Trzynasty Schron - Postapokalipsa i Fallout

Nowiny, komentarze, dyskusje => Komentarze do nowin => Wątek zaczęty przez: Squonk w 10 Maja 2010, 20:10:10

Tytuł: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 10 Maja 2010, 20:10:10
Odnośnik do nowiny (http://trzynasty-schron.net/nowina,4be84a7b09758.html)

(http://trzynasty-schron.net/spacer.gif)

(http://trzynasty-schron.net/obrazki/nowiny/prp.jpg)

Wystarczyło, że Robert J. Szmidt w swojej Apokalipsie według Pana Jana zamieścił zabawny fragment z arcybiskupem Zaczykiem, a już dewoty zaklasyfikowały go do grona antyklerykałów. Zaraz - dewoty? A skąd! Gorszymi od dewotów są tzw. obiektywiści, ludzie do szpiku kości myślowo politycznie poprawni i układni. Milczący przed większością, za to z siłą zajadłego kundla rzucający się na mniejszość. Uparcie tkwiący na przysłowiowym środku, uważający by nikomu się narazić - w domyśle nie narazić silniejszemu. To takich właśnie najbardziej obruszył fragment, w którym przedwojenni władcy Polski - katoliccy księża zostają w skuteczny sposób zlikwidowani przez Pana Jana, szykującego nowe, polityczne rozdanie w odradzającej się Rzeczpospolitej.

Trochę bardziej oberwało się śp. Tomaszowi Pacyńskiemu za jego Wrzesień. To ciężka, napisana jeszcze dość niewprawnym językiem powieść, biorąca na bary całą tą "esencję" polskości: ksenofobię, fanatyczną, ograniczającą się do pustych gestów religijność oraz obarczanie winą za wszystkie zło urojonych Żydów. Za to Tomasz Pacyński został przez Macieja Parowskiego zaklasyfikowany do kategorii zakompleksionego żydowskiego młodzieńca. Czyli można wywnioskować, że jeden z ojców Funky Kovala lubił zaglądać w spodnie autorom, który mieli zamiar coś opublikować w "Fantastyce", gdy był tam redaktorem naczelnym. Na Trzynastym Schronie nie ma takiego wymogu, więc nie musicie się niczego obawiać.

Po 10 kwietnia więc widzimy jak przez Polskę przetacza się fala weryfikacji kto jest, kto ma prawo, kto może się uważać za PRAWDZIWEGO POLAKA. To już nie są rojenia łysych matołów zacieszających popłuczyny po Dmowskim, w przerwie między występami w jednym a drugim bractwie falloutowym. To już nie miejsce na stanie tu, a nie tam gdzie stało ZOMO. To zmasowany atak telewizji łże-publicznej, kościoła oraz części polityków, formatujących społeczną pulpę pod wymogi owej prawdziwości. Jeszcze chwila a okaże się, że kryterium prawdziwości będzie posiadanie w swoim domu pianina oraz potwierdzenie od księdza odbycia sakramentów. A kto tego nie ma ten won: do Irlandii, Izraela, na Madagaskar czy do Rosji.

Jak na razie jednak jest to tylko literacka fikcja, którą na swój specyficzny sposób podrasował Jacek Piekara w powieści Przenajświętsza Rzeczpospolita. Moje zainteresowania życiem tzw. fandomu ograniczają się do płaszczyzny półka z książkami - kasa w Empiku, więc nie mam pojęcia czy owa książka wywołała tam głośny odzew. Czy Marcin Wolski (też przecież zaliczający się do niego przez swoje fantastyczną twórczość) kazał posypywać głowę popiołem, a Maciej Parowski zaglądał Piekarze w inne części ciała (wówczas mój krótki epizod z kupowaniem "Fantastyki" się skończył).

Dzisiaj jednak wszystkie te trzy książki, a zwłaszcza Wrzesień oraz Przenajświętsza Rzeczpospolita są niepokojąco aktualne. Kościół już dawno nie odpowiada na wyzwania poszukiwania sensu ale też głodu wiary wśród młodych ludzi, zadowalając się np. hipokryzją "konieczności" brania kościelnego ślubu czy tłumami podczas różnych świąt. Do tego całkowitym zawłaszczeniem i przejęciem semantyki państwowo/samorządowej, w której nawet otwarcie miejskiego szaletu musi być obowiązkowo pokropione przez duszpasterza. Co jeszcze zostało więc do podzielenia? Komunistom, w marcu 1968 roku udało się rozpętać nacjonalistyczną i antysemicką nagonkę, dziś w przedbiegach stoi kolejna selekcja: prawy Polak lub nie, płakałeś po prezydencie lub nie, Rosjanie i Tusk coś kręcą lub nie. Już nie układ, spisek i zdrada narodowa, bo to nawet dla głosicieli tych bzdur zaczęło być głupie. Teraz musisz rozgrzebywać ludzkie szczątki w miejscu katastrofy pod Smoleńskiem czy bredzić Pospieszalskiemu do kamery bzdury o możliwym udziale UFO w lotniczej katastrofie. Bo jak nie to won stąd nieprawy Polaku!

Dziwne, że pomimo politycznych klęsk I Rzeczpospolitej, rozbiorów, niepotrzebnych i przegranych powstań, głupota w naszym społeczeństwie nadal jest silnie zakorzeniona, a tępa i ociężała myślowo większość zawsze jest sterowana przez krzykliwą mniejszość (zwłaszcza tą katolicko-narodową), która w 1922 roku doprowadziła do zabójstwa pierwszego prezydenta - Gabriela Narutowicza, a dziś na śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego buduje sobie prawo do definicji tego, kto ma prawo być Polakiem.

Tak jak ona zadaje tylko pytania, tak my sobie też zadajmy jedno - czy jesteśmy już jedną nogą w Przenajświętszej Rzeczpospolitej.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 10 Maja 2010, 20:22:24
A kto tego nie ma ten won: do Irlandii, Izraela, na Madagaskar czy do Rosji.

Trzy pierwsze zrozumiałem, ale dlaczego do Rosji - to jakaś świeższa aluzja?

Jednego nie wziąłeś pod uwagę - wyjebanizmu znacznej części społeczeństwa - bo nie wszystkich obchodzą nawet najgłośniej deklamowane definicję tego kto jest Polakiem, a kto nie jest - niektórzy z głupiej ignorancji, inni za sprawą całkiem przemyślanej przesłanki wolą sobie wypić piwo  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 10 Maja 2010, 21:05:09
A kto tego nie ma ten won: do Irlandii, Izraela, na Madagaskar czy do Rosji.

Trzy pierwsze zrozumiałem, ale dlaczego do Rosji - to jakaś świeższa aluzja?
W latach 30'ch spora część ideowych komuchów wyjechał do ZSRR, do swojego kraju szczęścia, gdzie wujaszek Joe posłał ich do piachu  ;D Ci co nic nie znaczyli albo jakoś udało im się przeżyć, zostali potem pchnięci na pierwszy szereg władzy ludowej :-[ A w końcu prezydent Kaczyński wypominał swoim politycznym wrogom dziadków z KPP, więc czemu dziś historia nie miałaby się powtórzyć?

Jednego nie wziąłeś pod uwagę - wyjebanizmu znacznej części społeczeństwa - bo nie wszystkich obchodzą nawet najgłośniej deklamowane definicję tego kto jest Polakiem, a kto nie jest - niektórzy z głupiej ignorancji, inni za sprawą całkiem przemyślanej przesłanki wolą sobie wypić piwo  :-*
Ta głupia część narodu jest jednak najbardziej podatna na katonarodową manipulację. To ona tworzyła nastrój nienawiści gdy Polska grała z niemiaszkami na mundialu, machając jakimiś biało-czerwonymi szmatami (http://supergigant.blox.pl/resource/tyskie_flaga.jpg) (bo to coś to była flagą), to ona płakała za papieżem mimo rżnięcia się jak króliki bez ślubu. To ona wreszcie cieszyła się, gdy Ziobro pogonił kota Garlickiemu - bo w końcu dostali ci łapówkarze lekarze za swoje. I to ona dziś łyka gadzinówki w łże-publicznej telewizorni, wychodząc z założenia, że Kaczyński wielkim prezydentem był.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 10 Maja 2010, 21:14:52
No, może i racja. Ale zostają jeszcze ci, co medialne nagabywania polityków puszczają mimo uszu nie z powodu ignorancji. Po prostu nie mają telewizora, czy cos  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 10 Maja 2010, 21:26:42
Tacy kosmopolici to w ogóle  ::) :P
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 10 Maja 2010, 22:04:55
Jacy kosmopolici znowu...  ::)
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Vegeir w 10 Maja 2010, 22:11:34

Po 10 kwietnia więc widzimy jak przez Polskę przetacza się fala weryfikacji kto jest, kto ma prawo, kto może się uważać za PRAWDZIWEGO POLAKA.

Przepraszam, że tak się tylko do tej części odnoszę, ale ten tego no xP.

Bo przecież bycie PRAWDZIWYM POLAKIEM to wielki przywilej jest! Ogólnie to Polska mnie wkurza, a raczej ludzie rządzący krajem i co poniektórzy idioci w naszym społeczeństwie. Jestem dumny z bycia polakiem tylko wtedy, kiedy słyszy się o fachowcach i wynalazcach znanych i szanowanych na cały świat. Wtedy mogę mówić, że jestem dumny z bycia polakiem. No, mogę do tego zaliczyć też szarych, ale jednocześnie UCZCIWYCH ludzi, którzy niekoniecznie patrzą tylko na to, by sobie zrobić dobrze i polizać się po jajkach. A poza tym? Mam być dumny z tego, że nasz kochany rząd kradnie ile wlezie, że fundamenty niektórych najważniejszych instytucji radośnie podpiera korupcja? Że polska policja potrafi wejść nam do domu 'przez pomyłkę' (sam miałem podobną sytuację), pogruchotać nam kości i jeszcze pozwać nas do sądu, że to my zaczęliśmy? Mam się cieszyć z tego, że budując dom, muszę czekać nawet po kilka lat na podstawowe pozwolenia (gdyby nie pewne znajomości, pewnie tyle musielibyśmy czekać)? Mam się cieszyć z tego, że właśnie skończyłem Liceum Ogólnokształcące i jedyne, co mogę stwierdzić to to, że nauczyłem się tam tylko języka obcego i jakiś podstaw historii? Mam się cieszyć z tego, że po pięcioletnich studiach czeka mnie praca w tej samej fabryce u boku ludzi, którzy ukończyli gimnazjum (też z życia wzięte)? Mógłbym tak pół dnia wymieniać i być posądzony o brak patriotyzmu po dziesięciokroć. Prawda jest taka, że jakby wybuchła wojna i powołaliby mnie do obrony kraju, to miałbym wyje*ane i bronił bym swojego dupska. Tak się składa, że rządowi NIC nie zawdzięczam, a nie zamierzam walczyć o Polskę, kiedy ci fajansiarze siedzą sobie wygodnie na stołkach i ustawiają pionki.

No o książce Marcina Wolskiego właśnie dzisiaj miałem pracę na ustnej maturze z języka polskiego:) Temat brzmiał "Wizerunek Szatana w literaturze, filmie i sztuce. Porównaj sposób przedstawienia motywu w trzech wybranych dziełach". No to wziąłem oczywiście "Agenta Dołu", którego wszystkim GORĄCO polecam. Poza tym przeczytałem też parę innych jego książek i muszę powiedzieć, że gość świetnie pisze ;)
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 10 Maja 2010, 22:52:55
Widzisz, Vegeir, trochę patrzysz chyba na takie frustrujące działania rządu (ale żeby od razu kradli - są może nienajszczęśliwszym wyborem - jak zawsze, ale wiesz - podejrzenia podejrzeniami, a zarzuty zarzutami - przemyśl to jeszcze) z pozycji człowieka, który chce się emocjonować. Na szczęście nie musisz walczyć o Polskę. A jak będziesz - to nie utożsamiaj jej z rządem, bo w ten sposób sam sobą manipulujesz.

Mam się cieszyć z tego, że właśnie skończyłem Liceum Ogólnokształcące i jedyne, co mogę stwierdzić to to, że nauczyłem się tam tylko języka obcego i jakiś podstaw historii? Mam się cieszyć z tego, że po pięcioletnich studiach czeka mnie praca w tej samej fabryce u boku ludzi, którzy ukończyli gimnazjum (też z życia wzięte)?

System edukacji systemem edukacji - jego niedorobienie nie skazuje Cię na trafienie do grupy "robotników fizycznych po gimnazjum, a często i bez". Po studiach na pewno - tak na marginesie - czeka Cię coś lepszego, jeśli tylko będziesz studiował coś, co będziesz lubił. No dobra, może nie po studiach - ale na studiach już tak  :-* Rynek pracy jest taki, że jeżeli akurat lubisz coś technicznego, to pewnie pracę znajdziesz - jak nie w Polsce, to za granicą. Jak wolisz jednak zostać humanistą, to... sam nie wiem, nie jestem analitykiem rynku. Natomiast to co chciałem powiedzieć, to że możesz się - i właściwie musisz - dalej edukować na własną rękę, jeśli chcesz coś wiedzieć. Na studiach odczujesz to dość mocno, szkoda tylko, że takiego przymusu nie zaszczepiają już w szkołach średnich. Chociaż w sumie to też może zależeć od uczelni - a poziom tych podobno z roku na rok spada (ale co się dziwić, jak na kierunek techniczny przyjmują ludzi takich jak ja - prawie bez pojęcia o czymkolwiek pseudointeligentów?  ::) ).

Wolski nie pisze... nie pisał źle. Wprowadzał taki swój styl do literatury. Ale skurwił się tym wierszykiem, chociaż to mocne słowo i nie przystoi. No cóż - skurwił się po stokroć.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 10 Maja 2010, 23:03:37
Jacy kosmopolici znowu...  ::)
No tacy co lubią sobie wyjść co tydzień na imprezę by tam coś zajarać albo zażyć, lubią poużalać się nad losem biednych murzyniątek w jakimś hujustanie górnym, ale mają totalnie wyjebane poszerzanie swojej świadomości i wiedzy odnośnie do historii Polski - kraju w którym żyją, bo równie dobrze mogliby żyć gdzie indziej ;D

Cytat: Vegeir
Tak się składa, że rządowi NIC nie zawdzięczam, a nie zamierzam walczyć o Polskę, kiedy ci fajansiarze siedzą sobie wygodnie na stołkach i ustawiają pionki.
Popełniasz podstawowy błąd rozumowania bo od razu ustawiasz się w pozycji ja - oni. Owszem, są jacyś ONI - ale nie jest tym rząd, premier, prezydent, prymas, Rydzyk, Panie Prezesie i kot Alik :P Tymi onymi jest system, mentalność tkwiąca w ludziach, kanoniczna wręcz głupota oraz brak refleksji nad przeszłością. Także i społeczna znieczulica oraz wyjebanie czy myślenie "kogo to".

