Autor Wątek: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać  (Przeczytany 8980 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« dnia: 28 Sierpnia 2011, 11:06:35 »
Są tacy polscy pisarze, którzy odrzucają mnie samym nazwiskiem, tak mocno, że nawet nie podjąłbym wysiłku by poznać coś z ich twórczości. To Andrzej Sapkowski a przede wszystkim Jacek Dukaj. W jego przypadku drażni mnie te jego wszędobylstwo, i robienie z niego przez warszafkowy salonik twarzy polskiej literatury fantastyczno-naukowej. Do tego te ciągłe nominacje dla niego do nagrody Zajdla - aż tak dobrze pisze, czy kolesie przyznają ją innym kolesiom?  :hyh

No to świadomie pojechałem zakompleksionym i zawistnym polaczkiem, co nie przesłania w żaden sposób faktu, że zapoznając się opisami czy recenzjami jego powieści, czy wreszcie natrafiając na niego w tzw. salonie, nie widzę w jego twórczości żadnego punktu zaczepienia, który by mnie mógł zainteresować.

Więc jak to jest? Ja się nie znam? Za bardzo jestem zaczytany i zapatrzony w Zajdla, Szmidta czy Piekarę? A może naprawdę w twórczości Dukaja jest coś co kopie dupska nawet takiemu betonowi jak ja  :-\
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #1 dnia: 28 Sierpnia 2011, 12:06:50 »
Polecam przeczytać Córkę Łupieżcy tegoż autora. Ja go omijam dzięki temu szerokim łukiem.
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Aq

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 956
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #2 dnia: 28 Sierpnia 2011, 15:43:31 »
A możne tego typu pytania kierować do tego wątku: Poczytaj mi mamo! Poczytaj mi tato!
The world is changed. I feel it in the water. I feel it in the earth. I smell it in the air. Much that once was is lost, for none now live who remember it
Darkness crept back into the forest of the world. Rumor grew of a shadow in the east, whispers of a nameless fear, and the Ring of Power perceived. Its time had now come.

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #3 dnia: 30 Sierpnia 2011, 13:50:21 »
No tu jest temat na ogólne omówienie twórczości danego delikwenta, a tam co naprawdę chcielibyśmy przeczyatć albo polecić no nie, czy jak?  :-\
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Cichutki Spec

  • ...od psychotroniki
  • Podporucznik - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 309
  • Przyczajony snajper, ukryty zbok
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #4 dnia: 02 Września 2011, 22:27:26 »
Tak się składa, że też ciężko mi było się zabrać za cośkolwiek Dukaja, a to z tego powodu, że wśród opinii o jego twórczości mnóstwo było takich o niesamowitej ciężkości Dukajowej prozy.

Aż przyszły "Czarne Oceany", całkiem przypadkiem, pożyczone od kumpla na zasadzie "a se wezmę i przeczytam", dokładnie ostatnia kartka została przerzucona jakieś trzy, cztery dni temu, więc skoro temat jest, to się podzielę wrażeniami. *Mało zwartymi, bo reckę i tak zamierzam wysmażyć, ale póki co...*.

Przyznam, że mną zamieszało, wstrząsnęło, zatelepało i generalnie dawno nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, jak ta pozycja. Rzadko mi się zdarza, żeby akcja mnie prześladowała po nocach i wyczyniała cuda z moją - bądź co bądź - przepuszczalną (niestety) psychiką.

