Bezpośredni link do newsaPowyższe enigmatyczne pytanie jest o tyleż trudne, co ciekawe i warto nad nim chwilę podumać. Nie jest wszak tajemnicą, że trudną sztuką jest zespolenie ze sobą dwóch, zdawałoby się, przeciwstawnych gatunków gier w taki sposób, aby nie wyszło z tego jakieś dziwadło czy inne wynaturzenie (i pije tu do pewnej gry z trójką na końcu). Przecież podstawą każdego dobrego FPS’a jest niczym nieskrępowana akcja i relaks płynący z „wysłania na łono Abrahama” kolejnego tabunu przeciwników. Wątek fabularny odgrywa raczej marginalną rolę, a o skomplikowanych mechanizmach nie ma absolutnie mowy. Natomiast gatunek komputerowych gier fabularnych, to zupełnie inna bajka. Tutaj ciekawa, wielowątkowa i wciągająca opowieść to podstawa. Trudno też sobie wyobrazić, aby cRPG obszedł się bez tysięcy linijek dialogowych, tuzinów współczynników (a co za tym idzie rozbudowanego, acz intuicyjnego systemu rozwoju postaci), czy stojącego na solidnych filarach świata.
Jak widać oba gatunki, już w fundamentalnych ideach, różnią się od siebie dość znacząco i pogodzić takich przeciwności nie sposób. Stąd więc można wysnuć prosty wniosek - próba fuzji jest marzeniem ściętej głowy, skazanym na absolutną porażkę. Czy aby jednak na pewno? Czy może w tym szaleństwie jest metoda i trzeba tylko poszukać pewnego złotego środka, który zachęci do obcowania z grą, zarówno weteranów wirtualnych strzelanin, jak i starych wiarusów potyczek fabularnych?
Faktem jest, że w ciągu ostatnich lat, podział gatunkowy gier komputerowych, wymyślony na początku lat 90’, straszliwie się zatarł. Teraz nikogo nie dziwi połączenie produkcji zręcznościowej z przygodową, gry ekonomicznej z RTS, czy też wspomniana wcześniej hybryda cRPG z FPS. Twórcy nadal próbują zawojować ten niepoznany i interesujący grunt, bo leży w nim niesamowity kapitał. Każdy chce jak najszybciej uszczknąć swój kawałek wirtualnego tortu, zanim konkurencja pozostawi po nim słodkie wspomnienie w postaci okruszków. Choć obecnie „ze świecą szukać” znakomitych gier, które powstają na skutek tego osobliwego mariażu, to możni branży nie szczędzą funduszy na brnięcie tą pokrętną drogą, gdyż dotarcie do szczęśliwego końca oznacza sławę, pieniądze i uznanie graczy.
Ambicje na osiągnięcie takiego właśnie sukcesu ma studio
Gearbox Software (znane m.in. z serii Brothers in Arms), które chce zawojować świat swoim
Borderlands – postapokaliptyczną grą akcji z licznymi elementami cRPG (Role Playing Shooter jak sami ją nazywają). O produkcji było już kilkakrotnie głośno słychać, również na łamach Trzynastego Schronu, toteż nie będę Was zanudzał różnymi szczegółami na jej temat (bo i tak już to zapewne zrobiłem przydługim wstępem) i od razu przejdę do meritum. Otóż serwis
GameSpot zaserwował nam najnowszy zwiastun tego długo wyczekiwanego tytułu. Blisko dwuminutowy filmik aż kipi od akcji, pościgów (czyżby kolejne puszczenie oka do fanów Mad Maxa?) i eksterminacji wszelakiego „mutanckiego” tałatajstwa. Poznamy także z bliska ekipę najemników, którą będziemy mieli okazję pokierować, a także ich nietypowe spluwy, których z wdziękiem używają do siania chaosu w szeregach wroga.
Rzeczony filmikTrzeba przyznać, że filmik jest niczego sobie. Jeżeli również wyrażacie aprobatę i nie możecie doczekać się wędrowania po niegościnnej planecie Pandorze, to już zacznijcie szykować swój portfel na małe odchudzanie, bowiem premiera Borderlands w Europie już
23 października (kiedy w Polsce, Bóg jeden raczy wiedzieć). No i trzymajmy kciuki, żeby tym razem przedpremierowe obietnice zostały spełnione, a sama gra wyrąbała sobie trudną drogę do serc graczy (bo październik pod względem premier zapowiada się gorąco, oj gorąco...).