< POSTKULTURA | << GRY KOMPUTEROWE
Zombie Driver

Podstawowe informacje
Wywiady
Galeria
Recenzja

Podstawowe informacje
Zombie Driver okładka PC

Pełna nazwa gry: Zombie Driver
Producent: EXOR Studios
Wydawca: Valve
Polski dystrybutor: brak danych
Platformy sprzętowe: PC
Oficjalna strona: www.zombiedriver.com
Silnik gry: Ogre3D
Data premiery: 4 grudnia 2009 (świat)
Gatunek: akcja, samochodowa

Świat nieumarłych, których głównym celem jest poznanie bliżej naszego wnętrza i którzy pragną, aby oddać im swe serce (a potem nerkę, płuco, ręce), ukazywany jest w dziełach pokroju Resident Evil czy Left 4 Dead. W cieniu tych dobrze znanych i popularnych tytułów przemykają mniejsze produkcje, które starają się wypłynąć korzystając z fal, jakie tworzą ich duzi bracia. Jednym z takich śmiałków jest polska firma Exor Studios i jej gra Zombie Driver. Skojarzenia z legendarnym Carmageddonem nasuwają się same. W grze zasiądziemy za kierownicą zabójczych pojazdów, bo wyposażyć je można będzie we wszelakiej maści narzędzia zagłady. Dostaniemy więc miniguny, miotacze ognia czy wyrzutnie rakiet. Samochody można ulepszać, wykonując questy i oczywiście przerabiając na krwawą miazgę napotkanych na drodze już-niedługo-nieumarłych przechodniów. Zombie Driver oferuje 17 misji, z wieloma dodatkowymi zadaniami w otwartym mieście pełnym zombiaków. Gra ma pomóc twórcom w pracach nad totalną konwersją do Half-Life 2, - D.I.P.R.I.P. Będzie to sieciowa gra, w której gracze będą mogli toczyć boje w postapokaliptycznie wyglądających pojazdach.

© 2009 Uqahs

wywiady

Wywiad z Wojciechem Lekkim z EXOR Studios przeprowadzony 2 listopada 2009 roku.
[czytaj]

Cykle newsów, w których pojawiały się wywiady związane z Zombie Driver:

Garść wywiadów cz. 15
Garść wywiadów cz. 17
Garść wywiadów cz. 18

Galeria

Zombie Driver Zombie Driver
Zombie Driver Zombie Driver
Zombie Driver Zombie Driver
Zombie Driver Zombie Driver
Zombie Driver

Schronowy kanał YouTube: intro, trailer

Recenzja

Zombie Driver wzbudził moją ciekawość już od chwili, gdy po raz pierwszy natknąłem się na informacje o nim. Pierwsze screeny, które oglądałem, przywoływały na myśl godziny spędzone przy drugiej części GTA. Miasto, widok z góry na narzędzie zagłady, które stanowi samochód, rozjeżdżający przechodniów - to wszystko sprawiło, że w mej duszy zagościła nadzieja na dobry oldschoolowy tytuł. Nadzieja tym większa, że za produkcję Zombie Driver wzięło się szczecińskie EXOR Studios. Polacy doskonale znają się na łamaniu przepisów drogowych i niekulturalnej jeździe, dlatego oczekiwałem porządnej rozwałki. Jednocześnie obawiałem się, że w zetknięciu z grą, moje wybrukowane nadziejami wyobrażenie zakończy swój żywot niczym zombie pod kołami ciężarówki.

Zamiast ciężarówki uderzyła mnie prostota gry. Siląc się na samochodowe porównanie, Zombie Driver opiera się na założeniu, że ludzie nie potrzebują wprowadzenia do fabuły w postaci efektownej animacji, cut-scenek czy w ogóle mówionych dialogów, podobnie jak bolid Formuły 1 nie potrzebuje radioodtwarzacza ani dywaników. Trzeba jednak zaznaczyć, że Zombie Driver nie jest bolidem Formuły 1 wśród gier. Nie jest też na szczęście jeżdżącym, 30-letnim rupieciem z ilością szpachli wystarczającą na wykończenie 6-pokojowego mieszkania. A czym jest?

