wygląda jak moje pierwsze próby. Potem poszedłem do szkoły, że by nauczyć się rysować. Znalazłem ludzi zajmujących się profesjonalnie destrukcją krajobrazu na potrzeby kina i uczę się tego od kilku lat....
No to tak, zrobię jak mój nauczyciel kiedy pokazałem mu coś podobnego :
1. Postawienie na klimatyczny brak barw nie podkreśla wcale zniszczeń, powoduje tylko, że na pierwszy rzut oka, obraz jest mroczniejszy i przygnębiający. - Zwróć uwagę, że używam całej palety ciemnych barw, ponieważ wtedy można nadać szczegółowości.
2. Szczegóły to podstawa - brak detali powoduje, że to wygląda na płaskie - brak mu przestrzeni. Wszystkie cegły na budynkach, to ta sama tekstura wrzucona pod tym samym kątem. Musisz je urozmaicać.
3.Ciągle (bo już któryś raz Tobie o tym wspominam) z uporem maniaku używasz efektów. Nie mówię, że efekty są złe chodzi mi o ich używanie za dużo - to jak z wódką, po obiadku kieliszek na trawionko - spoko- butelka raczej nie za bardzo. Nie sztuką jest wziąć zdjęcie, wrzucić kilka efektów przyciemnić, wkleić trochę gruzu. Sztuką jest to dorysować. W taki sposób,idąc na łatwiznę, mógłbym robić jeden dziennie, jak ten koleś ze sprajem i talerzykiem malujący planety na deptaku w Pobierowie (ładne efekciarstwo).
Podsumowanie i rada : kup sobie aparat (jak nie masz, a pewnie masz) i rób przynajmniej jedną fotkę dziennie - pstrykaj pęknięcia, zniszczone budynki, gruz, zniszczone samochody itd... potem to oglądaj( i tak ku...wa do znudzenia ) aż zaczniesz widzieć podobne efekty
korozji i zniszczenia na nowych budynkach. Potem idąc ulicą wystarczy, że na co nie spojrzysz będziesz już wiedział jak to zniszczyć.
Kiedy chcesz coś zniszczyć sięgnij do historii danego obiektu, dokop się jak go robili z jakich materiałów był zrobiony itd...
Ale jak na pierwszy raz to dobra XIX wieczna fotka.