To tak samo jak Al-Kaida czy Trzynasty Schron  ;D To byty wirtualne, nie mające swoich siedzib i przedstawicielstw, a jednak mające pewne wpływy na rzeczywistość. Al-Kaida większe, my mniejsze - ale schemat działania jest taki sam, choć cele oczywiście różne  :-*

Jako przykład działania systemu może być przecież tzw. "scena". Były na niej przypadki nikczemnych działań, były nagłe zrywy, było palenie głupa - i co? I nic. Więc czego można chcieć by coś się zmieniło na większym podwórku, skoro syf ma się na małym  :-[
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 10 Maja 2010, 23:15:07
Musiało być o scenie  ::)

Panie, kur..de - weź pan idź, jak pan kosmopolitów i ludzi, co mają zainteresowanie polityką rozlokowane w wyższych warstwach niecheiejstwa, ale nie są ignorantami, jeśli chodzi o sprawy społeczne - czyli takie ich bezpośrednio dotykające stawiasz w jednym szeregu. Nie, żeby polityka nie miała wpływu na ich życie, ale kurde - jak mam już się czymś wkurzać, to jednak wybieram sprawy społeczne, bo jak o czymś chce rozmawiać, to wolę właśnie o tym, niż o polityce (bo ujmą dla mnie i obrazą jest takie nachapawcze traktowanie stanowiska posła, które powinno być traktowane w myśl idei pierwszej Rzeczpospolitej - żeby reprezentować, ucierać się, dyskutować - żeby odbierać to jaki misję, a nie okazję do wzbogacenia; mówię ideę, bo jak było, to wiemy wszyscy - z tym że na początku rzeczywiście nie było źle, a wszelka opozycyjność kierowała się raczej wobec króla* - monarchy, wobec którego zawsze były podejrzenia, że chce królestwa absolutnego, a nie wobec szlacheckiej braci, z którą jeszcze u początków sejmikowania w Polsce (i nie tylko u Sienkiewicza, panie Squonk - żebyś się pan znowu nie rozpędzał  :-* ) zawsze dało się dogadać - pomimo małych sporów).

*Gdzieś w prof. M. Boguckiej, która cytowała w "Kazimierzu Jagiellończyku i Jego czasach" jakiegoś innego historyka, ale dawno to było i zabij, ale nie przypomnę sobie. Coś na kształt
Cytuj
Szlachta ufortyfikowała się w sejmikach jak...

i tu następowało dosyć takie poetyckie porównanie, którego nie pamiętam też  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 10 Maja 2010, 23:35:58
Musiało być o scenie  ::)
Jak zaczynałem zabawę w tym burdelu (2004), to nikomu do łba by nie przyszło aby na maturze/pracy dyplomowej odnoszono się do kultury postapo. Czemu więc za jakiś czas nie pojawi się praca dyplomowa traktująca o małych, ale zdecydowanie określonych społecznościach, c'nie?  :-*

Panie, kur..de - weź pan idź, jak pan kosmopolitów i ludzi, co mają zainteresowanie polityką rozlokowane w wyższych warstwach niecheiejstwa, ale nie są ignorantami, jeśli chodzi o sprawy społeczne - czyli takie ich bezpośrednio dotykające stawiasz w jednym szeregu.
Po 10 kwietnia w Dzienniku Bałtyckim pojawił się artykuł o dwóch gościach, którzy przeżywali na swój sposób okres żałoby. Kibolu-ultrasie z Lechii oraz "studenciku" dobrze zarabiającym w zachodniej firmie. Konkluzja była taka, że nie łączyło ich nic poza pojawieniem się w kościele mariackim na żałobnej mszy.

A ja programowo odcinam się od obu tych przykładów  :-*

wszelka opozycyjność kierowała się raczej wobec króla* - monarchy
Ponieważ ten król od czasów Kazimierza III Wielkiego nigdy nie był "nasz". Jagiellonowie to dynastia litewska, aczkolwiek idealna na takie państwo jak unia Korony z Litwą. Dopiero wybieranie króla, doprowadziło do radykalnego osłabienia władzy królewskiej i wzrostu siły faktycznych grabarzy Rzeczpospolitej czyli magnaterii. Wcześniej Zygmunt II August w końcu zwrócił się ku reformatorskiej frakcji szlachty, ale wszystko spieprzyło brak następcy i nieuregulowanie kwestii obsady tronu.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 10 Maja 2010, 23:56:13
Oczywiście że był nasz. Myślisz, że szlachta nie cieszyła się z ichniego króla - Ludwika Węgierskiego? Był tak nasz i takie fajowe wprowadził przywileje - a właściwie jeden, że na pewno go szlachta brała za swojego króla  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 11 Maja 2010, 00:01:25
Raczej wybrała na króla ;)
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 11 Maja 2010, 00:03:58
Takiś mądry, a taką gułę strzelasz? Jedynie to potwierdziła, godząc się na jego wybór w zamian za eskapadę w Budzie  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 11 Maja 2010, 00:17:16
Potwierdzenie można tak samo zinterpretować jak applicare w układzie krewskim, dającym Jagielle prawa do korony polskiej i robiącym coś z Litwą wobec Polski  :-[
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 11 Maja 2010, 00:24:58
Nie można, bo to jednak nie szlachta wybierała - wybrał Kazimierz. A szlachta potwierdziła za cenę potwierdzenia przywilejów. Na tamte czasy niczego więcej zresztą nie mogła zrobić (no tak mnie się zdaje, ale i coś kojarzę)
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 11 Maja 2010, 00:39:55
Prawda jest taka, że jakby wybuchła wojna i powołaliby mnie do obrony kraju, to miałbym wyje*ane i bronił bym swojego dupska. Tak się składa, że rządowi NIC nie zawdzięczam, a nie zamierzam walczyć o Polskę, kiedy ci fajansiarze siedzą sobie wygodnie na stołkach i ustawiają pionki.
Czuję się jak Franek Dolas po dialogu
- O jaką Polskę chcesz walczyć!?!
- O jaką? Przecież Polska jest tylko jedna.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 11 Maja 2010, 00:49:51
Cytat: Jasiu
A szlachta potwierdziła
A jakby nie potwierdziła? Ale można to uznać za taki obopólny konsensus (nie kompromis)  :-[

Cytat: Glassius
Czuję się jak Franek Dolas po dialogu
- O jaką Polskę chcesz walczyć!?!
- O jaką? Przecież Polska jest tylko jedna.
Ale o jaką Polskę walczył młody koleś w armii Berlinga (jak choćby Jaruzelski), a o jaką AK'owiec w lasach lubelszczyzny? Haa!  :-\
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Hugo1979 w 11 Maja 2010, 09:12:24
Bycie prawdziwym Polakiem... ciekawe co to oznacza dla każdego z osobna? :) Może bycie patriotą? Może urodzenie się z rodziców polskich, na ziemi Polskiej?
To, że kłócę się z Rodzicami, to znaczy, że ich nie kocham? To, że krytykuję Polskę (ogólnie rzecz ujmując), znaczy że nie jestem patriotą, prawdziwym Polakiem?
Można być Polakiem, patriotą na codzień, robiąc swoje, nie są potrzebne do tego wojny, wielkie zrywy narodowe. A kochać można też bez wielkich westchnień, ochów i achów, czy innych także materialnych znaków. Rządzący się zmieniają (póki co, co kadencję), a Polska zostaje...

Obawiam się, że pytanie zadane na końcu pierwszego posta staje się coraz bardziej zasadne :o
Nie lubiłem i nie polubię Kaczyńskich, ani ich idei dotyczących rządzenia państwem w ogólności. Ale, gdy się dowiedziałem o tej tragedii, naprawdę miałem łzy w oczach. Nie zginął prezydent PiS, prezydent Radia Maryja, katolików itd. itp., zginął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Kropka. Można go krytykować, nie lubić, a nawet mówić 'to nie jest mój prezydent', ale to nie zmieni tego, że był prezydentem naszego kraju. Sam słyszałem, że jednemu dziennikarzowi, który krytykuje Kaczyńskich, gdy przyszedł zapalić znicz, żeby uczcić Prezydenta i inne zmarłe w katastrofie osoby, powiedziano 'czego tu ku*wo szukasz? spie*dalaj stąd, nie należysz tu!' ??? Ale z drugiej strony nie można być dewotem, bałwochwalczym wobec zmarłego Prezydenta i jego Małżonki. Myślę, że należy się oddać refleksji nad śmiercią (wszystkich pasażerów TU-154), ale nie można się w tym 'zatracić' i robić z L.Kaczyńskiego wręcz świętego; najlepszy Prezydent RP? bo zginął?
To że kogoś się krytykuje, nie znaczy, że się go nie szanuje. Zwłaszcza, że nieraz widziałem polityków, dziennikarzy, którzy oficjalnie stali po różnych stronach politycznej barykady, ale prywatnie byli wręcz przyjaciółmi. Krytykowanie 'z mównicy' nawet w ostrych słowach, nie przeszkadzało tym ludziom spotykać się prywatnie 'po godzinach', w przyjaznej atmosferze.

Być może racja z tym stwierdzeniem, że ci, którzy dotychczas byli 'po środku' zaczęli lgnąć w owczym pędzie do zwolenników L.Kaczyńskiego, bo zauważyli, że bycie po przeciwnej stronie się teraz nie opłaca. A i bycie obojętnym, 'ponad coś', po środku też w Polsce nie jest dobrze widziane. W zasadzie są tylko dwie strony - my i oni, jeśli nie jesteś z nami, jesteś z nimi, a jeśli tak, to jesteś przeciwko nam.

Mnie również wkurza wpływ Kościoła Katolickiego na życie naszego kraju; polityczne, społeczne, zawodowe... Kiedyś był siłą napędową, dawał wsparcie walczącym z systemem, ale teraz... Może w tym widzi swoje 'prawo' do zawładnięcia życiem Polaków... i to nie tylko 'prawdziwych Polaków', bo każdy musi postępować wg tego, co powie kościół. A przecież Polska nie jest krajem wyznaniowym... ::) ???


[...]Jestem dumny z bycia polakiem tylko wtedy, kiedy słyszy się o fachowcach i wynalazcach znanych i szanowanych na cały świat. Wtedy mogę mówić, że jestem dumny z bycia polakiem. [...]
To pisz o sobie i innych Polakach wielką literą ;) Toś nawet błąd ortograficzny popełnił pisząc małą Panie Maturzysto ;)

Oczywiście że był nasz. Myślisz, że szlachta nie cieszyła się z ichniego króla - Ludwika Węgierskiego? Był tak nasz i takie fajowe wprowadził przywileje - a właściwie jeden, że na pewno go szlachta brała za swojego króla  :-*
Nie wiem czy celowo wybrałeś tego władcę, ale... on nie był do końca ichni... ;) Był synem Elżbiety Łokietkówny, córki Władysława zwanego Łokietkiem, więc po kądzieli toć Piast :) No a układy prowadzące do jego koronacji sięgają właśnie Łokietka, a i Kazimierz też w tym palce maczał. Tak, wiem, był złym władcą, czuł się bardziej Królem Węgier niż Polski, sprawował władzę przez namiestników i w ogóle... Chodzi mi o to, że 'nasza krew' też w nim była ;)
W ogóle z tym 'nienaszym' królem (a Sobieski, Leszczyński?) to chyba już tworzenie teorii spiskowej - nie każdy król elekcyjny był na usługach szlachty/magnaterii, a niektórzy dobrze zapisali się na kartach naszej historii... Z drugiej strony - już wtedy można było zobaczyć co w Polsce zrobi demokracja :D ;)


P.S.
Cytuj
Ojczyzna jest jak młodsza siostra. Ciągle się z niej naśmiewasz, ale kochasz ją i nie pozwolisz nikomu skrzywdzić.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Vegeir w 11 Maja 2010, 22:04:48
No cóż Hugo, błędy się czasem popełnia ;). Ale rzeczywiście rażące to, więc przepraszam ;P

Ja po prostu żałuję, że Polską rządzą stare komuchy. Ci ludzie żyją głównie przeszłością i tyle. Prawda jest taka, że dopiero, kiedy całe to pokolenie, które teraz tam siedzi powymiera, to wtedy możemy liczyć na jakieś zmiany. Może nawet na lepsze.

A może się kurna mylę, i bredzę trzy po trzy. Mówię tylko jak ja to wszystko widzę. Sam za polityką nie przepadam.

Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 11 Maja 2010, 22:14:31
Wybrałem go dlatego, że na pewno stał się ulubieńcem szlachty po przywileju koszyckim, który w dalszej perspektywie był jednym z przyczyn upadku Rzeczpospolitej.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 11 Maja 2010, 22:52:15
Nie był, nie był  :P

Zważ, że za środkowych Jagiellonów istniała pewna forma przeciwwagi dla szlachty (która wtedy miała jednak większą świadomość) w postaci silnych miast (zwłaszcza pokrzyżackich). Błędy zaś zrodziły się z niekonsekwencji Zygmunta I Starego, który ulegał swojej żonie w sprawach odnośnie wzmocnienia władzy królewskiej oraz braku potomków męskich - jego oraz jego syna. Dopiero nieuregulowane kwestie władzy centralnej oraz Zygmunt III Waza wyniosły wzwyż klasę magnacką, która nigdy nie biedowała.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 11 Maja 2010, 22:56:02
Myślisz, że bez tego przywileju łatwiej by funkcjonowała chociażby armia?
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 11 Maja 2010, 23:00:24
Cytat: Przywilej koszyck
za służbę wojskową poza granicami kraju szlachta otrzymywała żołd (w przypadku dostania się szlachty do niewoli w czasie wyprawy zagranicznej, król refundował koszty wykupu szlachty z niewoli),
To masz na myśli? Ma to jakiś sens pod warunkiem, że skarb królewski był zasilany odpowiednią ilością kasy z tzw. królewszczyzn. Czy do tego w późniejszych czasach nie dążyła Bona oraz ruch egzekucji dóbr?
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 12 Maja 2010, 06:53:33
Vegeir, oby socjalizmu było jak najmniej, to będzie coraz lepiej. Jak zauważył jeden z mądrzejszych Żydów w historii, "wolny rynek wytwarza wolne społeczeństwo".
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Aq w 12 Maja 2010, 12:42:53
Ja wychodzę z założenia, że cala ta sprawa jest nader rozdmuchana. Bo tak naprawdę, jakie są skutki takiej polemiki, lub bzdurnych artykułów? Żadne. Ani krwawej jatki nie uświadczyliśmy, nocy długich noży, nawet spektakularnego mordobicia gdzieś w centrach miast.
W telewizji będą gadać, pismaki będą pisać a ludzie będą czytać i oglądać oraz oczywiście się podniecać, co jeden z drugim wymyślił a przecież to czasami rzygowiny są, kwaśne i nic więcej.
Polska i tak jest już wioską malowaną we współczesnej europie, której uśmiechy ślą inni władcy, bo się przecież na coś tam kiedyś będziemy się mogli przydać, czy to wysłać gdzieś troszkę żołnierzy, czy być potulnym chłopcem do bicia podczas najazdów.
I tak się zastanawiam, co komu do tego, jakim ja jestem Polakiem? No właśnie? Czy to nie jest mentalność naszych wspaniałych rodaków, którzy lubią wciskać swe kinole w nie swoje sprawy. Przecież wpierdalanie się w nie swoje życie wyssaliśmy z Polskim mlekiem naszych matek i tak łatwo się tej wścibskiej siary z naszej krwi nie pozbędziemy.
No ale są też ludzie, którzy cenią swoja prywatność i którzy potrafią przyjąć brak płaczu innego człowieka za cos normalnego, bo życie się toczy dalej, w czasie wojen, katastrof lotniczych i smrodu niektórych ludzi a Polska zawsze pozostanie Polską.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 12 Maja 2010, 15:02:04
Cytat: Przywilej koszyck
za służbę wojskową poza granicami kraju szlachta otrzymywała żołd (w przypadku dostania się szlachty do niewoli w czasie wyprawy zagranicznej, król refundował koszty wykupu szlachty z niewoli),
To masz na myśli? Ma to jakiś sens pod warunkiem, że skarb królewski był zasilany odpowiednią ilością kasy z tzw. królewszczyzn. Czy do tego w późniejszych czasach nie dążyła Bona oraz ruch egzekucji dóbr?

