A R T Y K U Ł Y
 
Przeciwnicy Fallouta Vs. Fani Fallouta SPIS TREŚCI  
 
   

W związku z wydaniem Fallouta Tactics na nowo rozgorzał spór między zwolennikami i przeciwnikami serii. Nie wiem zresztą, po jaką cholerę. Falloutom stawia się kilkanaście zarzutów. Żeby wyprostować sprawę postaram się przytoczyć te z nich, które pamiętam i obiektywnie je skomentować. Zapnijcie pasy - lecim na Szczecin...

Zarzut 1: Walka w turach jest nieprawdziwa.
Komentarz: Ha, może i jest! Ale żeby pokonać liczniejszą i lepiej uzbrojoną od siebie grupę trzeba by mieć chyba z osiem rąk. Komputer jest w stanie ruszyć się wszystkimi postaciami naraz przeprowadzając dość skuteczny atak. Człowiek jest, niestety, mniej skuteczny. Wprowadzenie systemu tur jest więc wyrównaniem szans, a grę w trybie Real Time oferuje już Fallout Tactics.

Zarzut 2: Dlaczego broń zadaje tak niskie obrażenia?
Komentarz: Cóż, jeżeli ktoś ma postać w Advanced Power Armor MKII i furę Stimpaków może byłby w stanie przeżyć ataki z wyrzutni rakiet gdyby zastosowano realną siłę niszczącą tej broni. Przecież z takiej bazooki można zburzyć budynek, a co dopiero rozsmarować człowieka na obszarze kilometra kwadratowego. Sęk w tym, że jest coś takiego jak wcześniejsze stadium gry. Mam na myśli czas od początku gry, kiedy biega się w obdartych gaciach i z dzidą w łapie, do momentu, w którym posiadamy już jakiegoś Desert Eagle'a oraz Metal Armor. Przy zachowaniu zgodności z rzeczywistością taki paker w metalowym wdzianku mający z 75 Hit Points mógłby zostać położony jednym strzałem z 10mm Pistol, jeżeli tylko jakiś narkoman przypadkowo trafiłby w głowę. Wtedy trzeba wczytać grę, a za chwilę rozwali nas wściekły barman z dwururki. Powiedzcie szczerze - ilu z was grałoby dalej, gdybyście musieli wczytywać grę co trzy minuty? Zresztą gracz nigdy nie jest niepokonany - takie giwery jak Vindicator Minigun, Bozar czy zabawki Gaussa mogą wpakować kilkaset punktów w najtwardszego skurczybyka. Beware...

Zarzut 3: Jakim cudem Stimpaki tak szybko leczą rany? Dlaczego można w czasie walki otrzymać i wyleczyć o wiele więcej obrażeń niż wynosi HP postaci?
Komentarz: A bo to ja wiem, co jest w takim Stimpaku :)) A tak serio - sprawy stoją tak samo jak w poprzednim punkcie. Przyjmując na siebie ogień kilkunastu Raidersów trzeba się liczyć z poważnymi uszkodzeniami ciała. Normalny człowiek po paru postrzałach nie jest w stanie się poruszać (o ile przeżyje), a za kilkanaście minut i tak wykrwawi się i umrze. Trzeba było to po prostu obejść, żeby nie zarżnąć przyjemności z grania. Ukłonem w stronę realnego świata jest możliwość zadania (lub otrzymania) trwałych ran np. złamać komuś grabie albo kulasy itp.

Zarzut 4: Dlaczego w Fallout i Fallout 2 można strzelić serią z karabinu maszynowego z jednym nabojem?
Komentarz: Nie wiem. Może to niedopatrzenie autorów gry. Moim zdaniem to faktycznie słuszny zarzut. W Jagged Alliance 2 doskonale sobie z tym poradzono.

 

Zarzut 5: Zasięg broni jest w stosunku do rzeczywistości bardzo mały...
Komentarz: Fucktycznie :) To znowu adaptacja dla potrzeb gry. Praktycznie nie da się trafić w przeciwnika stojącego kilka "ekranów" dalej. Mi jakoś to bardzo nie przeszkadzało, ale jak ktoś się lubi czepiać...

Zarzut 6: W F2 nie można jeździć bryką po mieście...
Komentarz: Bo to nie Carmageddon... Bryka jest dość kosmetycznym dodatkiem - transportem dla kumpli i sprzętu. Gdyby wprowadzono "rozjeżdżanie" trzeba by przydzielić jakieś HP dla pojazdu. Kilka strzałów i z bryki gruchot. Zresztą, nie kwękajcie - w FT jest bryk od cholery (albo i jeszcze więcej). 

Zarzut 7: Plecak postaci jest niesamowicie pojemny. Praktycznie limituje go tylko siła. Jak to możliwe?
Komentarz: No jakoś tak wyszło, że łupy bitewne są głównym źródłem kasy - zabijasz 7 ludzi - każdy ma jakąś broń. Trzeba cały ten złom zarzucić na ramiona i taszczyć do sklepu. Można by jeździć między lokacjami i przewozić sprzęt, ale to jest nudne, trwa długo i nie wiadomo, czy koszt paliwa nie jest większy. Z małym plecakiem przepadałoby też większość sprzętu ze spotkań na pustyni (zwłaszcza, jeżeli nie masz bryki).

Zarzut 8: Dlaczego są dwa sloty - "na pięść i nogę". Jeżeli wsadzę w slot KICK Miniguna to podczas walki nie mogę kopnąć przeciwnika, ale mogę go uderzyć pięścią. Jak to jest, przecież ręce są zajęte, a nogi nie?
Komentarz: Uch... to akurat dość poważny problem (i trafne spostrzeżenie). To można było wyprostować, ale... To nie ma większego wpływu na rozgrywkę, wystarczy wsadzić gnata w slot "Ręki" i po sprawie. Zresztą sloty to tylko małe usprawnienie dla gracza. Dzięki nim nie trzeba gmerać w plecaku w poszukiwaniu broni tracąc AP ("Czekajcie Raidersi, muszę poszukać swojego Shotguna..." :)

Zarzut 9: System "anatomii" celu nie ma praktycznego zastosowania w grze.
Komentarz: Nieprawda! Atakując określoną część ciała można uzyskać odpowiedni skutek. Uszkodzenie rąk pozbawia możliwości ataku, złamanie nogi (lub obu nóg) utrudni lub uniemożliwi poruszanie się. Celna "plomba" w głowę może zamroczyć przeciwnika i wyeliminować go z walki na kilka tur (nieprzytomnemu można zabrać ekwipunek :) Co się tyczy silnego kopa w krocze, to chyba każdy wie, jak to działa... ;)

Zarzut 10: Niska biegłość w posługiwaniu się danym typem broni jest czasami głupio odzwierciedlona. Jeżeli przeciwnik stoi dwa heksy ode mnie to słaba znajomość działania Miniguna nie uchroni go od poważnych obrażeń. W końcu "obrotówa" wysyła chmurę 40 pocisków na raz, więc kilka chyba powinno mimo wszystko trafić?
Komentarz: To akurat bardzo słuszny zarzut. To samo tyczy się używania miotacza ognia, Bozara itp. Przy takiej sile ognia jedynie "pancerni" nie otrzymaliby obrażeń (co też nie oznacza, że nie byliby trafieni). Tu muszę przyznać rację "narzekającym".

I to już koniec (na dzisiaj ;).

 

 
    | do góry | Trasher
trasher@poczta.onet.pl
 
__ 09 __
 

web design/html/java by _uncle_ 2001