< PUBLICYSTYKA | << RELACJE I REPORTAŻE
Bunkier-Wisła. Toruń to nie tylko pierniczki

Bunkier-Wisła. Toruń to nie tylko pierniczki: ilustracja

Naziemne oraz podziemne schrony obrony przeciwlotniczej możemy napotkać na całym terytorium Polski. Od Pomorza, przez centrum (Warszawa, Łódź) po Dolny Śląsk. To budowle, które rozpoczęto budować w latach 1940–1942. Mimo że wojska niemieckie kontrolowały wówczas niemal całe terytorium Europy, to miasta III Rzeszy były już zagrożone stałymi nalotami alianckiego lotnictwa. Militarna rola tych schronów nie była wielka, mieściły bowiem zbyt mało mieszkańców, choć w znacznym stopniu poprawiały morale ludności. W roku 1945, w czasie natarcia Armii Czerwonej były silnymi ośrodkami oporu, skutecznie chroniąc znajdujące się w nich załogi tak przed atakami z powietrza, jak i przed ostrzałem artyleryjskim.

Dziś opiszę Wam schron przeciwlotniczy „Wisła”, w którym dane było mi przeżyć moją pierwszą wojnę, tuż po tym kiedy spadły bomby... I nie był to Fallout.

Toruń. Każdy z nas kojarzy to miasto z Mikołajem Kopernikiem. Z piernikami, ze szlakiem handlowym przez Wisłę, zamkiem krzyżackim oraz innymi zabytkami rodem z czasów wypiekania chleba w piecu kaflowym, i podawaniem dziczyzny na Dworze Artusa.

Bunkier-Wisła. Toruń to nie tylko pierniczki: ilustracja

Miałam przyjemność zwiedzać Toruń pierwszy raz w życiu w maju tego roku. Ze wszystkich atrakcji, a było tego sporo, najbardziej zapadła mi w pamięć wizyta w bunkrze nad Wisłą. Myślę, że to doświadczenie pozostanie w niej i w moim sercu do końca życia. Nie zamierzam tego robić jeszcze raz, kiedy być może będę w przyszłości jeszcze raz w Toruniu.

Wiecie dlaczego?

Jedna wojna mi wystarczy. Bowiem uczucie jakie mną ogarnęło, było prawdziwym strachem i przerażeniem. Zresztą nie tylko ja tak się tam poczułam. Dziecko, na oko 13 lat, stojące za mną płakało ze strachu, choć wiedziało że to tylko „na niby”. Ludzie wchodzili roześmiani, rozbawieni. Wychodzili zamyśleni, wzruszeni, milczący... Może nawet odrobinę w szoku.

Bunkier-Wisła. Toruń to nie tylko pierniczki: ilustracja

Kryta, betonowa szczelina przeciwlotnicza LSDG dla max 100 osób (Luftschutz Deckungsgraben im Beton, LS-Betondeckungsgraben), pochodzi z 1943 roku (ukończona 11 października tegoż). Zbudowana została z lanego betonu (ściany, i część stropu) oraz prefabrykatów (strop nad prostymi odcinkami korytarza). Wyposażono ją w grawitacyjny układ wentylacji, z trzema nadciśnieniowymi zaworami jednokierunkowymi. Zadaniem schronu była najprawdopodobniej ochrona pracowników pobliskiego portu na Wiśle, albo załogi obsługującej zbiornik gazu mieszczący sie niedaleko bunkra. Szczelina składa się z dwóch przedsionków, krętego tunelu (4 odcinki pod kątem prostym po ok. 11 metrów), wyjścia ewakuacyjnego z szybem i drabiną, dwóch suchych pomieszczeń (w każdej stało wiadro na nieczystości, opróżniane po zakończeniu bombardowania) oraz wnęki 1,5 m x 2 m, służącej jako pomieszczenie socjalne/porządkowe. Prąd do oświetlenia dostarczany był z zewnątrz. Bunkier zabezpieczał przed odłamkami oraz siłą uderzeń. Nie był odporny na bezpośrednie trafienie bombą lub pociskiem artyleryjskim. Nie zabezpieczał również przed atakiem chemicznym i biologicznym.

Schron „Wisła” był schronem przejściowym, mogło w nim przebywać max. 100 osób przez bardzo krótki czas.

Bunkier Wisła. Toruń to nie tylko pierniczki: ilustracja

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych
Nr Wojsk. opl. 9/10/1.

§ 6.Środki obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej.
Środkami obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej są, między innymi:
a) alarmowanie,
b) gaszenie świateł,
c) ratownictwo przeciwpożarowe, przeciwgazowe, sanitarne itp.,
d) obrona indywidualna i zbiorowa.

Bunkier Wisła. Toruń to nie tylko pierniczki: ilustracja

Spadły bomby, i co na to Kopernik?

Mikołaj Kopernik akurat wtedy już nie miał by zbyt wiele do powiedzenia, ale ludzie jak najbardziej. W bunkrze „Wisła” ciśnienie było pod stałą regulacją i kontrolą, tak żeby przebywający w nim mogli spokojnie wejść, przejść, wyjść. Przeżyć.

§ 10. Zachowanie się na ulicy (na placach, w ogrodach, parkach itp.).

W chwili usłyszenia sygnału alarmu lotniczego należy bez względu na miejsce przebywania zachować całkowity spokój, a w wypadkach zachodzącej potrzeby, wpływać na innych w tym kierunku. Należy pamiętać, że nie ma sytuacji bez wyjścia; konieczny jest tylko spokój, który pozwoli na trzeźwo powziąć odpowiednie decyzje i wykonać je.

Tego uczą ludzie mający pod opieką schron nad Wisłą. Krzyki poprzedzające wejście są naprawdę bardzo autentyczne. Nie napiszę ile kosztuje bilet do bunkra, ale myślę że chłopaki bardziej zarabiają na kawę, a 99% to ich pasja. Ba! Na pewno. Jeśli będziecie w Toruniu, błagam - odwiedźcie chłopaków nad Wisłą, idźcie na pokaz w schronie. Serce Wam stanie, łzy pocisną do oczu, poczujecie ten zapach strachu ludzi z tamtych lat. Poczujecie coś, czego nie da sie opisać, chociaż naprawdę się starałam.

Bunkier Wisła. Toruń to nie tylko pierniczki: ilustracja

Pozdrawiam serdecznie chłopaków z bunkra. Jesteście super, wpajacie ludziom wiarę, sprawiacie, że łzy same lecą, dzieci się boją, choć mają już naście lat. To działa. To działa wewnątrz, to się czuje...

Trzynasty Schron

Zdjęcia i kawał dobrej roboty dzięki ekipie Bunkier-Wisła.

© 2018 Dorota 'Dorka' Sikorska

< PUBLICYSTYKA | << RELACJE I REPORTAŻE