Nie, nie - niedokładnie. Chodziło mi o to, że każda wojna wymagała ekstra podatków na wojsko - uchwalanych (albo i nie) przez sejm. A pamiętasz hańbiący pokój w Buczaczu? Przypomnij sobie jego przyczyny (oprócz nieudolności imć Wiśniowieckiego).

Ja wychodzę z założenia, że cala ta sprawa jest nader rozdmuchana. Bo tak naprawdę, jakie są skutki takiej polemiki, lub bzdurnych artykułów? Żadne. Ani krwawej jatki nie uświadczyliśmy, nocy długich noży, nawet spektakularnego mordobicia gdzieś w centrach miast.
W telewizji będą gadać, pismaki będą pisać a ludzie będą czytać i oglądać oraz oczywiście się podniecać, co jeden z drugim wymyślił a przecież to czasami rzygowiny są, kwaśne i nic więcej.

Oby tylko tak było. Ale społeczeństwo głupieje, słucha głupich mediów i jest podatne na manipulacje. Nawet jeśli nie przekłada się to na noce długich noży, to i tak wpływa na poziom toczenia w Polsce dyskusji - nie tylko publicznych, politycznych, na akceptację takiego a nie innego obrzucania się błotem, na nieprofesjonalizm mediów i tak dalej i tak dalej. Konsekwencje może nie są drastyczne, ale bardzo irytujące i frustrujące.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 14 Maja 2010, 12:22:21
Cytat: nie wiem
Chodziło mi o to, że każda wojna wymagała ekstra podatków na wojsko - uchwalanych (albo i nie) przez sejm. A pamiętasz hańbiący pokój w Buczaczu? Przypomnij sobie jego przyczyny (oprócz nieudolności imć Wiśniowieckiego).
Oj skaczesz między epokami jak user nie mogący się pogodzić z tym, że regulaminie konkursu zdanie kończy się na przecinek a nie kropkę  ;D

Gdzie Wiśniowiecki, gdzie wojny Zygmunta I Starego, gdzie wojny Kazimierza IV Jagiellończyka, a gdzie czasy przedjagiełłowskie? Przecież w czasach Wiśniowieckiego, król (czyli on) był de facto bezwolnym przydupasem koterii magnackich, które uprawiały własną politykę w fasadowej i szczątkowej już Polsce.

Cytat: nie wiem
Ale społeczeństwo głupieje, słucha głupich mediów i jest podatne na manipulacje
Bo trzeba siać, siać, siać - jak mawia niejaki Rydzyk  :-*

BTW:
Pokój w Buczaczu... Hmm... Niuch, niuch, niuch - węsząc tu działania układu, spisku oraz zdrady - czy to aby Sobieskiemu było nie na rękę? Oczywiście nie by z turasami się dogadać, ale by nic nie robić, udać, że się nie potrafi przewidzieć konsekwencji wcześniejszych czynów?  :-[ Przecież bezmyślność w Polsce ma długowiekowe już tradycje  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 14 Maja 2010, 12:47:40
No nie wiem - mnie tam uczyli, że Rzeczpospolita nie wystawiła armii, bo nie chciał Sejm uchwalić podatku (bo podatek był 2 grosze od łana, a większe tylko na czas wojny  za zgodą Sejmu). Nawet jeśli był to spisek jakiś, to i tak przywilej koszycki dawał do tego formalne podstawy - żeby normalnie pobierać niski podatek, tylko na czas wojny go zwiększać. Ło to mnie się rozchodzi  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 14 Maja 2010, 12:57:55
Tylko, że nie uwzględniasz roli króla jako ojca narodu i takie tam ple, ple, ple. Im silniejsza byłaby pozycja polityczna króla (czytaj dziedziczna korona) tym silniejsza byłaby jego pozycja materialna, a tym więcej byłoby kasy na obronę.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 14 Maja 2010, 15:40:45
No tak, nie neguję tego wcale, wiem przecie, że Kazimierz Jagiellończyk wcale tak do końca przywilejów nie przestrzegał pod koniec żywota podobno, a Zygmunt Stary umiał zawsze uzyskać kasę na obronę potoczną. Ale zauważam tylko, że ten przywilej był formalną podstawą do tego, że decydował Sejm i taką pierwotną przyczyną słabości armii, albo w ogóle państwa. W wiekach XV-XVI ta przyczyna była silnie hamowana przez królów, ale potem już nie - o tak to widzę.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 14 Maja 2010, 19:15:29
Problemy zaczęły się wraz z demokracją :P Bo zamiast królów z dynastii, od małego do rządzenia uczonych, mieliśmy festiwal obietnic przedwyborczych w wykonaniu zagranicznych przegrańców.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 15 Maja 2010, 15:34:16
Np. Stefana Batorego, który zreformował husarię, powołał piechotę wybraniecką, odciął Rosji (czy co to tam wtedy było - siakieś państwo moskiewskie, albo inne) dostęp do morza, czym niemal zahamował rozwój tego państwa na jakieś sto lat, stłumił gdański bunt. Rzeczywiście - wypisz, wymaluj - zagraniczny przegraniec.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 15 Maja 2010, 16:16:11
Glassius gada komunałami jak typowy wychowaniec polskiej szkoły, która podczas nauki historii poświęca w pip czasu bzdetom w stylu czym drapano się po dupach w Mezopotamii środkowej, a nie jaka kiedyś była Polska. Zresztą i popularne media ograniczają wszystko do zacieszu klęsk, nieudanych powstań i trupów  ::)

 :D
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 15 Maja 2010, 17:15:11
I brak takiej elementarnej wiedzy na temat kto i zacz nie tylko powinien jakoś automatycznie stanowić o tym, że zdania się nie zabiera, ale i niestety wpływa potem na podatność na manipulację. Albo mniejszą, albo większą.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 15 Maja 2010, 17:43:59
No z tym to się akurat nie zgadzam, bo gdzie jak nie podczas dyskusji na forum Glassius i inni jemu podobni chociaż otrą się o inne spojrzenie na polską historię?  :-[ Ideałem zaś będzie to, że nawet jeśli takie osoby nie uwierzą tym którzy wiedzą więcej (albo mają jakieś pojęcie), to same poszukają sobie wiedzy jak to kiedyś było. A na pewno nie było tak jak choćby przedstawiał to Sienkiewicz: w wieku XVII wszystkim dookoła kroiliśmy dupę i było wiele radości  :-* 

::)

Tylko jakim kosztem i z jakimi skutkami - ale tego w Polsce nigdy się nie rozpatruje - patrz zaciesz Powstania Warszawskiego czy tworzenie pińcset halfnastu fanowskich gier postapo  ;D

Nie ma to jak mała dawka squonkolenia (http://trzynasty-schron.net/naughty.gif)
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 15 Maja 2010, 18:05:52
A może i racja. Gorzej jednak, jeśli takie bazowanie na niewiedzy próbuje przybrać formę jakiejś większej idei, czy czegoś na kształt.

A skąd wytrzasnąłeś tę ostatnią buźkę - przywilej naczelnego?  ???
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 15 Maja 2010, 18:10:11
No ba!!! Jakbyś nie robił rokoszu i nie rozwiązywał Naczelnego Dowództwa (które znów działa :-*) to też byś taką miał  :P

A stąd:
http://trzynasty-schron.net/naughty.gif

Także i stąd:
http://trzynasty-schron.net/radioactive.gif

Jak dowiem się jak to zrobić by było z automatu to będą mieli je wszyscy  :-[
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 15 Maja 2010, 18:38:49
Trudno, żeby działało, skoro go nie ma  8)

Zresztą nie martw się - wszystkie regalia przejmuje teraz zakulisowo SSI  :-X
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Jim Cojones w 15 Maja 2010, 19:05:56
Tak? (http://docs.simplemachines.org/index.php?topic=336.0)
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 15 Maja 2010, 19:10:54
Widzisz Squonk - SSI dociera wszędzie (bo Jim też jest oficerem wywiadu  :-*)
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 15 Maja 2010, 21:35:53
SSI dociera wszędzie bo to ja je utworzyłem  :-*

I taki mądry to ja też jestem aby je dodać tu czy tam, ale to mi nic nie mówi gdzie pogmerać by je dodać do panelu wysyłania wiadomości  ;D

EDIT:
Pogmerałem i dodałem trzy nowe:
  :t :zwr :rad
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 15 Maja 2010, 21:43:18
Mechanizm szlacheckiej demokracji był wręcz stworzony (co ja mówię, przeznaczony) do tego, aby zagraniczne mocarstwa mogły sobie pogrywać w RP. Co elekcję (z których każda groziła wojną domową, a niektóre nawet się w nią przerodziły) magnackie rody wzywały na pomoc zagraniczne wojska, aby przeforsować swoich kandydatów. Co i rusz mieliśmy obcego władcę, z których Walezy, Zygmunt III i Władysław IV to byli przegrańcy. Zamiast korony Francji, Szwecji czy carskiej mieli koronę Rzeczypospolitej. A pierwszy dodatkowo obiecywał gruszki na wierzbie, wzorem dzisiejszych polityków.

Batory był świetny, ale nie został wybrany demokratycznie :P

W innych krajach nie było elekcji. A w razie wątpliwości co do wyboru następcy, wkroczenie obcych wojsk w celu przeforsowania kandydata zawsze przynosiło skutek odwrotny od zamierzonego. Tylko nie w RP.

Sam pisałeś kilka razy Squonku, że politycy są odbiciem nas samych. Demokrację wprowadzono u nas nie dość, że za wcześnie, to jeszcze w karykaturalnej formie. Czego odbiciem były ówczesne elity.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 15 Maja 2010, 21:46:27
Mechanizm szlacheckiej demokracji był wręcz stworzony (co ja mówię, przeznaczony) do tego, aby zagraniczne mocarstwa mogły sobie pogrywać w RP. Co elekcję (z których każda groziła wojną domową, a niektóre nawet się w nią przerodziły) magnackie rody wzywały na pomoc zagraniczne wojska, aby przeforsować swoich kandydatów.

Drogi panie, skąd pan bierze takie informacje?!
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 15 Maja 2010, 21:53:46
Mechanizm szlacheckiej demokracji był wręcz stworzony (co ja mówię, przeznaczony) do tego, aby zagraniczne mocarstwa mogły sobie pogrywać w RP. Co elekcję (z których każda groziła wojną domową, a niektóre nawet się w nią przerodziły) magnackie rody wzywały na pomoc zagraniczne wojska, aby przeforsować swoich kandydatów. Co i rusz mieliśmy obcego władcę, z których Walezy, Zygmunt III i Władysław IV to byli przegrańcy. Zamiast korony Francji, Szwecji czy carskiej mieli koronę Rzeczypospolitej. A pierwszy dodatkowo obiecywał gruszki na wierzbie, wzorem dzisiejszych polityków.
Masz tu rację, ale jeśli spojrzymy na Polskę w okresie XVIII wieku. W XVII wiek Rzeczpospolita weszła z rozpędu z Wazami, którzy byli przecież spokrewnieni z Jagiellonami (czyli w pewnym sensie to byli tacy "nasi" królowie - jak mogła sobie myśleć szlachta). Może i było wtrącanie się przez obce państwa - a było - bo przecież koronę Zygmuntowi III uratował przed Habsburgiem Zamojski, ale jakoś ten system trybił, także słabością naszych sąsiadów.

Sytuację zmieniła wojna trzydziestoletnia, która przewartościowała choćby wiele odnośnie do prowadzenia działań wojennych. Polska stała gdzieś z boku, targana swoimi problemami (wojny z Turcją czy ze Szwecją). Ale od 1648 roku (koniec wojny 30'letniej, śmierć Władysława IV Wazy) zaczęła się droga ku dnie. Z wolną elekcją czy nawet i bez  ;D
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 15 Maja 2010, 23:16:47
Drogi panie, skąd pan bierze takie informacje?!
Z Wikipedii, ale jest to wiedza powszechna, tak jak ta o kulistości Ziemi. Na 11 elekcji 5 odbyło się z interwencjami obcych mocarstw.

Masz tu rację, ale jeśli spojrzymy na Polskę w okresie XVIII wieku. W XVII wiek Rzeczpospolita weszła z rozpędu z Wazami, którzy byli przecież spokrewnieni z Jagiellonami (czyli w pewnym sensie to byli tacy "nasi" królowie - jak mogła sobie myśleć szlachta).
Tacy to byli nasi królowie, że mając najbardziej zajebisty z tronów (jestem niepoprawnym patriotą) zabiegali o korony carskie i szwedzkie, a gdy podano im Śląsk na tacy, odmówili. >:(
Ale od 1648 roku (koniec wojny 30'letniej, śmierć Władysława IV Wazy) zaczęła się droga ku dnie. Z wolną elekcją czy nawet i bez  ;D
To chyba ty ulegasz powszechnej wierze, że “Ioannes Casimirus Rex” znaczyło w istocie “Initium Calamitatis Regni” :P Ale istotnie, spieprzył sprawę. Miał okazję przenieść cały bałagan z kozakami do Rosji, a Wikipedia nie podaje nawet, czy próbował. W efekcie Ukraińcy do dziś się z Polakami nie lubią, a z Ruskimi trzymają sztamę (tak jest mniej więcej, wiem że Ukraina to nie jest jeden człowiek i że różne frakcje mają tam różne głosy).

Gdyby Wazowie trochę zmienili priorytety, dziś żylibyśmy w państwie zbudowanym z Korony, Litwy, Prus Książęcych, Białorusi, Śląska, Słowacji i przynajmniej zachodniej Ukrainy. Dopiero w ostatnich wiekach wykształciły się narodowość słowacka, litewska i ukraińska. Takich "narodowości" było w Polsce bez liku, tylko obecnie zostali oni "spolonizowani" (znaczy, nauczono chłopów czytać i pokazano im telewizję, aby po polsku mówili). Ale oni musieli się tłuc o Szwecję i Rosję... Tak że teraz, musimy respektować prawa sąsiednich narodów do samostanowienia i tolerować Obwód Kaliningradzki. Trudno.

