< NAUKA I TECHNIKA | << SURVIVAL
Bug out Bag - 72h z plecakiem

Bug out Bag - 72h z plecakiem

Wstęp

W poniższym artykule postaram się przybliżyć wam idee czegoś, co najłatwiej będzie nazwać plecakiem ewakuacyjnym. Spróbuje tez stworzyć kilka przykładowych konfiguracji takiego plecaka.

Zacznijmy jednak od tych magicznych 72 godzin. Jest to oczywiście umownie ustalony przedział czasu. Teoretycznie mając zapewnione schronienie, wodę i jedzenie powinniśmy dać rade wysiedzieć na czterech literach te trzy dni.

Schronienie nie jest głównym tematem tego artykułu, dlatego pozwolę sobie skupić się jedynie na tym w jakiej formie materiały na nie możemy spakować do plecaka.

Woda

Jak wie każda chociaż trochę rozgarnięta roślinka, bez wody żyć się nie da. Bez jedzenia cały ten umowny czas pewnie wytrzymacie, jednak bez H2O daleko nie zajdziecie. W zależności od naszych gabarytów i aktywności fizycznej, minimalną ilością wody, jaką dziennie musimy dostarczyć naszemu organizmowi będą 2 litry. Tak więc już teraz w waszym plecaku ląduje 6 litrów czystej, butelkowanej wody. Warto też zaopatrzyć się w chemiczne środki umożliwiające oczyszczenie wody pozyskanej w terenie, w którym przyjdzie nam się schronić. Ma to sens, gdyż nie żyjemy na pustyni, więc zawsze znajdzie się jakaś woda. Oznacza to, że jedyne co należy zrobić, to uzdatnić ją do spożycia. O sposobach oczyszczania wody pomówimy innym razem.

Jedzenie

W tym temacie mamy pełną dowolność. Zwrócić uwagę musimy jedynie na to, czego nam to jedzenie dostarczy. Biorąc pod uwagę wysiłek fizyczny jaki nas czeka przy przemieszczaniu się, należy zadbać o odpowiednio kaloryczne posiłki dostarczające nam wszystkich, koniecznych do prawidłowego funkcjonowania organizmu, elementów. Żywność, która zamierzamy spakować, powinna mieć długi (cholernie długi) okres przydatności do spożycia. Wybrać możemy kompletne racje, zawierające główne danie, często z podgrzewaczem, suchary lub krakersy, słodycze, konserwy itd. Walory smakowe wojskowych racji pominę - mi smakują, Wam mogą nie przypasować, kwestia gustu. Z tym, że jak w brzuchu zaburczy, to wszystko jakoś tak lepiej smakuje. Zauważalną wadą będzie waga. Innym wyjściem jest zaopatrzenie się w żywność liofilizowaną. Jeżeli interesują Was szczegóły procesu liofilizacji, zapraszam do zapoznania się z literatura dostępną w sieci. Racje tego typu charakteryzują się niską wagą i długim okresem przydatności do spożycia. Związane jest to z tym, że jest niemalże całkowicie pozbawiona wody, dlatego też przygotowanie takiej racji wymagać będzie dodatkowej ilości życiodajnej cieczy. Ostatnim wariantem jest samodzielne złożenie własnej racji, przykładowo z suszonego mięsa, mieszanki suszonych owoców, ryżu, mąki. Wszystko zależy od tego, jak radzimy sobie na co dzień w kuchni.

Odzież

Na golasa z domu nie wybiegniemy. Niezależnie od pory roku, wypada mieć przygotowane coś cieplejszego na chłodne wieczory. Obowiązkową częścią wyposażenia powinno być coś przeciwdeszczowego, gdyż najgorsze co może nas spotkać, to całkiem przemoknąć. Ja mam spakowane wojskowe poncho, z którego w razie potrzeby można zbudować schronienie przed wiatrem i deszczem. Wygodne buty, spodnie mamy już na sobie. Na zmianę pakujemy zapas bielizny i ewentualnie jakiś T-shirt.

Apteczka

Nie wiadomo z jakiego powodu już złapaliśmy za nasz plecak i opuściliśmy miejsce zamieszkania.Ważne jest jednak przygotowanie ewentualnych środków, które pozwolą nam opatrzyć niewielkie urazy. Oczywiście wypadałoby przejść szkolenie pierwszej pomocy i raz na jakiś czas odświeżać tą wiedzę. W naszej apteczce powinny znaleźć się opatrunki elastyczne, gaza, po kilka plastrów rożnych rozmiarów, trójkątna chusta, jakieś ostrze (jeżeli mamy już nóż, nożyczki możemy sobie odpuścić), folia NRC. Dodatkowo możemy zaopatrzyć się w gumowe rękawiczki i maseczkę RKO (w przypadku gdybyśmy z jakiegoś powodu nie chcieli mieć bezpośredniej styczności z poszkodowanym). Oprócz środków opatrunkowych pakujemy już według uznania własne tabletki (UWAGA! Powinniście wiedzieć, że pod żadnym pozorem nie wolno nam podawać poszkodowanym żadnych leków. Te które pakujecie, są na wasz własny użytek).

Pozostały ekwipunek:

Co jeszcze może być potrzebne? Minimum jedno źródło ognia. Zapałki, zapalniczki, krzesiwa, czy też opanowana do perfekcji sztuka samozapłonu z pewnością przydadzą się do przygotowania ciepłego posiłku lub rozpalenia ogniska w zimną noc.

Oświetlenie

Najlepsze będą latarki, jednak potrzebne są im baterie, dlatego zawsze warto mieć zapasowy komplet. Świeczki też dadzą radę, ale nie na wietrze. Małe podgrzewacze oprócz bycia potencjalnym źródłem światła, mogą również pomóc przy rozpalania ognia.

Ostrze

Nóż, siekiera, maczeta, scyzoryk, multitool. Cokolwiek, co pomoże Wam tak przygotować posiłek, jak i wykonać proste schronienie. Nie bierzemy jednak wszystkiego co jest na stanie. Pamiętajcie, że nikt tego za Was nieść nie będzie.

Sznury

Ekspandory, kilka metrów linki. Ekspandory pomogą zbudować schronienie z płachty biwakowej, poncha. Z linką zrobicie tyle samo rzeczy co MacGyver ze spinacza. Oczywiście nic samo się nie zrobi, więc warto już teraz rozejrzeć się za różnymi typami węzłów i innych zastosowań kawałka linki.

Śpiwór

Karimata, śpiwór. O tyle o ile karimatę uda się zastąpić, to ciepłego śpiwora z kartonu nie zrobimy.

Zdjęcie całości:

Poniżej kilka zdjęć z częścią wspomnianego sprzętu:

Ekwipunek
Podpis: Siekierka, kukri, multitool, paracord (linka), ekspandory, latarka czołowa, latarka ładowana na dynamo, radio z zasilaniem na baterie słoneczne i korbkę, karimata (ten mały zielony prostokąt), apteczka, a całość leży na poncho BW.

Tabletki:

Tabletki
Podpis: Pigułki do oczyszczania wody.


Zajrzyj także na forum Trzynastego Schronu:
- Bug out Bag - kiedy nieszczęście zapuka do drzwi

© 2010 Piotr 'owsianka' Rosner

< NAUKA I TECHNIKA | << SURVIVAL