Nie jestem pewien, czy mówimy o tej samej Bethesdzie, ale jeśli chodzi o producenta The Elder Scrolls i Fallout 3, to prezentowane przez nich gameplay'e, w przeciwieństwie do filmowych trailerów, stoją na żenująco niskim poziomie (chociaż inne firmy zajmujące się tworzeniem RPGów wcale nie są dużo lepsze pod tym względem). Weźmy za przykład gameplay z zeszłorocznego E3 . Trailer skupia się na walce i w cudowny sposób Bethesdzie udało się zaprezentować elementy gier akcji w Fallout 3 jako jeszcze gorzej wykonane, niż rzeczywistości - sztuczna inteligencja zachowuje się dużo bardziej bezmyślnie, niż w grze, nie udało się w najmniejszym stopniu zatuszować fatalnych animacji, a Todd Howard słabo sprawdza się w roli komentatora.
Cóż, patrząc jednak do przodu, w tym aspekcie idzie im coraz lepiej. Ja nadal uważam, że Bethesda jak chce, to potrafi zrobić wiele rzeczy, które są w stanie skłonić do oklasków (nawet gry
). Tyle, że tak od marca 2006 r. bardziej nie mają ochoty do roboty, niż takową posiadają. Tu wina leży jednak też po stronie fanów. Bo skoro Howard i jego banda, widzi że: dodanie nowego monstra do eksterminacji + dodanie kilku średnio przemyślanych pukawek + tandetna kilkugodzinna historyjka = sukces finansowy, to po kiego grzyba się starać? Bo dowiedli już, że na uznaniu fanów im raczej nie zależy.
I nie lekceważyłbym umiejętności amatorów
Ja nie lekceważę amatorów. Dobrze wiem, że kilku pasjonatów bez grosza przy duszy, potrafi zrobić coś dziesięć razy bardziej dopracowanego i klimatycznego niźli banda łże-profesjonalistów dostających za swoją pracę grube pliki banknotów (swoją drogą
też dobry przykład). W projekt jednak trzeba włożyć sporo czasu i mieć odpowiednio dużą dozę samozaparcia, a człowiekowi, który ma inne obowiązki bądź priorytety na głowie i w życiu (bo skoro to amator, to za robienie takich filmików mu przecież nie płacą), raczej ciężko będzie stworzyć coś takiego, w tak krótkim czasie. Odnosiłem się tu bardziej do typowego 'łowcy sensacji', który mając w ręku tak gorący materiał, raczej wrzuciłby kilka pierwszych minut z Point Lookout (bo trzeba kuć żelazo póki gorące), niż bawiłby się w odpowiedni dobór podkładu muzycznego i scen. Mi tu osobiście coś śmierdzi i widzę w tym rękę pracowników ze stanu Maryland. Jeżeli się mylę, to posypuję głowę popiołem i jestem pod wrażeniem talentu tego gościa, skoro w tak krótkim czasie potrafił zrobić coś takiego. Na jego miejscu pukałbym do drzwi potentatów branży.