I tak wiem. Łatwo z perspektywy lat mi się mądrzyć, że teraz to takie oczywiste (a jeżeli zaraz posypią się głosy sprzeciwu i sprostowania do moich kwestii, to znaczy, że oczywiste nie jest).

PS Squonk ma rację, wypowiadanie własnych zdań na forum rozwija wiedzę. Nawet jeśli pieprzy się dyrdymały, to reprymendy użytkowników zachęcają do naprawiania błędów. Albo chociaż powodują ciekawą dyskusję.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 15 Maja 2010, 23:46:54
No więc jeśli już zadałeś sobie tyle trudu, żeby sprawdzić ile elekcji odbywało się przy asyście wojska, to mógłbyś postarać się do końca i policzyć, że pięć jest mniejszą częścią jedenastu. Wobec tego zauważ, że gdybym napisał:
Cytuj
Co elekcję Rzeczpospolita wypełniała się miłością i świętem demokracji
byłbym okrutnym kłamcą, ale i tak znajdowałbym się bliżej prawdy niż Ty.

Masz tu rację, ale jeśli spojrzymy na Polskę w okresie XVIII wieku. W XVII wiek Rzeczpospolita weszła z rozpędu z Wazami, którzy byli przecież spokrewnieni z Jagiellonami (czyli w pewnym sensie to byli tacy "nasi" królowie - jak mogła sobie myśleć szlachta).
Tacy to byli nasi królowie, że mając najbardziej zajebisty z tronów (jestem niepoprawnym patriotą) zabiegali o korony carskie i szwedzkie, a gdy podano im Śląsk na tacy, odmówili. >:(

Jesteś bardzo niepoprawnym optymistą .

Gdyby Wazowie trochę zmienili priorytety, dziś żylibyśmy w państwie zbudowanym z Korony, Litwy, Prus Książęcych, Białorusi, Śląska, Słowacji i przynajmniej zachodniej Ukrainy. Dopiero w ostatnich wiekach wykształciły się narodowość słowacka, litewska i ukraińska. Takich "narodowości" było w Polsce bez liku, tylko obecnie zostali oni "spolonizowani" (znaczy, nauczono chłopów czytać i pokazano im telewizję, aby po polsku mówili). Ale oni musieli się tłuc o Szwecję i Rosję... Tak że teraz, musimy respektować prawa sąsiednich narodów do samostanowienia i tolerować Obwód Kaliningradzki. Trudno.

Posłużę się wyolbrzymieniem: No tak, przeciągnijmy ich na naszą stronę, albo zabijmy. Skąd takie zapędy nacjonalistyczne?  :-X
[Koniec posługiwania się wyolbrzymieniem]

Mam nadzieję, że spowoduje to ciekawą dyskusję  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 16 Maja 2010, 00:09:21
gdybym napisał:
Cytuj
Co elekcję Rzeczpospolita wypełniała się miłością i świętem demokracji
byłbym okrutnym kłamcą, ale i tak znajdowałbym się bliżej prawdy niż Ty.
Nie do końca. Zauważ, że napisałem o interwencjach obcych sił. Tylko elekcje Walezego, Władysława IV i Jana Kazimierza odbyły się "kulturalnie". Przy elekcji Batorego i Korybuta-Wiśniowieckiego po kraju hasały wojska, ale polskie, a elekcja Sobieskiego to był pic na wodę. Gdyby 2 dni po katastrofie w Smoleńsku odbyłyby się wybory prezydenckie, a Lech Kaczyński (robiący wcześniej za nielubianą, brużdżącą władzy opozycję) jako jedyny ocalały wziął w niej udział, to zająłby pierwsze miejsce. Mniej więcej to samo spotkało Sobieskiego. Więc elekcje z udziałem wojsk to 7 na 11 :P

Posłużę się wyolbrzymieniem: No tak, przeciągnijmy ich na naszą stronę, albo zabijmy. Skąd takie zapędy nacjonalistyczne?  :-X
[Koniec posługiwania się wyolbrzymieniem]
Znikąd. Na Mazurach w obawie przed bolszewikami Polacy opowiedzieli się w plebiscycie za Niemcami. Gdyby władze II RP spieprzyły w ten sposób jeszcze jedną sprawę, to na obrzeżach Polski istniałoby państwo Śląskie. To narodowości litewska, ukraińska (i białoruska po części) mają wpisane w siebie antypolonizm, który wziął się z tego, że ich przodkowie to było pogardzane chamstwo, a nasi to wyzyskujący ich bracia szlachta. Jeszcze czasy II RP i nacjonalizm uczniów Dmowskiego ich w tym utwierdziły. A Słowacy kłócą się z nami o Janosika :P
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 16 Maja 2010, 00:39:26
Napisałeś, że magnackie rody wzywały na pomoc wojska sąsiednich państw (i że robili to przy okazji każdej elekcji - tak właśnie sobie przetłumaczyłem na moje "co elekcję")  i właśnie do tego zdania się odnoszę.

Natomiast wizja kolosa na glinianych nogach z poprzyłączanymi do Polski ościennymi państwami stanowi ciekawy temat do dyskusji, ale ja raczej patrzę na to tak, że dla mnie nie stanowi różnicy gdzie się kończą granice Polski, dopóki ten kraj wygląda dosyć absurdalnie, dziwnie, no i miejscami występują przelotne kurewstwa. Nawet fajnie, że Słowacy są Słowakami, Litwini Litwinami i tak dalej, bo wtedy istnieje przynajmniej jakaś różnorodność. Zresztą Rzeczpospolita miała okazję, żeby połknąć Rosję. Nie połknęła, a niewykorzystane sytuacje się mszczą, jak to wiedzą fani futbolu  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 16 Maja 2010, 01:01:11
Bo wzywały, tylko nie zawsze chciało im się stawić ;)

A dlaczego mielibyśmy być kolosem na glinianych nogach? I Rzeczpospolita w okresie świetności była ówczesną Ameryką. Każdy chciał do Polski, każdy się polskiego uczył. Zobacz, jak Amerykanie połknęli ludzi ze wszystkich narodów na świecie. Czy im to zaszkodziło? Polska była krajem, w którym przed prześladowaniami mogła się schować ludność żydowska i protestancka z całej Europy. Czy nam ta tolerancja zaszkodziła?

Zresztą zobacz na kwintesencję polskości, polskich górali. Wiedz, że jest to całkowicie spolonizowany (bo identyfikują się z Polską, rozumieją po polsku, a Polacy rozumieją ich) miks wielonarodowy, w sporej części rumuńsko-niemiecki :P Są Polakami, a mimo to zachowali kulturową autonomię, podobnie jak Ślązacy czy Kaszubi. Szkodzi to komuś? Zamiast większej ilości takich przypadków mamy Białorusinów, którzy tak do końca narodem nie są, oraz Litwinów i Ukraińców, którzy w procesie tworzenia własnych tożsamości oparli się o antypolskość.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 16 Maja 2010, 01:10:56
Bo wzywały, tylko nie zawsze chciało im się stawić ;)

To poproszę o źródła ;]

Przeca nie mówię o tym, czy to dobrze było czy źle, że w Polsce znajdowali schronienie prześladowani. Chodzi mi tylko o to, że: po co mielibyśmy obejmować pół Europy? (I czy to by nam zapewniło jakąś mocarstwowość? Być może nieco ważniejszą pozycję na arenie międzynarodowej, ale to chyba wszystko).

Przyznam, że trochę to odbieram tak: "Ale fajnie by było, jakbyśmy byli więksi". A odpowiadam tak: "A mnie tam dobrze, jak jesteśmy mniejsi.", czyli nic zbyt filozoficznego  :-*
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 16 Maja 2010, 01:25:20
Po to mielibyśmy obejmować pół Europy, że choć pod niezachwianym panowaniem Rzeczypospolitej to Polska wiodła prym, to w pewnym zakresie respektowała prawa wszystkich innych nacji i religii. Gdyby nie doszło do rozbiorów, to nacji takich jak Łemkowie czy Ślązacy byłoby całe multum! A tak narody środkowej Europy ulegały germanizacji, rusyfikacji, a później także polonizacji.

Czyż nie byłoby piękniej, gdyby takich odrębności jak górale było ci u nas dostatek? To dopiero byłaby różnorodność! Mało tego, zjednoczona w poszanowania inności w jednym wspaniałym państwie.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 16 Maja 2010, 10:27:23
Cytat: Glassius
Tacy to byli nasi królowie, że mając najbardziej zajebisty z tronów (jestem niepoprawnym patriotą) zabiegali o korony carskie i szwedzkie, a gdy podano im Śląsk na tacy, odmówili. >:(

A zadałeś sobie pytanie dlaczego zabiegali i po co? Według mnie po to by powtórzyć manewr Jagiellonów, którzy byli dziedzicznymi władcami Litwy, a przez to niejako z automatu byli wybierani na tron Polski. I to samo chodziło Wazom, a dokładniej Zygmuntowi III. Odzyskanie tronu szwedzkiego i umocnienie tam swojej władzy radykalnie zwiększyłoby jego wpływy w Polsce. To samo i z tronem rosyjskim zaproponowanym oczywiście jego synowi. Ale wszystkie działania Zygmunta były niczym innym jak chęcią wzięcia tego tronu dla siebie. Trony szwedzkie i rosyjskie były bowiem dziedzicznymi i przy dobrej dozie politycznych umiejętności być może dałoby je przejąć przez Wazów. A wyszło wiemy dobrze jak.

Odzyskanie Śląska nic by nie dawało i otwierało by kolejny front sporów z Habsburgami czy Rzeszą. A przecież polityczne parcie Rzeczpospolitej kierowało się od lat na wschód i południe (Mołdawia).

Cytat: Glassius
I Rzeczpospolita w okresie świetności była ówczesną Ameryką.

W XVI wieku tak, a raczej wszystko szło ku temu. Po śmierci Zygmunta II Augusta jeszcze z rozpędu jakoś to szło i przeczołgało się do 1648. Albo inaczej - Rzeczpospolita była silna słabością swoich sąsiadów, także silna Kozakami, którzy jeszcze widzieli siebie w obrębie tego państwa.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 16 Maja 2010, 12:27:07
Sęk w tym, że I Rzeczpospolita szanowała wszystkich innowierców i mniejszości etniczne dopóki nie zaczęła dostawać od nich srogiego lańska  :-* Ale chyba wydaje mi się, że wiem o co Ci chodzi, z tym że wydaje mi się to bardzo mało prawdopodobne.

A źródeł dalej nie podałeś, przez co uważam, że trochę niepotrzebnego i niepopartego krzyku narobiłeś z tą zabójczością demokracji. Zresztą widzę małą sprzeczność, ale chciałbym się upewnić: Jesteś za Polską z silną władzą centralną, która obejmowałaby swoim terytorium miejsce zamieszkania wielu różnych narodowości i mniejszości etnicznych?
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 18 Maja 2010, 00:13:39
Squonku, przyznasz sam, że unia personalna z Litwą mogła się odbyć tylko w bardzo specyficznych warunkach, które nie miały odzwierciedlenia w stosunkach ze Szwecją i Rosją.

Odzyskanie Śląska nic by nie dawało i otwierało by kolejny front sporów z Habsburgami czy Rzeszą. A przecież polityczne parcie Rzeczpospolitej kierowało się od lat na wschód i południe (Mołdawia).
Już wtedy bliskie było Polakom hasło semper fidelis, tak że koniecznie musieli trzymać ze słabymi Habsburgami. Francja i Szwecja wzięły udział w wojnie trzydziestoletniej i na tym zyskały (terytorialnie, ale też przez osłabienie Rzeszy). Ale Wazowie, tak jak mówisz, woleli przeć na wschód... Poza tym, spory z Habsburgami czy Rzeszą były dla Rzeczypospolitej nieuniknione, z racji położenia. A groźnych przeciwników należy osłabiać na wszelkie możliwe sposoby.

A źródeł dalej nie podałeś, przez co uważam, że trochę niepotrzebnego i niepopartego krzyku narobiłeś z tą zabójczością demokracji.
Źródeł do czego, że demokracja zawodzi? Demokracja jest jak młotek, można nim dom zbudować, można też sobie palce poobijać.
Demokracja może być taka jak w Tajlandii, w Argentynie, w Grecji, czy w szlacheckiej Polsce. W skrajnym przypadku może przynieść nam Hitlera. Może też być taka jak w USA, czy w państwach skandynawskich. Demokrację w I RP wprowadzono po prostu w zły sposób. Poza tym, to nie demokracja dała nam Batorego czy Sobieskiego.

Demokrację można traktować w dwojaki sposób. Jako zestaw niezbywalnych praw przynależnych jednostce, jak wolność osobista, nienaruszalność prywatnej własności, niezawisłe sadownictwo, autonomię jednostki wobec państwa. Co jest dobre. Można też traktować po prostu jako sposób wybierania sobie władz.

Aby ludziom żyło się dobrze, ten drugi rodzaj demokracji jest niepotrzebny, za to ten pierwszy-jak najbardziej.
Zresztą widzę małą sprzeczność, ale chciałbym się upewnić: Jesteś za Polską z silną władzą centralną, która obejmowałaby swoim terytorium miejsce zamieszkania wielu różnych narodowości i mniejszości etnicznych?
Polska obejmuje swoim terytorium tylko ziemie polskie (BTW, Odzyskane też już są polskie). Widzę, że Twoje pytanie dotyczy nie Polski, ale III Rzeczypospolitej, czyli reżimu okupującego obecnie ziemie polskie. A jestem za tym, aby III RP była państwem z silną armią, policją, niezawisłym sądownictwem i zapewnioną wolnością słowa. Jednocześnie pragnę, aby to państwo nie rabowało pieniędzy na nic innego, jak obronność, sądy, administracja, od biedy jeszcze ochrona środowiska. W takim sensie będzie to silny militarnie organizm, który w dupę będzie mógł mnie pocałować, jeśli postanowię pospółkować ze zwierzęciem, dać se w żyłę, w ogóle nie inwestować w żadną emeryturę czy lokatę, gdzie jak z własnej woli skoczę pod pociąg, to inni ludzie nie będą rabowani by mnie leczyć, gdzie nie będę musiał uzyskiwać pozwolenia lokalnej szkoły na domową edukację własnych dzieci, płacić OC jeśli postanowię kupić samochód, czy odsprzedawać i odkupywać później energię elektrycznej, którą wytworzę na własnym kosztem na własny rachunek. Można powiedzieć, że pragnę państwa o słabej władzy centralnej.