Fabułę gry poznajemy dzięki krótkiemu filmikowi w stylu animowanego komiksu. W bliżej nieokreślonym mieście dochodzi do tajemniczej chemicznej katastrofy, której skutki uradują zagorzałych zwolenników "zombiakowej" apokalipsy. Miasto zalewa fala nieumarłych, a nieustraszony taksówkarz zostaje wykorzystany przez armię jako jednoosobowy oddział szturmowy.

I tak, po kilkudziesięciu sekundach intra, ukazuje się nam plansza (wątek fabularny możemy śledzić tylko dzięki nim) z wytycznymi pierwszej z siedemnastu misji, które, ku memu niezadowoleniu, nie są zbyt urozmaicone. W każdej z nich musimy wykonać cel pierwszorzędny, a więc uratować określoną liczbę ludzi. Zadanie to polega na udaniu się we wskazane przez znacznik miejsce, oczyszczeniu obszaru z przeciwników i, jak na taksówkarza przystało, dostarczeniu ocalałych w bezpieczne miejsce. Każda z misji posiada też cel drugorzędny, może nim być: wykonanie zadania w określonym czasie, przeniesienie na tamten świat konkretnej liczby nieumarłych albo oczyszczenie jakiegoś obszaru z zombiaków. Sposób, w jaki ukończymy misję wpływa oczywiście na wysokość wynagrodzenia. Pieniądze są bardzo ważne, bo to dzięki nim można dokonywać zakupów i ulepszać swoje pojazdy, aby siały jeszcze większe spustoszenie. Sposobów zarobku mamy kilka. Oprócz standardowej zapłaty za wykonane zadania, kasę możemy wyrazić stosunkiem drogi pomnożonej przez ilość rozjechanych mózgożerców w jednostce czasu, plus VAT. Mówiąc prościej, umiejętne wykorzystywanie boków i tyłu pojazdu w starciu z hordą przeciwników, pozwala na spore zarobki. Wszystko dzięki systemowi combosów, który wyżej punktuje jazdę bokiem, zachęcając do częstego driftowania. Pieniądze możemy też znaleźć poukrywane w zaułkach miasta, które warto zwiedzać podczas wykonywania zadań.

Po każdej misji lądujemy w garażu, gdzie możemy ulepszać nasze pojazdy. Autorzy przygotowali dla nas sześć benzynowych bestii oraz bonusowy Super Car (czyli Ratmobile - ciężko opancerzony pojazd przeniesiony z gry autorstwa EXOR Studios o nazwie wykorzystującej zdecydowanie zbyt wiele kropek - D.I.P.R.I.P.). W miarę postępów w grze, odblokowujemy kolejne pojazdy. Oprócz zwykłej taksówki dostaniemy narzędzia pracy uratowanych przez nas przedstawicieli różnych zawodów, a więc pokierujemy karetką albo radiowozem policyjnym. U każdego z aut możemy wzmocnić trzy parametry: pancerz, taran i szybkość. Wyposażenie pojazdów obejmuje pięć rodzajów uzbrojenia: karabin maszynowy, miotacz ognia, nitro, wyrzutnia rakiet i zabójczy railgun, ale w danej chwili możemy korzystać tylko z jednej broni. Aby postrzelać z innych, wystarczy znajdować rozsiane po całej mapie power-upy. Wszystkie upgrade'y mają trzy poziomy zaawansowania i nie są dostępne od razu, ale odblokowują się z kolejnymi ukończonymi poziomami.

