Odnośnik do nowiny (http://trzynasty-schron.net/nowina,4d0968850f665.html)
(http://trzynasty-schron.net/spacer.gif)
(http://trzynasty-schron.net/obrazki/nowiny/karp.jpg)
Dwa lata temu, ten news Holdena (http://trzynasty-schron.net/nowina,4951920f54e26.html) wywołał wściekły atak wiadomych sił, podważających celowość i sens jego napisania. A dlaczego by nie, skoro temat z komentarzem na forum (http://trzynasty-schron.net/forum/index.php?topic=356.0) został wyświetlony prawie 2000 razy? Skoro newsy o tematyce rasowo postapo czy informacje o konkursach mają znikomy odzew i zainteresowanie to znaczy, że koncepcja umieszczania takich jak ten o karpijnej hekatombie jest słuszna.
Aż mnie paluchy swędzą by sobie jeszcze coś napisać o działaniu wrogich sił wobec Trzynastego Schronu, układach oraz spiskach - czyli pojechać krynicą polskiej myśli politycznej zwanej Panem Prezesem. Ale zakłóciłoby to moją faktyczną radość, z faktu do jakiego to medium jesteśmy podobni, że umiemy wywołać taki ferment. Krytykują, szydzą, wyśmiewają, ale czytają, aż im ślina cieknie po gębie. Nazwy NIE podam, a uszy mam jak sądzę normalne :hyh
No to dość tych dywagacji i wracajmy do merytom. Człowiek jeść coś musi, więc i je też zwierzęta. Fajnie by było, gdyby wołowe udźce rosły na drzewie, a schab można było wytwarzać ze zboża. Jednak tak nie jest i ów smakowity kawał mięcha musi się urodzić, trochę pożyć a potem zostać zabity by trafić na nasz talerz. Jednak kwestią do zastanowienia jest to czy takie zwierze dostanie porządnie w łeb w celu jego ogłuszenia czy też będzie żywcem krajane na kawałki. Podobnie i w przypadku kurzych jaj - jakie byście chcieli zjadać? Takie, znoszone przez kury zamknięte w ciasnych klatkach i srające na siebie ze wszystkich stron, czy takie zniesione przez kurę chodzącą luzem w zagrodzie, wytarmoszoną czasem przez koguta (co prawda kastrata - jak sądzę - ale nic nie jest do końca idealne).
Czyli ważne jest zachowanie rozsądku i nie uciekanie w ekolewackie rozczulanie się nad losem "rzekotki polnej" jak i uważanie, że zwierze to taka chodząca konserwa co nie czuje bólu i cierpienia. Stąd też chodzimy do stwierdzenia, że w okresie przedświątecznym ludzie dostają jakiegoś pier...ca, no szału związanego z zabijaniem karpi. Powiem szczerze, że nie rozumiem zacieszu związanego z tą rybą, która śmierdzi mułem i jest niesmaczna, w przeciwieństwie do dorsza czy łososia. Czy wynika to z faktu, że ryba taka przed jej trafieniem na mój talerz była podduszana przez wiele godzin lub pływała w zbiorniku pełnym krwi i wnętrzności swoich braci? Nie wiem, nie wnikam, ale też nie mam zamiaru jeść.
Temat podejścia człowieka do zwierząt jest szeroki, zwłaszcza zimą, w której z jednej strony są właściciele zostawiający psy w zimnej budzie, na łańcuchu podczas kilkunastostopniowego mrozu, a z drugiej tacy, którzy pozwalają swojemu pupilowi wysrać się na środku odśnieżonego chodnika.
Mimo to oglądając film Droga (http://trzynasty-schron.net/ie_postkultura_filmy.html#road), warto zwrócić uwagę na zdziwienie dzieciaka, gdy spotyka rodzinę z psem. Może dlatego w tym szalonym świecie zostali oni jeszcze ludźmi i nieśli na swój sposób ogień, bo nie zeżarli swojego burka, kiedy głód ściskał żołasa. A jak nie zeżarli psa i to nie zeżarli siebie nawzajem i innych ludzi.
Więcej o zabijaniu karpi (http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,8824574,Zabijanie_za_kotara__snieta_ryba_w_ekotorbie__czyli.html?as=2&startsz=x)