Jednocześnie wierzę, że organizm państwowy o takiej organizacji zapewni Polsce bogactwo i potęgę. Taką, że sąsiednie narody zapragną wejść w skład III Rzeczypospolitej, przyjąć jej ustrój, tak jak pragnęły wejść w skład Unii Europejskiej.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 18 Maja 2010, 00:45:42
Cytat: Glassius
Poza tym, spory z Habsburgami czy Rzeszą były dla Rzeczypospolitej nieuniknione, z racji położenia.
Nóż w plecy Rzeczpospolitej pierwsze zaczęły wbijać Prusy - państwo odchowane pod naszym cycem wręcz - a niewdzięczne oraz okropne jak zły i wściekły pies >:( Habsburgowie ogarniali Francję (szachowaną także od strony Hiszpanii), obszar Italii oraz Bałkany z uwagi na Turcję no oczywiście Rzesze. My im w niczym nie przeszkadzaliśmy, Śląsk nie liczył się jeszcze tak jak w XIX wieku.

Cytat: Glassius
ale III Rzeczypospolitej, czyli reżimu okupującego obecnie ziemie polskie.
Oj tam, oj tam  :)

Cytat: Glassius
Jednocześnie pragnę, aby to państwo nie rabowało pieniędzy na nic innego, jak obronność, sądy, administracja, od biedy jeszcze ochrona środowiska. W takim sensie będzie to silny militarnie organizm, który w dupę będzie mógł mnie pocałować, jeśli postanowię pospółkować ze zwierzęciem, dać se w żyłę, w ogóle nie inwestować w żadną emeryturę czy lokatę, gdzie jak z własnej woli skoczę pod pociąg, to inni ludzie nie będą rabowani by mnie leczyć, gdzie nie będę musiał uzyskiwać pozwolenia lokalnej szkoły na domową edukację własnych dzieci, płacić OC jeśli postanowię kupić samochód, czy odsprzedawać i odkupywać później energię elektrycznej, którą wytworzę na własnym kosztem na własny rachunek.
Jak nie można być w ciąży a zarazem być dziewicą, tak nie może być państwo z silną administracją a zarazem liberalnie podchodzić do spraw swoich obywateli. To utopia, którą przekreślą:
- lewackie dobre chęci odnośnie tego jak masz żyć bo tak ci będzie lepiej,
- zamordystyczne, prawicowe wizje porządku, prawa i sprawiedliwości - w którym władza uzna, że możesz być nawet i potencjalnie podejrzany.

Takie rozumowanie odnośnie wizji Polski trąci mi właśnie szlachtą, która uważała, że Rzeczpospolita ma najlepszy ustrój na świecie i przez to jest potęgą  ;D
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 18 Maja 2010, 00:57:11
Jak nie można być w ciąży a zarazem być dziewicą,
Można, masz o tym nawet serial na TVN :P
tak nie może być państwo z silną administracją a zarazem liberalnie podchodzić do spraw swoich obywateli. To utopia, którą przekreślą:
- lewackie dobre chęci odnośnie tego jak masz żyć bo tak ci będzie lepiej,
- zamordystyczne, prawicowe wizje porządku, prawa i sprawiedliwości - w którym władza uzna, że możesz być nawet i potencjalnie podejrzany.
Ewentualnie generał, który przeprowadzi juntę wojskową i wprowadzi własne porządki gospodarcze i społeczne. Oby Polska następnym razem trafiła na kogoś z duszą Pinocheta, nie Piłsudskiego.

Poza tym, w czym poglądy prawicowe są szkodliwe, albo wręcz zamordystyczne? PiS to partia socjalistyczna, i ma poglądy, na których NSDAP mogłaby się wzorować.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 18 Maja 2010, 08:36:31
Odzyskanie Śląska nic by nie dawało i otwierało by kolejny front sporów z Habsburgami czy Rzeszą. A przecież polityczne parcie Rzeczpospolitej kierowało się od lat na wschód i południe (Mołdawia).
Już wtedy bliskie było Polakom hasło semper fidelis, tak że koniecznie musieli trzymać ze słabymi Habsburgami. Francja i Szwecja wzięły udział w wojnie trzydziestoletniej i na tym zyskały (terytorialnie, ale też przez osłabienie Rzeszy). Ale Wazowie, tak jak mówisz, woleli przeć na wschód... Poza tym, spory z Habsburgami czy Rzeszą były dla Rzeczypospolitej nieuniknione, z racji położenia. A groźnych przeciwników należy osłabiać na wszelkie możliwe sposoby.

Nie żadne semper fidelis, tylko Zygmunt był ultra papistą, a szlachta wcale z tego powodu nie skakała z radości.
A źródeł dalej nie podałeś, przez co uważam, że trochę niepotrzebnego i niepopartego krzyku narobiłeś z tą zabójczością demokracji.
Źródeł do czego, że demokracja zawodzi? Demokracja jest jak młotek, można nim dom zbudować, można też sobie palce poobijać.
Demokracja może być taka jak w Tajlandii, w Argentynie, w Grecji, czy w szlacheckiej Polsce. W skrajnym przypadku może przynieść nam Hitlera. Może też być taka jak w USA, czy w państwach skandynawskich. Demokrację w I RP wprowadzono po prostu w zły sposób. Poza tym, to nie demokracja dała nam Batorego czy Sobieskiego.

Kolego, weź się ogarnij. Wysnuwasz jakieś dziwaczne teorie o wędrowaniu po kraju obcych wojsk. Nieprawda - za elekcji Batorego i Wazy te wojska nie stały nad głosującymi posłami, weszły do Rzeczpospolitej, dostały łomot i zwiały. Czy to aż tak kurde trudne do sprawdzenia?! Bitwa pod Byczyną się kłania i nigdzie nie musiałem tego sprawdzać, bo pamiętam z podstawówki.

Że cały czas magnateria wzywała obce wojska, tylko te nie chciały przyjść? No to podaj właśnie na to źródła, a nie się wykręcasz głupawym zbywaniem. Jakieś listy do koronowanych głów Europy z tamtych czasów, czy co - no proszę. Jak mam się niby do tego odnieść, skoro mało mi na ten temat wiadomo, a Ty zamiast rzetelnie oprzeć na czymś swoją wiedzę, a nie tylko na gdybaniach, wywalasz tutaj poematy o demokracji.
Demokrację można traktować w dwojaki sposób. Jako zestaw niezbywalnych praw przynależnych jednostce, jak wolność osobista, nienaruszalność prywatnej własności, niezawisłe sadownictwo, autonomię jednostki wobec państwa. Co jest dobre. Można też traktować po prostu jako sposób wybierania sobie władz.

Aby ludziom żyło się dobrze, ten drugi rodzaj demokracji jest niepotrzebny, za to ten pierwszy-jak najbardziej.

Jeszcze trzy razy się zastanów co tu napisałeś, sprawdź choćby definicję demokracji i wtedy to napisz jeszcze raz.
Zresztą widzę małą sprzeczność, ale chciałbym się upewnić: Jesteś za Polską z silną władzą centralną, która obejmowałaby swoim terytorium miejsce zamieszkania wielu różnych narodowości i mniejszości etnicznych?
Polska obejmuje swoim terytorium tylko ziemie polskie (BTW, Odzyskane też już są polskie). Widzę, że Twoje pytanie dotyczy nie Polski, ale III Rzeczypospolitej, czyli reżimu okupującego obecnie ziemie polskie. A jestem za tym, aby III RP była państwem z silną armią, policją, niezawisłym sądownictwem i zapewnioną wolnością słowa. Jednocześnie pragnę, aby to państwo nie rabowało pieniędzy na nic innego, jak obronność, sądy, administracja, od biedy jeszcze ochrona środowiska. W takim sensie będzie to silny militarnie organizm, który w dupę będzie mógł mnie pocałować, jeśli postanowię pospółkować ze zwierzęciem, dać se w żyłę, w ogóle nie inwestować w żadną emeryturę czy lokatę, gdzie jak z własnej woli skoczę pod pociąg, to inni ludzie nie będą rabowani by mnie leczyć, gdzie nie będę musiał uzyskiwać pozwolenia lokalnej szkoły na domową edukację własnych dzieci, płacić OC jeśli postanowię kupić samochód, czy odsprzedawać i odkupywać później energię elektrycznej, którą wytworzę na własnym kosztem na własny rachunek. Można powiedzieć, że pragnę państwa o słabej władzy centralnej.

Albo można powiedzieć, ze pragniesz utopii. Zresztą chodziło mi o okres I Rzeczpospolitej i o takie wielkie zdecentralizowane państwo w jej czasach.
Jednocześnie wierzę, że organizm państwowy o takiej organizacji zapewni Polsce bogactwo i potęgę. Taką, że sąsiednie narody zapragną wejść w skład III Rzeczypospolitej, przyjąć jej ustrój, tak jak pragnęły wejść w skład Unii Europejskiej.

Czyli dalej o utopii.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 18 Maja 2010, 09:34:34
Nie żadne semper fidelis, tylko Zygmunt był ultra papistą, a szlachta wcale z tego powodu nie skakała z radości.
Tak jak dzisiaj Polacy nie skaczą z radości, że elity semper fidelis Stanom Zjednoczonym. Nic się nie zmieniło.

Kolego, weź się ogarnij. Wysnuwasz jakieś dziwaczne teorie o wędrowaniu po kraju obcych wojsk.
Gdzie wysnuwam teorie o wędrowaniu obcych wojsk?

Że cały czas magnateria wzywała obce wojska, tylko te nie chciały przyjść? No to podaj właśnie na to źródła, a nie się wykręcasz głupawym zbywaniem. Jakieś listy do koronowanych głów Europy z tamtych czasów, czy co - no proszę.
A jak napiszę, że cały czas trujesz dupę, albo że co posta przypisujesz mi słowa, których nie wypisałem, to wysnujesz wniosek, że uważam każdą Twoją wypowiedź za bezsensowną, albo że zawsze wysnuwasz z moich wypowiedzi trochę za daleko idące wnioski?

Cesarza Maksymiliana II wybrał magnacka elita. Nie przyjechał do Polski, bo mu się zmarło. Za to jego syn, Maksymilian III przyjechał pod Byczynę. Za Wazów obce wojska może nie przyjeżdżały na elekcje, za to na zaproszenie Hieronima Radziejowskiego przyszli Szwedzi (inna sprawa, że pewnie i tak by przyszli, no ale zaproszenie było). O Sasach nie napiszę.

Jeszcze trzy razy się zastanów co tu napisałeś, sprawdź choćby definicję demokracji i wtedy to napisz jeszcze raz.
Zgodnie z definicją to nawet absolutyzm oświecony (monarcha panujący z woli ludu) jest formą demokracji.

Oprócz demokracji jest coś takiego jak standardy demokratyczne.

Zresztą widzę małą sprzeczność, ale chciałbym się upewnić: Jesteś za Polską z silną władzą centralną, która obejmowałaby swoim terytorium miejsce zamieszkania wielu różnych narodowości i mniejszości etnicznych?
Albo można powiedzieć, ze pragniesz utopii. Zresztą chodziło mi o okres I Rzeczpospolitej i o takie wielkie zdecentralizowane państwo w jej czasach.
Nie zajarzyłem, że w pytaniu pierwszym chodziło ci o I RP. Zresztą decentralizacja państwa polskiego z tamtych czasów można uznać za dobry kierunek. Jeszcze żeby tamta władza miała faktyczną siłę militarną i coś zrobili z plebsem, to byłby ideał.

Czyli dalej o utopii.
Japonia i USA XIX wieku, Chile od 1973, Wlk. Brytania 1979-1990, republika Somalilandu,a nawet Polska po reformie Balcerowicza i obecne Chiny to nie są utopie. Wszystkie te kraje łączy jedno - droga od zera do milionera (no, prawie). W bólach i mękach osiągnęły sukces.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 18 Maja 2010, 10:02:33
Nie żadne semper fidelis, tylko Zygmunt był ultra papistą, a szlachta wcale z tego powodu nie skakała z radości.
Tak jak dzisiaj Polacy nie skaczą z radości, że elity semper fidelis Stanom Zjednoczonym. Nic się nie zmieniło.
Skaczą? Widać się napili...

Kolego, weź się ogarnij. Wysnuwasz jakieś dziwaczne teorie o wędrowaniu po kraju obcych wojsk.
Gdzie wysnuwam teorie o wędrowaniu obcych wojsk?
Rzeczywiście, zapędziłem się. Przepraszam. Chodziło mi o teorię o przyzywaniu na pola elekcyjne tych wojsk. Bo o to chyba chodziło ci tutaj:
Co elekcję (z których każda groziła wojną domową, a niektóre nawet się w nią przerodziły) magnackie rody wzywały na pomoc zagraniczne wojska, aby przeforsować swoich kandydatów.
Że cały czas magnateria wzywała obce wojska, tylko te nie chciały przyjść? No to podaj właśnie na to źródła, a nie się wykręcasz głupawym zbywaniem. Jakieś listy do koronowanych głów Europy z tamtych czasów, czy co - no proszę.
A jak napiszę, że cały czas trujesz dupę, albo że co posta przypisujesz mi słowa, których nie wypisałem, to wysnujesz wniosek, że uważam każdą Twoją wypowiedź za bezsensowną, albo że zawsze wysnuwasz z moich wypowiedzi trochę za daleko idące wnioski?

Cesarza Maksymiliana II wybrał magnacka elita. Nie przyjechał do Polski, bo mu się zmarło. Za to jego syn, Maksymilian III przyjechał pod Byczynę. Za Wazów obce wojska może nie przyjeżdżały na elekcje, za to na zaproszenie Hieronima Radziejowskiego przyszli Szwedzi (inna sprawa, że pewnie i tak by przyszli, no ale zaproszenie było). O Sasach nie napiszę.
Dalej popieraj swoje argumenty konkretnie niczym. Czy Radziejowski - a bardziej chyba jednak Radziwiłł - przyprowadzili szwedzkich kolegów przy okazji elekcji? Wojska stały nad szlachtą przy wyborze Poniatowskiego.
Jeszcze trzy razy się zastanów co tu napisałeś, sprawdź choćby definicję demokracji i wtedy to napisz jeszcze raz.
Zgodnie z definicją to nawet absolutyzm oświecony (monarcha panujący z woli ludu) jest formą demokracji.
Której definicji?
Oprócz demokracji jest coś takiego jak standardy demokratyczne.
Czyżbym napisał, że ich nie ma?
Zresztą widzę małą sprzeczność, ale chciałbym się upewnić: Jesteś za Polską z silną władzą centralną, która obejmowałaby swoim terytorium miejsce zamieszkania wielu różnych narodowości i mniejszości etnicznych?
Albo można powiedzieć, ze pragniesz utopii. Zresztą chodziło mi o okres I Rzeczpospolitej i o takie wielkie zdecentralizowane państwo w jej czasach.
Nie zajarzyłem, że w pytaniu pierwszym chodziło ci o I RP. Zresztą decentralizacja państwa polskiego z tamtych czasów można uznać za dobry kierunek. Jeszcze żeby tamta władza miała faktyczną siłę militarną i coś zrobili z plebsem, to byłby ideał.
Nie zgodzę się. Decentralizacja zaprowadziłaby do dalszego osłabienia władzy króla, jeszcze mniejszej armii, jeszcze szybszych rozbiorów. W tamtych czasach.
Czyli dalej o utopii.
Japonia i USA XIX wieku, Chile od 1973, Wlk. Brytania 1979-1990, republika Somalilandu,a nawet Polska po reformie Balcerowicza i obecne Chiny to nie są utopie. Wszystkie te kraje łączy jedno - droga od zera do milionera (no, prawie). W bólach i mękach osiągnęły sukces.
Wyrwałeś z kontekstu. Chodziło mi o fragment
\
Taką, że sąsiednie narody zapragną wejść w skład III Rzeczypospolitej, przyjąć jej ustrój, tak jak pragnęły wejść w skład Unii Europejskiej.
A to jest utopia. Unia Europejska nie działa na zasadach, na których chciałbyś, żeby działała taka Polska.

