Bezpośredni link do newsa-----
Często bywa tak, że czekam na sposobną okazję by napisać o jakiejś aktualizacji Trzynastego Schronu, czy by skrobnąć jakiegoś nowego newsa.
O wznowieniu książki
Jacka Piekary "Przenajświętsza Rzeczpospolita" dużo pisałem w maju br. W końcu w tym samym czasie Fabryka Słów wydała
"Apokalipsę według Pana Jana", której byliśmy patronem medialnym.
Trzepanie lansu tym świetnym książkom sprawiło, że znów sięgnąłem po "Przenajświętszą Rzeczpospolitą" ("Apokalipsę..." czytam permanentnie
). Sięgnąłem i to z pewnymi obawami. Pierwsze podejście do lektury było naprawdę porażające. Oczywiście nie w sensie poziomu książki ale w odbiorze jej przekazu, który mnie przygniótł. Za oknem szalała odnowa moralna, trwała budowa kolejnej RP (i dworca we Włoszczowej), służby specjalne o szóstej nad ranem wtarabaniały się do mieszkań ludzi, medialne pokazówki w postaci codziennych konferencji prasowych czy machanie krzywą rączką na wiecach, zastępowały realną pracę u podstaw i faktyczną naprawę polskiego państwa. Zresztą dziś też nie jest lepiej...
Ale kolejne zmierzenie się dziełem
Jacka Piekary okazało się sukcesem. Wszystkie watki książki w pełni zrozumiałem i co ważne - odkryłem, że wśród tych opisów plugastwa toczącego Polskę istnieje ziarnko nadziei. Teraz tylko trzeba było jeszcze nasmarować recenzję i wrzucić ją na Schron. No ale jakoś takoś to się przeciągało. Aż do ubiegłego tygodnia.
Przyczyną pojawienia się u mnie nagłego wzrostu weny twórczej była informacja o planach rządu dotyczących rejestracji ciąż. Odpowiedzialni mają być za to lekarze, którzy stwierdzą ciążę lub też będą ją prowadzić. Rejestracja ciąży będzie powodowała także kontrolę jej przebiegu aż do "finału", który powinien być zgłoszony do ministerstwa. A co jeśli takiego - z różnych przyczyn - nie będzie? I to nie tylko tych "politycznych"? To wówczas prokurator i tłumaczenie się co się stało z tzw. "życiem poczętym"?
Tu jak nic stanęły mi obrazy z kartek "Przenajświętszej Rzeczpospolitej" - obowiązkowe donoszenie do odpowiednich służb państwo - kościelnych na osoby używające prezerwatywy ("kondomiarze"), przy jednoczesnej cichej akceptacji podziemia aborcyjnego przez lokalny kler - który w piekarowej Polsce sprawuje faktyczną władzę w kraju.
Że co? Że ten news jest polityczny? Jest tak samo polityczny jak i " Przenajświętsza Rzeczpospolita ", której lekturę Wam polecam. A podczas niej zastanawiajcie się czy nie powinny być też państwowo rejestrowane miesiączki i wytryski (te przypadkowe i te nie). W końcu tu też giną "rodzice" życia poczętego - jajeczko i plemnik, a licho nie śpi.
Tylko karmi się ludzką głupotą...