w. obserwował plamy słoneczne. Obecnie technika pozwoliła nam wysłać w przestrzeń kosmiczną sondy, badające naszą życiodajną gwiazdę. Słońce było podstawą starożytnych religii, uważano je za źródło życia i czczono jak boga. Ten sam bóg, który kiedyś dawał życie, może je teraz unicestwić w mgnieniu oka. Okazuje się, że współczesna cywilizacja, na wskroś przesiąknięta uzależnieniem od prądu i elektroniki, staje się bezbronna w konfrontacji rozbłyskami słonecznymi.
Dzisiaj na Onecie, możemy przeczytać artykuł na temat aktywności słonecznej. Naukowcy badając Słońce, doszli do wniosku, że w 2013 roku może dojść do ogromnej katastrofy. Zachęcam więc do lektury
wspomnianego artykułu, a poniżej zamieszczam mały fragment:
Rozbłysk Carringtona 150 lat temu nie miał czego uszkadzać i wyłączać, bo nie było jeszcze sieci energetycznych, od których całkowicie jest uzależniona nasza cywilizacja. Skutki tamtego słonecznego impulsu magnetycznego były niewielkie. Najbardziej spektakularne dotknęły dopiero co powstały system telegraficzny. Iskry z aparatury raziły obsługę i wywoływały pożary urzędów telegraficznych. Nawet gdy odłączano baterie, w liniach płynął silny prąd, indukowany przez słoneczny impuls magnetyczny. Według raportu NAS z 2008 r., gdyby rozbłysk taki, jak zauważył Carrington, zdarzył się teraz, spowodowałby zniszczenia infrastruktury sięgające w samych tylko Stanach Zjednoczonych 2 bln dol., a ich odbudowa zajęłaby od 4 do 10 lat.
Cóż za ironia losu. Ludzkość cały czas stara się rozwijać technologię starając się zapomnieć o czasach, kiedy uganialiśmy się za mamutami, ale gdyby całą tę współczesną technologię szlag trafił, tacy jaskiniowcy byliby dla nas niedoścignionym wzorem.
Źródło:
Onet.pl