Jak dla mnie bardzo swobodnie operujesz faktami historycznymi, jakby miały być potwierdzeniem twojego zdania, ale potem nie potrafisz ich udowodnić. Że truję o to dupę - a tak. Będę truł, bo manipulacja historią nie może być tolerowana w ogóle. A Ty rzucisz kilka takich teorii, kilka takich, ale jak trzeba wykazać co było i jak, bo być może nie wszystko wiem o przeszłości tego kraju, to wymigujesz się jakimiś zmianami tematu. Jak na przykład po napisaniu, że:
Co elekcję (z których każda groziła wojną domową, a niektóre nawet się w nią przerodziły) magnackie rody wzywały na pomoc zagraniczne wojska, aby przeforsować swoich kandydatów.
Na moją odpowiedź:
Napisałeś, że magnackie rody wzywały na pomoc wojska sąsiednich państw (i że robili to przy okazji każdej elekcji - tak właśnie sobie przetłumaczyłem na moje "co elekcję")  i właśnie do tego zdania się odnoszę.
Odpowiedziałeś:
Bo wzywały, tylko nie zawsze chciało im się stawić ;)
Co odebrałem - bo mogłem odebrać, jako takie sobie gadanie, żeby gadać. Jakieś tam zdanie - byle by było fajne - nie do końca sprawdzone, ale niech leci. Ale pomyślałem sobie - okej, no więc może jestem głupi (naprawdę tak pomyślałem, nie ma tu krzty ironii) Niech to rozmówca rozwinie, może się czegoś dowiem. Do tej pory się nie dowiedziałem, czyli mam rozumieć, że po prostu tak sobie napisałeś? Wybacz, ale nie jest to rzetelne prowadzenie dyskusji, skoro mamy "tak sobie pisać". Dlatego dalej czekam na źródła.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 19 Maja 2010, 08:47:36
Zgodnie z definicją to nawet absolutyzm oświecony (monarcha panujący z woli ludu) jest formą demokracji.
Której definicji?
Każdej. Demokracja to rządy ludu, a absolutyzm oświecony opiera się na fundamencie (nie jedynym, rzecz jasna) umowy społecznej, w myśl której władca rządzi z woli ludu, nie Boga.

Oprócz demokracji jest coś takiego jak standardy demokratyczne.
Czyżbym napisał, że ich nie ma?
Kazałeś mi się 3 razy zastanowić co to jest demokracja. No to powtórzę, że jeśli chcemy mieć demokrację, to musimy wypełnić pewne standardy, a jednym z nich jest zagwarantowanie ludziom praw które wymieniłem. Bez tych praw mamy demokrację ludową.

Nie zajarzyłem, że w pytaniu pierwszym chodziło ci o I RP. Zresztą decentralizacja państwa polskiego z tamtych czasów można uznać za dobry kierunek. Jeszcze żeby tamta władza miała faktyczną siłę militarną i coś zrobili z plebsem, to byłby ideał.
Nie zgodzę się. Decentralizacja zaprowadziłaby do dalszego osłabienia władzy króla, jeszcze mniejszej armii, jeszcze szybszych rozbiorów. W tamtych czasach.
Z czym ty się nie zgadzasz, bo nie rozumiem. Racja, to dalsza decentralizacja doprowadziłaby do jeszcze szybszych rozbiorów. Ale przecież napisałem, że lepiej aby król jakieś wojsko jednak posiadał. Czyli napisałem de facto o umocnieniu władzy centralnej.

Cytuj
Cytuj
Tutaj przedstawiam idealny moim zdaniem ustrój III RP. Ale już gubię w cytowaniu, dlatego ten fragment wygląda jak wygląda.
Albo można powiedzieć, ze pragniesz utopii. Zresztą chodziło mi o okres I Rzeczpospolitej i o takie wielkie zdecentralizowane państwo w jej czasach.
Jednocześnie wierzę, że organizm państwowy o takiej organizacji zapewni Polsce bogactwo i potęgę. Taką, że sąsiednie narody zapragną wejść w skład III Rzeczypospolitej, przyjąć jej ustrój, tak jak pragnęły wejść w skład Unii Europejskiej.
Czyli dalej o utopii.
Japonia i USA XIX wieku...
Wyrwałeś z kontekstu. Chodziło mi o fragment
To napisz o który, żeby była jasność, bo chyba sami nie wiemy (znaczy ja nie nie wiem, tylko Ty :zwr) o czym mówimy.
Jeżeli dobrze rozumiem, oboje mieliśmy na myśli inne okresy.

Ostatnią rzeczą zajmę się bez cytowania. Dopuściłem się pewnej manipulacji pisząc, że magnaci wzywali pomocy co elekcję, ale już prostuję (czyli przyznaję się do błędu, Niech mnie ktoś powstrzyma!). Otóż rody magnackie nie wzywały co KAŻDĄ elekcję obcych wojsk (a nawet jeśli, to tajna korespondencja nie wyciekła na światło dzienne), a zdarzyło się to tylko podczas elekcji Batorego, Zygmunta III Wazy, poniekąd Wiśniowieckiego, wszystkich elekcji Sasów i Leszczyńskiego. Ale, ważny fakt, przy Batorym i Wiśniowieckim kontrkandydatom do tronu (Maksymilian II i Charles-Paris d'Orléans-Longueville) zdążyło się zejść przed wprowadzeniem wojsk. Wszystko za Wikipedią.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 19 Maja 2010, 12:41:23
Zgodnie z definicją to nawet absolutyzm oświecony (monarcha panujący z woli ludu) jest formą demokracji.
Której definicji?
Każdej. Demokracja to rządy ludu, a absolutyzm oświecony opiera się na fundamencie (nie jedynym, rzecz jasna) umowy społecznej, w myśl której władca rządzi z woli ludu, nie Boga.
Nie! Demokracja to nie jest nigdy monarchia oświeconego absolutyzmu, a jeżeli nic nie wiesz o sporze Hobbes - Mill i Smith i John Locke, to masz braki w edukacji.

Resztę napiszę później - z braku czasu.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 19 Maja 2010, 20:19:29
Nie napisałem, że jest, tylko że jest zgodnie z definicją. Spora różnica, nieprawdaż? A że teoria od praktyki...

A za info o Hobbesie i Locku dziękuję. O dyskusji nie wiedziałem, za to o tych 2 różnych poglądach-tak. Najlepsze jest to, że znam je z literatury popularno-naukowej o paleoantropologii... Moim zdaniem oboje się mylą, a mechanizm powstawania władzy dobrze opisał Ludwik Gumplowicz. Jedyną umowę społeczną tworzącą władzę, którą byłbym w stanie zaakceptować, to zjednoczenie w obliczu wroga.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 19 Maja 2010, 21:14:07
Zgodnie z definicją absolutyzm oświecony NIE JEST formą demokracji - o to mi chodziło. Być może źle rozumiesz tę definicję, albo posługujesz się jakąś definicją mi nieznaną. Nie wiem dlaczego cały czas najpierw przedstawiasz jakieś zdanie, a potem się z tego wykręcasz, w ogóle pomijając moje usilne prośby, żeby podać źródła.

Dodatkowo cytuję twoje wypowiedzi i jeśli pod nimi napiszę, że się nie zgadzam, to jest chyba jasne, że nie zgadzam się właśnie z nimi - to takie trudne do zrozumienia?  :-* Decentralizacji nie można uznać za dobry kierunek - takie jest moje zdanie (w całych trzech zdaniach przedstawiłeś taką tezę). Dlaczego? Bo osłabiała pozycję króla. Król na osłabionej pozycji nie mógł rozbudować armii do rozmiarów armii Prus, Autrii czy Rosji z wieku XVIII. I właśnie dlatego się nie zgadzam.

Poza tym w twoich wypowiedziach pojawia się paradoks (chyba że zdołasz udowodnić, ze to nie jest paradoks). Mówisz mniej więcej: decentralizacja i siła militarna. Powiedz zatem jak to sobie wyobrażasz (skonfrontuj mój argument wyżej - że słaby monarcha nie mógłby powoływać silnej armii przy ówczesnych pacyfistyczno-wyjebańczo-zostawcie-mnie-i-mój-folwark zapędach szlachty. Zresztą, co mnie już w ogóle doprowadziło do stanu "ale o co chodzi", napisałeś najpierw:

Zresztą decentralizacja państwa polskiego z tamtych czasów można uznać za dobry kierunek.

A potem:
Racja, to dalsza decentralizacja doprowadziłaby do jeszcze szybszych rozbiorów. Ale przecież napisałem, że lepiej aby król jakieś wojsko jednak posiadał. Czyli napisałem de facto o umocnieniu władzy centralnej.

Czyli właściwie co masz na myśli?

Japonia i USA XIX wieku...
Wyrwałeś z kontekstu. Chodziło mi o fragment
To napisz o który, żeby była jasność, bo chyba sami nie wiemy (znaczy ja nie nie wiem, tylko Ty :zwr) o czym mówimy.
Jeżeli dobrze rozumiem, oboje mieliśmy na myśli inne okresy.
[/quote]

Na miłość Boga! Toć podałem ten fragment zaraz po tym zdaniu, a jest on taki:

Cytuj
Cytat: Glassius  Maj 18, 2010, 00:13:39
\
Taką, że sąsiednie narody zapragną wejść w skład III Rzeczypospolitej, przyjąć jej ustrój, tak jak pragnęły wejść w skład Unii Europejskiej.

Ostatnią rzeczą też się zajmę bez cytowania, bo mi coś ono nawala  :-*

No i właśnie - chodziło mi tylko o to, że sobie dowolnie dosyć potraktowałeś historię. A że ta jest pisana przez zwycięzców (pierwsza manipulacja), przechowywana przez innych zwycięzców (kolejne zmanipulowanie), zatajana przez reżimy i jeszcze wykorzystywana przez filozofów, to lepiej jej już nie nadwyrężajmy dla własnych celów albo z własnej niewiedzy, bo nie wiadomo jaka straszliwa katastrofa może z tego wyniknąć  :P

Jeśli mogę coś dodać - to przy elekcji Zygmunta III sytuacja nie byłą zła, krytyczna. Wojska Habsburgów wspierane przez wielu Polaków (i polską husarię również) zostały w pył rozniesione, nie czyniąc zbytniego zamętu politycznego. Za to zapomniałeś o wręcz podręcznikowym wpływie wojsk na wybór króla - elekcji Poniatowskiego.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 20 Maja 2010, 01:22:31
Zgodnie z definicją absolutyzm oświecony NIE JEST formą demokracji - o to mi chodziło.
Więc tak, demokracja to najbardziej ogólnie i pobieżnie rządy ludu. A filozofowie absolutyzmu oświeconego, o czym pisze tu
http://pl.wikipedia.org/wiki/Absolutyzm_o%C5%9Bwiecony
http://www.historia.net.pl/news,5.html
http://matura.memento.pl/monarchia_absolutyzmu_oswieconego-art-218.html
http://historia.gazeta.pl/historia/1,98601,6496287,Absolutyzm_oswiecony.html
jako źródło legitymacji władzy podają umowę społeczną (wszak nie mogli po prostu powiedzieć, że silniejszy przejął władze), czyli to lud godzi się na rządy monarchy w zamian za zapewnienie bezpieczeństwa. Gdyby wola ludu była inna, to dany monarcha nie mógłby rządzić. Zatem, chociaż nie jest to podane bezpośrednio, monarcha rządzi z woli ludu, a to jest przecież demos krateo. Pokrętne, ale prawdziwe logicznie. I, znowu masz rację, w żadnej definicji absolutyzmu oświeconego nie będzie słowa o demokracji.

- Jak to, monarchia, i to absolutna, demokracją?
- A co legitymuje absolutyzm oświecony?
- Umowa społeczna.
- Czyli wola ludu. Demokracja.

Ja nie wierzę w umowę społeczną, dlatego uważam iż oficjalna definicja absolutyzmu oświeconego, oparta na (między innymi) fałszywym (wg mnie) przesłaniu umowy społecznej musi też być fałszywa. Zatem można na ich podstawie dojść do absurdalnych wniosków. Co pokazałem.

Dodatkowo cytuję twoje wypowiedzi i jeśli pod nimi napiszę, że się nie zgadzam, to jest chyba jasne, że nie zgadzam się właśnie z nimi - to takie trudne do zrozumienia?  :-*
Masz rację, przepraszam. A najprostsze rzeczy czasem są najtrudniejsze.

Decentralizacji nie można uznać za dobry kierunek - takie jest moje zdanie (w całych trzech zdaniach przedstawiłeś taką tezę). Dlaczego? Bo osłabiała pozycję króla. Król na osłabionej pozycji nie mógł rozbudować armii do rozmiarów armii Prus, Austrii czy Rosji z wieku XVIII. I właśnie dlatego się nie zgadzam.
Decentralizacja to był świetny kierunek (znaczy, utrzymanie tego stanu, a nie jego pogłębianie)! Król nie mógł nikomu mówić jak ma żyć, subsydiować niczego, nawet cła nie mógł wprowadzić, a jego administracja była malutka. Sprawiło to, że choć po XVII wieku byliśmy gospodarczą ruiną, to już 40 lat później zaczęliśmy rozkwitać kulturalnie (to znaczy, że także gospodarczo). Gdyby nagle pojawił się ktoś kto skupiłby w ręku całą władzę, ze swojej siedziby zaczął kierować całym krajem, zbierał olbrzymie podatki, rozbudowywał administrację i posiadał olbrzymie wojsko, to kraj nie mógłby się rozwijać. Rozbiory nie miałyby miejsca, ale uzyskalibyśmy pozycję jaką teraz ma Korea Północna.

Mało tego, ta decentralizacja kierowała nas na dobre tory, tak że tuż przed rozbiorami zaczęliśmy podejmować dobre, rozsądne decyzje i przypominać normalny kraj (wolny rynek wytworzył wolne społeczeństwo)! Zgadza się z tym większość historyków (nie z nawiasem), ale wszyscy podkreślają, że było to zbyt późno.

Stąd uważam, że ówczesna decentralizacja to był dobry kierunek, gdyż przygotowywała grunt pod dobre reformy. Czego oczywiście nie udowodnię, bo mądrzejsi ekonomowie i liberałowie nie potrafią do tego przekonać historyków.