Także konkluzja jest taka, że warto. Chociaż... Parę rzeczy może zniechęcić, więc podczas przeprawy trzeba uważać na:
* licznie występującą terminologię, tym upierdliwszą, że jest w postaci skrótów. Do tego autor stosuje trick, często obecny w fantastyce, ale tutaj już zwielokrotniony niemożebnie: pisze o czymś, jakby to coś miało charakter pojęcia pierwotnego, jak prosta w matmie. Ot, coś sobie jest i kwitnie, pisarz nie definiuje tego, po czym wraca, by owo coś ewentualnie objaśnić - kilka, kilkanaście stron dalej. Przy niesamowitym zakręceniu akcji, planów i teł (Matko Bosko, jak dziwnie brzmi "tło" w liczbie mnogiej xD) - to może irytować.
 * naprawdę twardą naukowość; jest bardziej naukowo niż fantastycznie i trzeba być przygotowanym na przerzucanie kartek wstecz, a może nawet na pewne "dokształcanie". Lekkie cudo nie jest, potwierdzają się te sądy czytelników o ciężkości prozy tego właśnie autora.
* momentami występujące (niestety, ale się zdarza) - "bo ja tak chcę". Czasami autor pisze tak, jakby było wszystko jasne, a ja mam wrażenie, że jasne było, ale tylko dla niego. Związane jest to w sumie z punktem pierwszym, chociaż tu nie chodzi o cudaczne nazwy, a bardziej o... Hm, plątanie wątków. Czasem coś wyskakuje jak z kapelusza i osobom, które nie lubią wyjaśniania akcji w warstwie dialogowej (czyli X spotyka Z i coś wypływa na wierzch), a wolą, żeby to było w czynach (robimy rozpierduszkę i znajdujemy szpiega) - mogą kręcić nosem.

Gatunkowo jest to faktycznie twarde s-f, można z najlżejszym sumieniem dopisać, że to esencjonalny cyberpunk, będzie też trochę światów alternatywnych, a w Wojnach Monadalnych pojawi się też wizja apokalipsy, zmieniona nawet na "na chwilkę post" w końcowych scenach.

Polecam najgoręcej. Btw, do Sapkowskiego się też nie mogę przekonać, choć nawet nie wiem do końca dlaczego... Znaczy, nie dlatego, że złe, tylko dlatego, że dobre, ale dobre w tym kontekście, w jakim dobry jest rozrywkowy film w paśmie świątecznym. Można obejrzeć, pośmiać się, poprzeżywać, a potem gdzieś paruje ze łba i duszy i człowiek myśli: "może kiedyś obejrzę część drugą", a kiedy ma okazję, stwierdza: "A obejrzę kiedyś indziej, pogram se", a kiedy już pograł, myśli wreszcie: "Jest tyle inszych rzeczy do poznania, że przeżyję". Niby to klasyka fantasy, a mnie to mocno olewcze podejście nie przechodzi.

E: Kłopotliwa partykuła wstawiona ;)
« Ostatnia zmiana: 03 Września 2011, 12:59:19 wysłana przez Cichutki Spec »

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #5 dnia: 03 Września 2011, 10:17:49 »
jest bardziej naukowo i fantastycznie[...]

Ekhm? Może się czepiam ale oba pojęcia się wykluczają, bo jest albo naukowo, albo fantastycznie... tak wiem o co autorowi chodziło ale musiałem się przyczepić.

ounis

  • St. sierżant sztab.
  • *
  • Wiadomości: 115
  • ... można oddychać
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #6 dnia: 03 Września 2011, 10:34:38 »
Ekhm? Może się czepiam ale oba pojęcia się wykluczają, bo jest albo naukowo, albo fantastycznie... tak wiem o co autorowi chodziło ale musiałem się przyczepić.

A nie może być i tak i tak?

Cichutki Spec

  • ...od psychotroniki
  • Podporucznik - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 309
  • Przyczajony snajper, ukryty zbok
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #7 dnia: 03 Września 2011, 12:57:09 »
No właśnie w kontekście literatury, o której tu piszemy, jak najbardziej może. S-f niekoniecznie musi odpowiadać zasadom prawdopodobieństwa naukowego w naszym świecie co do joty, ale musi na tyle sprawnie operować fantastycznością właśnie, żebyśmy nie mogli, np. przynajmniej czemuś zaprzeczyć w świetle realiów dzieła, jeśli już nie możemy potwierdzić. Mniej więcej na tej podstawie wyróżnia się, czy coś jest bardziej fantasy, czy już more s-f. A kwestia tego, na ile jesteśmy w stanie patrzeć na autora bez podejrzliwości "Czy to na pewno możliwe, stary, hę?" to już jest, hm, osobisty gust. Np. militaryści często nie będą potrafili cieszyć się fabułą dzieła, w którym dany model broni jest opisany zupełnie niewłaściwie, nawet jak reszta owego dzieła będzie całkiem w porządku, a laikowi nic takiego nie popsuje zabawy. I w jednym, i w drugim wypadku będzie to fantastyka naukowa, jeśli inne normy gatunku zostaną spełnione. Natomiast nadal będzie to fantastyka właśnie, czyli jednak oderwanie od rzeczywistości.

