Na kaca dobre jest świeże powietrze, ale zanim człek nabierze ochoty na spacer, polecam wziąć gorące prycho (poroztwiera toto pory i toksyny będą mogły szybciej opuścić organizm), zjeść jajecznicę lub jajka pod inną postacią na śniadanie (jajca zawierają cośtam cośtam, co znowu przyspiesza oczyszczenie organizmu). Można też zapodać sok z kiszonych ogórków, pod warunkiem że jest się pewnym co do ich kiszoności (dzień wcześniej radzę na wszelki wypadek schować wszystkie słoiki z konserwowymi). Najgorsze co można zrobić to leżeć na wyrku przez pół dnia i kontemplować ból głowy i ogólne rozpieprzenie. A najlepiej to chlać od najsłabszych do najmocniejszych alkoholi albo od razu te mocne - nigdy nie schodźcie w dół z procentami. Uwaga zwłaszcza na czerwone winko - trunek wysoko kacotwórczy! No i dużo żreć podczas picia, wtedy oczywiście mniejsze prawdopodobieństwo się upicia. Nie polecam inwestowania w prochy antykacowe, bo nie na wszystkich działają, są drogie, a ich użycie cholernie upierdliwe: 2 godziny przed piciem 1 tabletka, potem godzinę po wypiciu pierwszej porcji alkoholu 2 tabletki, potem za godzinę pół tabletki i potem 1 tabletka co 2 godzinki i rano jeszcze 3 tabletki. To już lepiej wcale nie pić i dać sobie w rzyłę.