Natomiast dalsza decentralizacja władzy to już anarchia. Wytworzona w ten sposób próżnia polityczna jest zawsze zapełniana przez państwa sąsiednie, stąd dalsza decentralizacja to byłyby szybsze rozbiory.

Cytuj
No i właśnie - chodziło mi tylko o to, że sobie dowolnie dosyć potraktowałeś historię. A że ta jest pisana przez zwycięzców (pierwsza manipulacja), przechowywana przez innych zwycięzców (kolejne zmanipulowanie), zatajana przez reżimy i jeszcze wykorzystywana przez filozofów, to lepiej jej już nie nadwyrężajmy dla własnych celów albo z własnej niewiedzy, bo nie wiadomo jaka straszliwa katastrofa może z tego wyniknąć  :P
Pogięło Cię? Na potrzeby tej dyskusji zwiększyłem swoją wiedzę o szlacheckiej Polsce mniej więcej o połowę. Co świetnie broni przed manipulacjami historycznych zwycięzców, a ty chcesz to przerwać? Z powodu przejściowych kłopotów z cytowaniem (ja chcę emotkę określającą jednoznacznie insynuację!).

Cytuj
Jeśli mogę coś dodać - to przy elekcji Zygmunta III sytuacja nie byłą zła, krytyczna. Wojska Habsburgów wspierane przez wielu Polaków (i polską husarię również) zostały w pył rozniesione, nie czyniąc zbytniego zamętu politycznego.
Za to przyszli na prośbę Senatu, próbującego obejść wolną elekcję. Więc się liczy.

Cytuj
Za to zapomniałeś o wręcz podręcznikowym wpływie wojsk na wybór króla - elekcji Poniatowskiego.
No i Poniatowski... Ale to właśnie tak oczywiste, że zapomniałem o nim wspomnieć. Jednakże zapewniam, że uwzględniałem go we wszystkich wyliczeniach!
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 20 Maja 2010, 02:00:59
Znaczy przypomnijcie ludziom o co chodzi bo się pogubiłem  :)

O ile kojarzę, to Glassius zapodał tezę, że wszystkie wolne elekcje odbywały się pod osłoną obcych wojsk, co było oczywiście g...o prawda, bo tak było ale za (i od) czasów Augusta II Mocnego i upadlających dla Rzeczpospolitej przepychanek rosyjsko-szwedzkich.

Takie podsumowanie ówczesnej sytuacji:
Cytuj
Szermując hasłami tradycyjnych wartości i wolności szlacheckiej, szlachta wiodła zaciekłe spory i walkę o władzę, wyżywała się w zajazdach, rokoszach i konfederacjach.

=====

Zaś co do różnic między demokracją a monarchią absolutną to jest to dyskusja jak o różnicach między oparzeniem od ognia a od kwasu :D

No bo:

1) W monarchii absolutnej cała władza była w rękach króla, ale nie własność (ziemi, państwa, ludzi, itp). W rękach króla? No nie bardzo, bo zawsze musiały istnieć jakieś elity, kręgi społeczne, na których ta władza musiała się opierać.

2) Ciekawym okresem, co zauważyli Wieczorkiewicz, Urbański i Ekiert (http://trzynasty-schron.net/ie_nauka_i_technika_literatura.html#dylem) był okres od rewolucji francuskiej do I Wojny Światowej. Niby w różnych państwach były monarchie czy to absolutne czy trochę mniej, wprowadzano parlamentaryzm ale w sumie wszędzie było tak samo. Czyli rządziła tzw. burżuazja, która mając własność oczekiwała od władzy zabezpieczenia jej interesów.

3) Monarchia absolutna jest wyższą formą rozwoju monarchii feudalnej, bo w pewnym sensie zachowuje podział warstw społecznych, ale także wprowadza cenzus majątkowy i stanu posiadania. Owszem, ci co posiadali chcieli mieć także wpływy polityczne. Stąd rozwój parlamentaryzmu w XIX wieku w krajach Europy, ale przy nikłym wpływie na władzę wykonawczą społeczeństwa. Może poza Wielką Brytanią, choć tam parlamentaryzm - równie wczesny jak u nas - mocniej i odpowiedzialniej osadzał się w społeczeństwie.

4) A jak jest dziś? Poza fikcją szermowania hasłami o demokracji i prawach człowieka, rządzą nami skorumpowane partie polityczne ulegające naciskom przez grupy wpływu: kościół, biznes, związki zawodowe, różne grupy interesu.

Więc nie ma różnicy między monarchią absolutną a demokracją co do zasad, a co do obrzędu jakim są wybory. W monarchii absolutnej czy raczej jej lekko sparlamentaryzowanej formie też je przeprowadzano, ale to niczego nie zmieniało. W demokracji, a zwłaszcza w jej wynaturzonej formie jaką jest system dwupartyjny obywatel ma zaś co parę lat do wyboru między rzygowinami a sraczką. Tylko mu się wmawia, że to już nie to, ale coś nowego i świeżego  ;D


Cytat: Glassius
Gdyby nagle pojawił się ktoś kto skupiłby w ręku całą władzę, ze swojej siedziby zaczął kierować całym krajem, zbierał olbrzymie podatki, rozbudowywał administrację i posiadał olbrzymie wojsko, to kraj nie mógłby się rozwijać. Rozbiory nie miałyby miejsca, ale uzyskalibyśmy pozycję jaką teraz ma Korea Północna.
A to jest bzdura - znaczy z tą Koreą - bo nie uwzględniasz jakim kosztem Korea ma tą swoją niby pozycję. Zagłodzeniem i totalnym ogłupieniem swojego społeczeństwa, które de facto jest na rękę wszystkim sąsiadom Korei, bo co by się stało z takim stadem ludzkim jakby ktoś je przestał trzymać za mordę. A co by się stało jakby Korea się zjednoczyła?

Poza tym w XVIII wiecznej Polsce nie mieliśmy decentralizacji władzy (jak jeszcze XVII wieku), ale faktyczny pierwotny rozbiór państwa na pojedyncze magnackie państewka, które rządziły się własnymi prawami. Stąd wzrost siły i znaczenia obcych państw, których było stać na posiadanie dużych armii, składających się z chłopstwa, czego jak diabeł święconej wody obawiała się nasza szlachta.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 20 Maja 2010, 11:34:54
O ile kojarzę, to Glassius zapodał tezę, że wszystkie wolne elekcje odbywały się pod osłoną obcych wojsk
Absolutne nie! Napisałem, że co elekcję wzywano obce wojska, a tak naprawdę doszło do tego tylko w nieco ponad połowie przypadków.

A to jest bzdura - znaczy z tą Koreą - bo nie uwzględniasz jakim kosztem Korea ma tą swoją niby pozycję. Zagłodzeniem i totalnym ogłupieniem swojego społeczeństwa, które de facto jest na rękę wszystkim sąsiadom Korei, bo co by się stało z takim stadem ludzkim jakby ktoś je przestał trzymać za mordę.
Ależ właśnie ten koszt kazał mi pisać o Korei Północnej! I RP była wyczerpana po XVII wieku (ale jeszcze bardziej po wojnie północnej), a jeżeli ktoś chciałby zacząć od razu dusić poddanych i próbować osiągnąć poziom zmilitaryzowania równy sąsiednim państwom, to bez wątpienia zagłodziłby kraj. Mielibyśmy nędzę w państwie zupełnie niezagrożonym przez sąsiadów. Nasza szlachecka (może powinienem napisać magnacka?) anarchia była dla nich lepszym systemem.

Poza tym w XVIII wiecznej Polsce nie mieliśmy decentralizacji władzy (jak jeszcze XVII wieku), ale faktyczny pierwotny rozbiór państwa na pojedyncze magnackie państewka, które rządziły się własnymi prawami.
Czyli już nie pożar, ale burza ogniowa :P

Zauważ, że podobny los dotknął Niemcy, które po wojnie 30 letniej zostały doszczętnie rozbite na małe państewka ( ichnia "decentralizacja" ). Ale w ciągu 100 lat kraje te rozwinęły się gospodarczo, tak że sąsiedzi Niemiec musieli się liczyć nawet nie tyle z Rzeszą jako całością, ale nawet z poszczególnymi jej państewkami! Ale ich nikt nie zdołał podbić, gdy się umacniali, a nas tak.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 20 Maja 2010, 11:55:35
Cytat: Glassius
Napisałem, że co elekcję wzywano obce wojska, a tak naprawdę doszło do tego tylko w nieco ponad połowie przypadków.
Wzywano obce wojska bo nie zgadzano się ostatecznym wynikiem bądź chciano ten wynik nagiąć pod jedną stronę.

No to policzmy w oparciu o ten kapownik (http://www.poczet.com/elekcje.htm):
- wolnych elekcji było: 11 (w sumie to 13 bo August II Sas i Stanisław Leszczyński byli dwukrotnie królami)
- wynik obcymi wojskami chciano zmienić: 2 (Zygmunt III Waza i August II Sas)
- elekcja pod osłoną obcych wojsk: 3 (Stanisław Leszczyński i August III Sas, Stanisław Poniatowski)

Cytat: Glassius
Zauważ, że podobny los dotknął Niemcy, które po wojnie 30 letniej zostały doszczętnie rozbite na małe państewka ( ichnia "decentralizacja" ). Ale w ciągu 100 lat kraje te rozwinęły się gospodarczo, tak że sąsiedzi Niemiec musieli się liczyć nawet nie tyle z Rzeszą jako całością, ale nawet z poszczególnymi jej państewkami! Ale ich nikt nie zdołał podbić, gdy się umacniali, a nas tak.
Rozwijały się ponieważ były to państwa silnie zurbanizowane, ze społeczeństwami mającymi silne mieszczaństwo. Rzeczpospolita - nadal wioskowo-dworkowa tego nie posiadała.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 20 Maja 2010, 13:27:55
Wszystko jest piękne do tego momentu:
- Czyli wola ludu. Demokracja.

Bo demokracja to nie jest wola ludu. To są rządy ludu (demos - lud, kratos - władza, rządzić). Oczywiście rządy można sprawować przez przedstawicieli - trudno w każdej sprawie robić referendum, ale umowa społeczna nie jest równoważna wyborom (tak to sprowadźmy do uproszczeń). Co więcej - nawet pozycja "pierwszego urzędnika państwa" dla króla nie jest chociaż niewielkim wskazaniem na to, że to mogła być demokracja, bo urzędnicy przecież istnieją w każdym z ustrojów.
Decentralizacji nie można uznać za dobry kierunek - takie jest moje zdanie (w całych trzech zdaniach przedstawiłeś taką tezę). Dlaczego? Bo osłabiała pozycję króla. Król na osłabionej pozycji nie mógł rozbudować armii do rozmiarów armii Prus, Austrii czy Rosji z wieku XVIII. I właśnie dlatego się nie zgadzam.
Decentralizacja to był świetny kierunek (znaczy, utrzymanie tego stanu, a nie jego pogłębianie)! Król nie mógł nikomu mówić jak ma żyć, subsydiować niczego, nawet cła nie mógł wprowadzić, a jego administracja była malutka. Sprawiło to, że choć po XVII wieku byliśmy gospodarczą ruiną, to już 40 lat później zaczęliśmy rozkwitać kulturalnie (to znaczy, że także gospodarczo). Gdyby nagle pojawił się ktoś kto skupiłby w ręku całą władzę, ze swojej siedziby zaczął kierować całym krajem, zbierał olbrzymie podatki, rozbudowywał administrację i posiadał olbrzymie wojsko, to kraj nie mógłby się rozwijać. Rozbiory nie miałyby miejsca, ale uzyskalibyśmy pozycję jaką teraz ma Korea Północna.
Albo taką jaką ma Austria, Rosja, czy Prusy - wcześniej podałem ich przykład. Te państwa miały silną armię wtedy, kiedy i my powinniśmy. Silna armia Korei to bardziej współczesne zagadnienie. Od tego czasu, kiedy właśnie dzięki armii (między innymi) były mocarstwami minęło już trochę czasu i zobacz jakimi drogami poszły te państwa: różnymi. Co je łączy to fakt, że nie dały się rozebrać. I oczywiście można tu mówić o trudnej sytuacji geopolitycznej Polski, ale i temu dało się zaradzić - tyle że nie przez sprowadzanie do kraju włoskich malarzy, a inwestowaniu w wojsko.

Rozwój gospodarczy Rzeczpospolitej w XVIII wieku (i tak mniejszy od tego pruskiego czy austriackiego) za to nie był jakby efektem decentralizacji kraju. Zresztą w pierwszej połowie tego wieku i tak gospodarka była mizerna - jako echo wojny północnej, tańszych cen zboża rosyjskiego oraz wielu innych czynników (musiałbym poszukać). Dopiero druga połowa - i to przed zaraz upadkiem Rzeczpospolitej - przyniosła jakieś zmiany, jak np. zamienienie pańszczyzny na czynsz (w Europie Zachodniej chyba nastąpiło to gdzieś koło XV-XVI wieku, ale nie jestem pewien). Trudno jednak upatrywać w tym tryumfu decentralizacji. Natomiast na poprawę rolnictwa chociażby wpływało skupianie w ręku co bogatszych magnatów jakiś znaczniejszych obszarów rolnych. Tutaj mowa jest o Zamojskich i tym panu bodajże z Wielkopolski, którego nazwiska za nic w świecie sobie chyba nie przypomnę (i nie był to Cegielski xD).

Mało tego, ta decentralizacja kierowała nas na dobre tory, tak że tuż przed rozbiorami zaczęliśmy podejmować dobre, rozsądne decyzje i przypominać normalny kraj (wolny rynek wytworzył wolne społeczeństwo)! Zgadza się z tym większość historyków (nie z nawiasem), ale wszyscy podkreślają, że było to zbyt późno.
Tak, ale ta decentralizacja nie byłaby zmuszona do kierowania nas na dobre tory, gdybyśmy byli na nie nakierowani silnym wojskiem i większą centralizacją  :-* Zresztą akt Konstytucji 3 Maja nie był dobrym, mądrym i świetnym pomysłem, tylko spóźnionym krzykiem rozpaczy - tak też mówią niektórzy historycy.

Stąd uważam, że ówczesna decentralizacja to był dobry kierunek, gdyż przygotowywała grunt pod dobre reformy. Czego oczywiście nie udowodnię, bo mądrzejsi ekonomowie i liberałowie nie potrafią do tego przekonać historyków.
Państwo było w zaawansowanej fazie rozpadu. Być może decentralizacja byłaby dobrym pomysłem, ale jak to sobie wyobrażasz? Polska klasa polityczna nie była dojrzała do sprawowania władzy, o czym może świadczyć fakt zrywania sejmów na zlecenie państw ościennych. Gdyby taka decentralizacja miała nastąpić, to dużo wcześniej, ale i to nie gwarantowałoby sukcesu, bo szlachta poczynała sobie we własnych szeregach bardzo frywolnie. Zresztą sam mandat poselski - imperatywny - o tym świadczy. Posłowie mieli załatwiać sprawy dogodne dla swojego regionu. Oczywiście na początku nie prowadziło to do naruszeń, ale kiedy w grę weszła bogata klasa magnacka i ich biedna klientela, takie rozumienie funkcji posła było wykorzystywane nie do załatwiania spraw dla regionu (województwa), a dla rodziny (familii), która czasem rzeczywiście pokrywała się terytorialnie z województwem, ale dodatkowo była skłócona z innymi familiami, a sama specyfika stosunków w jej obrębie: magnaci - szaraki nie była zbliżona do stosunków choćby: województwo/sejmik ziemski - poseł na sejm walny z tego sejmiku.