Aczkolwiek jak czytam to zdanie, nabieram pewności, że tam miało być "niż" zamiast "i". Chodziło mi o zaznaczenie, że jednak więcej w książce stylu typowego dla s-f niż lekkości z gatunku fantasy. Tak więc jeśli chodzi o budowę zdania, to jak najsłuszniej Rezro się przyczepił. Reszta, jak mniemam, jest już wyjaśniona.

ounis

  • St. sierżant sztab.
  • *
  • Wiadomości: 115
  • ... można oddychać
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #8 dnia: 03 Września 2011, 16:34:49 »
No właśnie.
Coś mi się zdaje, że chyba niezbyt na zdrowie wychodzi tej literaturze to zaszufladkowanie jako science-fiction. A może należy się zastanowić co kryje się pod tym określeniem. Ja powiem tak (cytując jednego filmowego klasyka) "Jakbym się chciał nawpierdalać, grzybów to bym grzybową sobie kupił!". Na tej samej zasadzie: "Jakbym chciał czytać rozprawę naukową na jakiś temat (np. jak będzie wyglądała dalsza lub bliższa przyszłość) to bym sobie zajrzał do jakiejś fachowej literatury". Jak chce poczytać o genach i memach to zaglądam do Dawkinsa, a nie do i_tu_wstawić_dowolne_nazwisko_twórcy_beletrystyki.
Co do mnie, to ostatnio zaobserwowałem, że chętniej sięgam po autorów, których ciężko jest zaszufladkować, przypisać ich twórczość do jakiegoś konkretnego rodzaju fantastyki (albo w ogóle do fantastyki) i muszę powiedzieć, że nie żałuję. Dlaczego? Ponieważ ci pisarze wyłamując się ze znanych kanonów, łamiąc wszelkie zasady, tworzą coś zupełnie nowego, coś co może zaskoczyć mnie, starego czytelnika, którego nużą już utarte kanony, powielane jak przez kalkę schematy itp. Dzięki temu, że nie ogranicza ich żaden sztuczny mur konwencji, mogą popuścić wodze wyobraźni, a co najważniejsze mają odwagę to robić.
I mam nieodparte wrażenie, że to właśnie oni tworzą nową jakość i prawdopodobnie (nie wiem na 100%) staną się prekursorami, twórcami nowych rodzajów fantastyki.
Jako przykład może posłużyć China Mieville. Wydano już w Polsce kilka jego książek i mimo że "na chama" próbuje go się zamknąć koniecznie w szufladzie z fantastyką, to jego twórczość jest na tyle nowatorska, że nijak się tam zmieścić nie może.


Cichutki Spec

  • ...od psychotroniki
  • Podporucznik - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 309
  • Przyczajony snajper, ukryty zbok
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #9 dnia: 03 Września 2011, 17:05:14 »
Szufladki nie są złe, pomagają kategoryzować rzeczy, a co za tym idzie, ułatwiają wybór.
Grunt to się jakoś strasznie nie zamykać, vide "Łeee, to fantasy o smokach, ja tego nie czytam, fantasy to zuo".

