Bezpośredni link do newsa
Możemy wreszcie odetchnąć z ulgą i spać spokojnie, widmo zagłady zostało bowiem oddalone, ponownie, a Will Smith parafrazując swoje własne słowa z „Dnia Niepodległości”: mógłby rzec „(…) Mroczni rycerze zatriumfowali raz jeszcze!” . W podanym wczoraj oświadczeniu wicepremier Rosji Siergiej Iwanow stwierdził, że Rosja nie planuje ataku nuklearnego na Polskę i Czechy. Cieszmy się na te słowa, zamiast zastanawiać się jaki zatem atak, skoro nie nuklearny, będzie miał miejsce. Najważniejsze, że przynajmniej na razie nie zmiecie nas fala uderzeniowa ani nie spali promieniowanie cieplne. Możemy czuć się dumni z tego że tak zacny kraj jak Rosja, wyrażając szacunek dla narodu polskiego postanowił uszanować wielowiekową tradycję uprzedzania potencjalnego przeciwnika przed „ewentualnym” uderzeniem czy agresją. Jesteśmy też święcie przekonani, że gdy tylko stanowisko wobec Polski ulegnie zmianie, bezzwłocznie zostaniemy poinformowani, że atak jest już szykowany.
Dzisiaj z samego rana media podały inną, równie radosną wieść. W reakcji na zgodę na umieszczenie w Polsce elementów tarczy antyrakietowej i radaru do wykrywania oraz śledzenia rakiet balistycznych na terenie Czech, w Rosji podjęto decyzje o budowie własnego radaru na obszarze Obwodu Kaliningradzkiego. Rosjanie wyrażają obawy, że elementy tarczy wymierzone są w nich. Amerykanie którzy tarcze mają budować uparcie obstają jednak przy swoim, powtarzając, że tarcza ma być zabezpieczeniem przed potencjalną agresją ze strony Iranu.
Prezydent Dmitrij Miedwiediew wielokrotnie zwracał uwagę, że jego zdaniem system ochrony przed atakiem może być użyty przeciwko Rosji. Nie żebym chciał w tym miejscu podważyć i tak niemożliwy do podważenia autorytet pana Prezydenta, ale zawsze myślałem, że środki obronne służą do obrony przed atakiem. O ile zatem nasi sąsiedzi nie planują ataku nuklearnego – a przecież nie planują, jak sami przyznali, to tarcza nie powinna zawracać im głowy. Może pan Prezydent posiada dostęp do tajnych informacji, zgodnie z którymi rakiety ziemia-powietrze, wykorzystywane do przechwytywania rakiet balistycznych mogłyby zostać użyte niezgodnie ze swoim przeznaczeniem i obrać za cel obiekty naziemne, czego jak wiemy nie mogą zrobić; możliwe też, że wysokie dowództwo rosyjskie wyraża w ten sposób obawy przed obecnością radaru, który będzie peszył nieśmiały lub wstydliwy personel latający, albo obsługę i tak zautomatyzowanych silosów rakietowych.
Jeśli te domniemania okazałyby się trafne to potomkowie Lecha i Czecha nie mogą nie uznać racji dziedziców Rusa. Siergiej Iwanow dobrze prawi, że „Rosja obowiązkowo zareaguje, dlatego, że nie zareagować nie może”. Jakaś sprawiedliwość na tym świecie musi być. Jeśli rosyjscy piloci mają się niepotrzebnie peszyć, to nasi piloci również. Niech się zatem peszą, tak jak i Czesi. A co! Nie spali nas nuklearna pożoga, nie zmiecie nas fala uderzeniowa. Może w końcu kiedyś ktoś się opamięta, uderzy w pierś, w czoło i wyjątkowo nie da sobie powodów by spalić się ze wstydu.
[/sarkazm][/ironia]
Na rosyjską inwestycję przeznaczono kwotę 170 mln dolarów. Radar ma zostać ukończony na przełomie 2011 i 2012 roku.