Natomiast dalsza decentralizacja władzy to już anarchia. Wytworzona w ten sposób próżnia polityczna jest zawsze zapełniana przez państwa sąsiednie, stąd dalsza decentralizacja to byłyby szybsze rozbiory.

Dalsza to znaczy jaka? I gdzie postawić granicę pomiędzy tą jeszcze dobrą decentralizacją, a tą szkodzącą? Widzę, że operujesz na dosyć ogólnych pojęciach.
Cytuj
No i właśnie - chodziło mi tylko o to, że sobie dowolnie dosyć potraktowałeś historię. A że ta jest pisana przez zwycięzców (pierwsza manipulacja), przechowywana przez innych zwycięzców (kolejne zmanipulowanie), zatajana przez reżimy i jeszcze wykorzystywana przez filozofów, to lepiej jej już nie nadwyrężajmy dla własnych celów albo z własnej niewiedzy, bo nie wiadomo jaka straszliwa katastrofa może z tego wyniknąć  :P
Pogięło Cię? Na potrzeby tej dyskusji zwiększyłem swoją wiedzę o szlacheckiej Polsce mniej więcej o połowę. Co świetnie broni przed manipulacjami historycznych zwycięzców, a ty chcesz to przerwać? Z powodu przejściowych kłopotów z cytowaniem (ja chcę emotkę określającą jednoznacznie insynuację!).
To zwiększaj dalej  :zwr
Cytuj
Jeśli mogę coś dodać - to przy elekcji Zygmunta III sytuacja nie byłą zła, krytyczna. Wojska Habsburgów wspierane przez wielu Polaków (i polską husarię również) zostały w pył rozniesione, nie czyniąc zbytniego zamętu politycznego.
Za to przyszli na prośbę Senatu, próbującego obejść wolną elekcję. Więc się liczy.
Odpuszczę już ;]
Cytuj
Za to zapomniałeś o wręcz podręcznikowym wpływie wojsk na wybór króla - elekcji Poniatowskiego.
No i Poniatowski... Ale to właśnie tak oczywiste, że zapomniałem o nim wspomnieć. Jednakże zapewniam, że uwzględniałem go we wszystkich wyliczeniach!

Okej, okej ;]
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 23 Maja 2010, 16:35:08
W oparciu o ten kapownik Wiki (http://pl.wikipedia.org/wiki/Strona_g%C5%82%C3%B3wna)
August II za drugim razem nie został wybrany elekcyjnie. Wtedy faktycznie, elekcji było 12. Ale nieuwzględnianie "podwójnej" elekcji Lasa działa tylko na moją niekorzyść.

Wynik elekcji chciano jeszcze zmienić za
- Batorego (http://pl.wikipedia.org/wiki/Stefan_Batory). Kogo innego wybrał Senat, a kogo innego brać szlachecka. Jednak kandydatowi Senatu (http://pl.wikipedia.org/wiki/Maksymilian_II_Habsburg) zmarło się przedwcześnie.
- Korybuta Wiśniowieckiego, opozycja chciała zmiany wyniku elekcji, ale, tak samo jak za Batorego, kandydatowi (http://pl.wikipedia.org/wiki/Charles-Paris_d%27Orl%C3%A9ans-Longueville) zmarło się przedwcześnie
Więc łącznie 4 razy. Sumujemy to jeszcze z tymi pod osłoną (wymienionymi przez Squonka) i mamy 7/11 wszystkich elekcji z mieszaniem się obcych mocarstw.

Niemcy rozwijali się nie z powodu dużej urbanizacji (choć rozumiem że miałeś na myśli przedsiębiorczość mieszczuchów, w porównaniu do marazmu mieszkańców wsi), ale z powodu spokoju, jaki mieli w swoich państwach. Od wojny trzydziestoletniej, praktycznie do Napoleona, mieli u siebie pokój. Urbanizacja nic tu do rzeczy nie miała. Mało tego, wystarczyło pół wieku względnego spokoju czasów saskich, by i u nas miasta zaczęły zyskiwać na znaczeniu.

Nie wiem, to nie ja legitymowałem absolutyzm oświecony, tylko ówcześni rządzący. Dzisiaj często mamy tak samo, w "demokracjach" rządzą nami osoby, których wcale nie chcemy i którym nie ufamy.

Poza tym, właśnie udowodniłeś jak ciężko wykazać na podstawie XVIII wieku, czy centralizacja czy decentralizacja władzy jest lepsza. Ale, chcę przypomnieć, że Austria i Prusy zbudowały swoje potęgi w okresie skrajnej "decentralizacji", czyli rozbicia państwa niemieckiego.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 23 Maja 2010, 16:39:51
Chyba jakoś paranoicznie od razu podciągasz mieszanie się obcych mocarstw nawet wtedy kiedy - jak sam to stwierdzasz - zmarło się przedwcześnie kandydatom do tronu RP. No przepraszam bardzo, ale mieszanie się mieszaniem się, ale nawet jak takie obce wojska wkroczyły do Polski i poniosły klęskę to czego to dowodzi? Słabości demokracji? Wybacz.

Dwa - co ma decentralizacja Niemiec do Austrii i Prus - mogły skorzystać te dwa państwa na słabości militarnej państewek niemieckich i korzystały, przepychając się między sobą w walce o przewodnictwo w Związku Niemieckim (po jego utworzeniu kilkadziesiąt lat po rozbiorach Rzeczpospolitej).
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 23 Maja 2010, 19:00:16
W monarchii dziedzicznej nie zaprasza się obcych wojsk przy każdej zmianie władcy. W elekcyjnej co drugą.

Zauważ, że choć Prusy i Austria politycznie rozwijały się kosztem innych państw, to gospodarczo wszystkie rozwijały się równolegle. Kraje te rozwinęły się w krótkim czasie. Od lenna RP (Prusy), albo kraju silnie uzależnionego od jej pomocy (Austria) do jej zaborców i okupantów.

Oligarchia magnacka była mniej więcej tym samym i gdyby nie rozbiory, to zapewne któryś magnat zdobyłby władzę dziedziczną.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 23 Maja 2010, 21:41:30
Kolego, weź ogarnij tę wiedzę, bo demokracja szlachecka zaczęła się w Polsce sypać od Wojny Północnej. Sprawdź sobie co to jest klientela, a nie wysnuwaj jakiś teorii na podstawie swojego widzi mi się. Amen.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 23 Maja 2010, 22:03:27
Ciekawe dlaczego? Mechanizm wolnej elekcji się nie zmienił, a wszystko się porypało?
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: nie wiem w 23 Maja 2010, 22:16:17
No tak! Bo zobacz - istnieje sobie szlachta średnia, nawet taka biedniejsza i istnieją magnaci. Magnateria - z racji bogactwa - może sobie mieć zakusy na władzę królewską (bunt Radziwiłła). W takim razie król balansuje pomiędzy szarakami oraz szlachtą średnią, a magnatami - wszystko jest w mniej-więcej równowadze. To była istota Rzeczpospolitej! Oczywiście musiało dochodzić w takiej konfiguracji do sporów, ale nie były to wojny domowe, na Boga! (Bunt Radziwiłła zbiegł się w czasie z powstaniem Chmielnickiego oraz wojną z Rosją a także faktem, że głodne szwedzkie armie stały sobie w Rzeszy i permanentnie dążyły do wypełnienia iście szwedzkiego hasła "by żyło się lepiej" "by wojna żywiła się sama"). Co przyniosło upadek? Wojna północna - zrujnowanie kompletne Polski, wtedy to średnia szlachta, utraciwszy swe majątki - co z tego, że taki szlachcic ma folwark, jak chatę mu zburzyli, bydło i świnie - jeśli miał- wyżarli, chłopów pozabijali (wtedy zmniejszenie liczby chłopstwa wpływa na to, że ta resztka, co ocalała, musi pracować po 13 dni w tygodniu*), no to on idzie do bogatego sąsiada - magnata (temu też sporo napsuli, ale raz: miał własne wojska, które mniej więcej sytuację jego włości ogarniały, dwa: nawet jak mu sporo ziem ograbili, to dalej jeszcze coś mu zostawało). I takim właśnie sposobem powstała klientela, która składała się z ograbionej szlachty, dalej posiadającej prawa do głosowania, ale uzależnionej od swoich "dobroczyńców". Wtedy już średnia szlachta nie jest taką osobną siłą, którą mogą przekupywać poszczególni kandydaci na króla (a tak robili np. podczas elekcji na Mazowszu, gdzie było dużo biednej szlachty), a która jest faktycznie podległa magnatom, toczącym swoje polityczne gierki. Przekupywanie szlachty biednej przez kandydatów na tron nigdy wbrew pozorom nie było szczególnie niekorzystne dla demokracji szlacheckiej. Trochę się wzbogacili może i ci biedni, a w końcu zasoby "sztabów wyborczych" nie był nieograniczone. Ostatecznie zawsze hasło "głosujmy na Piasta" po rządach Wazów robiło swoje.

*co więcej nawet mu się to udawało - razem z rodziną.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 23 Maja 2010, 22:44:20
Cytat: Jasiu
bo demokracja szlachecka zaczęła się w Polsce sypać od Wojny Północnej.
A nie od czasów Sobieskiego (właściwie to Wiśniowieckiego) czy nawet Jana Kazimierza? A stronnictwo profrancuskie, którego człowiekiem Sobieski był, a które chciało szachować Habsburgów w polityce europejskiej? To że jeszcze nikt armii nie posyłał, nie znaczy, że nie smarował tu i tam by swoje osiągać. I to wszystko za miłą fasadą, że króla wybiera ogół szlachty.

Cytat: Glassius
Niemcy rozwijali się nie z powodu dużej urbanizacji (choć rozumiem że miałeś na myśli przedsiębiorczość mieszczuchów, w porównaniu do marazmu mieszkańców wsi), ale z powodu spokoju, jaki mieli w swoich państwach. Od wojny trzydziestoletniej, praktycznie do Napoleona, mieli u siebie pokój. Urbanizacja nic tu do rzeczy nie miała. Mało tego, wystarczyło pół wieku względnego spokoju czasów saskich, by i u nas miasta zaczęły zyskiwać na znaczeniu.
Urbanizacja miała wpływ na prowadzenie działań wojennych (już od końca XV wieku), których nie dało się rozstrzygnąć w jednej, dwóch nawalankach w polu, ale trza było zajmować miasta. A to mogla zrobić wyszkolona piechota - rekrutująca się z niższych warstw społecznych. Nie jazda - w Polsce domena szlachty - zwłaszcza husaria. Tylko, że praktycznie w połowie XVI wieku największym zagrożeniem stały się zagony tatarskie hasające po ukraińskich pustkowiach, więc i siłą rzeczy nasza armia była konno-mobilna, skoro była mała a musiała ogarniać spory obszar. A znowuż silna rola szlachty w systemie obrony państwa, to jej silna rola polityczna, całkowicie blokująca pod koniec XVI wieku wpływ innych grup społecznych.

Ale to taka wąska analiza, bo jak dobrze wiemy do zdefiniowania jakieś procesu społecznego (jak upadek Rzeczpospolitej) nie można trzymać się tylko tezy, że to wina szlachty albo, że te tępe huje zaborcy sypali nam piach w tryby.
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Glassius w 23 Maja 2010, 23:04:33
Moim zdanie demokracja szlachecka posypała się już od początku. Na drugą wolną elekcję przyjechały z Prus Królewskich aż 2 osoby, za to na każdą waliła biedna szlachta mazowiecka... A Siciński to co? Już w połowie XVII wprowadził u nas wspaniałe zabezpieczenie wolności szlacheckiej, jakim było liberum veto.

BTW Na wiki pisze, klientela to była szlachta XVII-wieczna. Wiki stoi po stronie Squonka, sic!

Squonku, chyba wyjaśniłeś, dlaczego chociaż husaria the best i zawsze kopała dupę, to zawsze zawieraliśmy niekorzystne pokoje. Dlaczego pomimo wygrywania bitew, przegrywaliśmy wojny. Choć to co napisałeś brzmi zbyt prosto...
Tytuł: Odp: Witamy w Przenajświętszej Rzeczpospolitej?
Wiadomość wysłana przez: Squonk w 23 Maja 2010, 23:44:27
Moim zdanie demokracja szlachecka posypała się już od początku. Na drugą wolną elekcję przyjechały z Prus Królewskich aż 2 osoby, za to na każdą waliła biedna szlachta mazowiecka... A Siciński to co? Już w połowie XVII wprowadził u nas wspaniałe zabezpieczenie wolności szlacheckiej, jakim było liberum veto.
Wolna elekcja to takie typowo polskie spierdolenie dobrej (no powiedzmy) rzeczy jaką był nasz parlamentaryzm. Gdyby króla wybierał (pomijając absurd takiego rozwiązania) sejm razem z senatem, wśród kandydatów zgłoszonych przez grupy posłów, to doprowadziłoby to do wyklarowania się grup, partii mających swoje interesy, ale też jawnie stojących pod ich szyldami. A tak z pozoru było idealnie i demokratycznie: ogół szlachty z dowolnie zgłoszonych kandydatów, a praktyce zakulisowa walka buldogów pod dywanem.

Squonku, chyba wyjaśniłeś, dlaczego chociaż husaria the best i zawsze kopała dupę, to zawsze zawieraliśmy niekorzystne pokoje. Dlaczego pomimo wygrywania bitew, przegrywaliśmy wojny. Choć to co napisałeś brzmi zbyt prosto...
Dlatego, że nie było jednego, centralnego ośrodka, który trzymałby wszystko za mordę w ramach praw i obowiązków mu danych, oraz miał wizję co z danym obszarem spraw zrobić. Na ówczesny poziom rozwoju stosunków społecznych w Europie zapewniała to dziedziczna monarchia, obrastająca latami wiernymi ludźmi, wśród których monarcha mógł lawirować.

Jak przykład Anglii, w której przecież wiek XVI a zwłaszcza XVII to też okres sporych zamętów politycznych. Ale nawet w czasie rozgrywek po spadkobiercach Henryka VIII władzę przekazywano w ramach jego córek. Potem korona przechodziła do kolejnych Stuartów, nawet po okresie zadymy Cromwella. A gdy w końcu i ich wykopano w hooj, to nikt nie wpadł na chory pomysł wyboru króla między burkiem a misiem, tylko korzystano z dalszych pociotków i krewnych tychże.