Autor raczej nie pisze pod szufladkę, pod target, jasne, ma jakoś tam mgliście majaczącą na horyzoncie grupę potencjalnych odbiorców, do których bezpośrednio chciałby uderzyć, ale wątpię, by kalkulował sobie: "Teraz napiszę post-cyberpunkową hard s-f z motywem ludzi grzybów" (zostając przy grzybach). Natomiast pewne ramy zawsze będą istnieć niejako poza autora wolą, ponieważ najzupełniej w świecie tekst, jak każda rzecz w kulturze, jest do zaklasyfikowania i są na to, hm, narzędzia miernicze (mogę dookreślić ewentualnie potem, co mam na myśli). Jeśli według tych "pomiarów" okaże się, że tekst jest s-f, może być to błędne, ale daje informację, że autor stworzył konkretny utwór, a nie... Hm, nie wiadomo co. Teoria memów jest u Dukaja tylko jednym ze środków do uzyskania wiarygodnej futurystycznej wizji. A coraz trudniej o taką, bo o ile o smokach można do porzygu, o tyle s-f najzwyczajniej w świecie się starzeje. Nie da się dziś pisać o telefonie komórkowym jako cudzie techniki z Marsa na poważnie. Innymi słowy: Autor s-f nie tyle pisze rozprawę, co dba o wiarygodność historii opowiedzianej. Zresztą, zazwyczaj przed napisaniem czegokolwiek należy wykonać solidną pracę badawczą. Nie da się pisać wiarygodnie o czymś, czego się nie zna.

Natomiast prawda, wielu twórców kombinuje teraz jak może, bo też właśnie zostało im niewiele niezużytych motywów. I często wychodzi im bardzo dobrze, czego dowodem taka "fantastyka ze sklepiku za rogiem" jak u Grzędowicza w opowieściach z "Księgi (...) Demonów". Nie tyle fantastyczne fajerwerki grają tam pierwsze skrzypce, co upiorny nastrój. Innym przykładem są króciutkie opowiadania Ursuli Le Guin, nie mające nic wspólnego z klimatami Ziemiomorza, zaliczane do realizmu magicznego (a żeby mi tak pamięć nie wyschła teraz, ech, to dodałoby się, jak się toto zwie) czy też dyptyk Piekary o Alicji.

Jestem (stety? niestety?) młodym pokoleniem czytelników, więc akurat mnie zostaje mnóstwo klasyków do nadrobienia, aczkolwiek wiele osób otrzaskanych z fantastyką zastanawia się: "O czym jeszcze można napisać? Co mogę jeszcze kupić, żeby nie wyrzucić kasy w błoto?". Możliwe więc, że nie dowierzają krytykom, którzy twierdzą, że s-f ma jeszcze rączki i nóżki, skoro wszystko już było. Najlepiej więc sprawdzać nowości samemu albo przez zaufaną pocztę pantoflową. :)

Mnie się podobało bardzo, konkludując tak na koniec, chyba nawet sobie odkupię od kumpla, bo on coś widzę słabo zainteresowany był. :-[

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #10 dnia: 12 Września 2011, 00:09:48 »
To z tego co tu piszecie widzę, że proza Dukaja nawet i wtedy mnie by nie zainteresowała, gdybym nie miał do niej nastawienia wypierającego coś "co wszyscy lubią". Nie lubię pisarzy SF (użyjmy roboczo tej szufladki dla Dukaja) jako tworzycieli, nie lubię wymyślania i kombinowania na nowo, a w sumie to oczekuję od nich ich własnego spojrzenia na to co sam na co dzień widzę, a żem może za głupi - to tego jakbym nie widział. Stąd najbardziej cenię prozę Szmidta, mimo, że czasami jest wtórna, pełna cytatów czy skojarzeń znanych z kultury masowej. Dzięki takim autorom mogę zobaczyć jeszcze więcej.
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

DS

  • St. kapral
  • *
  • Wiadomości: 4
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #11 dnia: 02 Listopada 2011, 23:07:15 »
Czytać.
Warsztat i kreowanie światów ma opanowane na wysokim poziomie.
"Czarne oceany" to kawał dobrej literatury, chociaż mnie zachwycił "Lód" (może dlatego, że znam rosyjski i potrafię wskazać kilka książek, z których czerpał/czytał).
Rzeczy nie są takimi jakimi się wydają, nie są też inne.

troskliwaO

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 43
Odp: Jacek Dukaj - czytać/nie czytać
« Odpowiedź #12 dnia: 30 Sierpnia 2023, 10:16:01 »
Chyba muszę w końcu zapoznać się z twórczością Jacka Dukaja
« Ostatnia zmiana: 20 Marca 2024, 12:50:34 wysłana przez Squonk »