Wspomniałem, że misje są schematyczne. Namiastkę taktyki daje wybór pojazdu, którym będziemy walczyć, ze względu na ilość osób, jaką możemy za jednym zamachem przewieźć. Problem ten rozwiązuje zdobycie autobusu mieszczącego pół setki ludzi, ale misji, w których mamy do uratowania dwucyfrową liczbę osób jest niewiele. Poza tym, wszystkie auta wymiękają, gdy zdobędzie się Super Car. Po mimo braku innych trybów gry (tak zgadza się, mamy tylko "story mode", żadnego multiplayera czy nawet "free ride") i braku różnorodności, Zombie Driver daje dużo frajdy. Krwawa jatka, jaką zaserwowali nam twórcy wywołuje szeroki uśmiech, a efekty działania podwójnego railguna powodują niekontrolowany opad szczeny. Wszystko to dzięki wykorzystaniu silnika graficznego Ogre3D. Poziom interakcji ze światem jest nie tylko duży, ale też bardzo efektowny, co zapewnia fizyka obsługiwana przez PhysX. Latające kończyny, wybuchające samochody, rozpadające się płoty, ogrodzenia i latarnie to demolka, jakiej nie powstydziłby się żaden wandal. Grafika miasta została wykonana z dużą starannością i dbałością o szczegóły. Ma to swoją ujemną stronę, bowiem przy dużej liczbie przeciwników gra potrafi zwyczajnie się przycinać nawet na dość mocnym sprzęcie. Warto też wspomnieć, że grafika 2D wygląda nieźle i trudno jej nie zauważyć, spędzając tyle czasu na czytaniu ekranów z informacjami o misji.

Kamera, z jakiej obserwujemy świat została umieszczona nad pojazdem i zawsze obraca się przodem do kierunku jazdy, co przy gwałtownych skrętach i nawrotach wywołuje oczopląs. Widok z góry to ukłon w stronę pierwszych części GTA. Innym elementem kojarzonym z tą znaną serią jest otwarte i tętniące życiem miasto. Zombie Driver pozytywnie zaskakuje jeśli chodzi o wielkość obszaru gry, jak i o jego różnorodność. Odwiedzimy port, park czy stację kolejową, a wszystko tętniące życiem... po życiu. Podobnie jak pojazdy i ulepszenia, dostęp do kolejnych obszarów uzyskujemy w miarę przechodzenia kolejnych misji. Szkoda, że nie mamy możliwości eksploracji miasta poza misjami. Aż się prosi o tryb swobodnej jazdy i więcej atrakcji w mieście, które nie oczekuje od nas niczego innego prócz sprowadzania zagłady na menażerię krwiożerczych bestii. Tych spotkamy w grze kilka rodzajów, typowych dla gier o nieumarłych: psy zombiaki, małe zombiaki, duże zombiaki, zombiaki rzucające czym popadnie czy wielkie wybuchające zombiaki. Oprawa dźwiękowa wypada trochę blado w obliczu grafiki. Patrząc na lejącą się obficie krew, oczekiwałbym mocniejszego drażnienia moich bębenków słuchowych, zamiast tego słyszę raczej spokojne utwory. Mógłbym przyczepić się do odgłosów pojazdów, które niekiedy brzmią jak odkurzacz, ale nie ma to wpływu na rozgrywkę.

Twórcy sami przyznają, że Zombie Driver to tylko rozgrzewka przed bardziej ambitnym D.I.P.R.I.P. Aby ukończyć grę wystarczy ok. 4-5 godzin i w zasadzie nikt nie powinien mieć z tym problemów. Myślę, że powinniśmy potraktować ten tytuł z dystansem typowym dla gier arcade i czerpać radochę z unicestwiania tysięcy przeciwników. EXOR Studios pokazało, że wie, co to oldschoolowa rozgrywka. Autorzy wyszli z założenia, że lepiej zrobić mniej i solidniej niż dużo i niedokładnie, tym bardziej że EXOR jest małym, niezależnym studiem. Minimalizm sprawdza się przy tworzeniu gier na komórki, w czym twórcy mają spore doświadczenie. Jak sami mówią, gry na komórkę są dodatkiem, urozmaiceniem czasu dla spieszących się ludzi. I tu Zombie Driver świetnie sprawdza się jako odstresowywacz i sposób na wesołe spędzenie kilku godzin, ale po jego ukończeniu czuję pewien niedosyt. Daję tej grze 7 na 10 punktów, bo unicestwianie zombiaków jeszcze nigdy nie było tak zabawne.

Plusy Minusy Ocena: 7/10

© 2009 Uqahs

< POSTKULTURA | << GRY KOMPUTEROWE