Coś więcej? Dywagacje na temat postapo

Empiria potwierdza istnienie postapo. Internetowe serwisy, konwenty, książki i gry w "klimatach"- po prostu istnieją. To jedna z wielu konwencji w fantastyce. Definiowanie konwencji zawsze mnie zadziwiało. To jałowe zajęcie - konwencja jest zależna od mody, a jej umowny charakter bije w oczy. Obawę, która gdzieś tam w tle się tli, że jeśli coś nie zostanie zdefiniowane, to tego nie ma - rozumiem, ale jej nie podzielam.

Ale "Bum - i co dalej?" i "Pewne spojrzenie na postapo" to nie definicje. To projekty, dokumenty programowe, akty założycielskie nowego kulturowego nurtu. Pytania, które zmotywowały Ulyssaeira i Verona do pisania, są ciekawe i ważne. Jeśli dobrze rozumiem - bo nie zostały postawione wprost - chodzi o to, czy postapo może być czymś więcej niż konwencjonalną - literacką i plastyczną - zabawą, modną grą? I konsekwentnie - czym postapo być powinno? Przy proponowanym przez nich przesunięciu punktu ciężkości - od fikcji w stronę rzeczywistości - i dowartościowaniu preapo, tematyka ma niewątpliwie dostrzeżony przez nich potencjał.

Poniżej hasłowy i nieco chaotyczny, a na pewno niekompletny i nie roszczący sobie pretensji do oryginalności, przegląd tego potencjału. Czyli: możliwe kierunki rozwoju, pokrewne dziedziny, inspiracje, lekko wydeptane ścieżki, wraz z zastrzeżeniami i szczątkową dyskusją, a może nawet jakieś nowe propozycje.

Religijne tło.
Obawy przed końcem świata cyklicznie powracały w dziejach. Sugestywne wizje obrosły bardzo bogatą literaturą. Nawet jeśli w dzisiejszym, zachodnim świecie traktuje się je z historycznym dystansem i przerabia często na medialną papkę, to nieludzki, ale i nie boski obraz wykreowany przez postapo może liczyć na zainteresowanie, choćby ze względu na kontrast z szacownymi tradycjami.

Filozoficzny rdzeń.
Przypisywanie tematyce preapo filozoficznej głębi może być pewną przesadą (co do mętności nie byłbym już tak pewien), ale postawa zadziwienia i obecne od niedawna poczucie kruchości tego co jest oraz odpowiedzialności za to, stanowi ich wspólny rdzeń. Tekst Ulyssaeira i hammerowskie - "Jeszcze dzisiaj jest" (fragment haiku?) - dobrze oddają istotę rzeczy.

(Hammer 01. 04. 2011 - na forum . Wprawdzie data i okoliczności wskazywałyby na co innego, ale zważywszy na jego staż, może być tak jak z molierowskim Panem Jourdain. On nie wiedział, że mówi prozą, a Hammer nie wie, że mówi postapo.)
(Hammer popełnił posta na tablicy redakcyjnej, niewidocznej dla użytkowników. Dokładny cytat jego posta - w całości: no... co? jezcze jest 1 kwietia, jak powiezial nie wiem, "Jutro wszytko wroci do normy", jeszcze dzisiaj jest ;p Było to nawiązanie do zmiany wyświetlanych nazw niektórych użytkowników oraz większej części załogi Schronu, np. toga5 wyświetlany był jako sutanna8 - dop. nie wiem)

Naukowe antyapo.
Nauka (nie tylko najbardziej medialna ekologia) od co najmniej kilkudziesięciu lat zajmuje się także tematyką zbliżoną do preapo. Ze względu na cel można by to określić mianem antyapo. Były to najpierw kasandryczne raporty - przepowiednie (Klub Rzymski 1972), teraz raczej identyfikowanie konkretnych zagrożeń i opracowywanie szczegółowych technicznych rozwiązań oraz procedur, które mają im zapobiegać, a także minimalizować ich negatywne skutki. Z pewną przesadą można by powiedzieć, że preapo jest inspiracją i strategią badawczą takich dociekań.

Tempo zmian.
Jesteśmy jednym z niewielu pokoleń, które zdaje sobie sprawę ze zmian zachodzących w świecie. Łatwiej je obserwować, bo ich tempo ciągle rośnie. Oczekujemy ich, obawiamy, a nawet próbujemy nieudolnie przewidywać. Ograniczanie się do symbolicznego "Bum...", bez którego nasi przodkowie nie wyobrażali sobie radykalnej zmiany, byłoby nieuzasadnionym zawężeniem problematyki. Suma drobnych zmian też może prowadzić do takiego świata, w którym poczujemy się obco. Warto śledzić naukowe doniesienia o coraz bardziej "magicznych" możliwościach i uruchomić wyobraźnię w poszukiwaniu synergii.

Historyczne lustro.
Historia nie jest skarbnicą moralnych przykładów, ale może być lustrem, w którym odbija się ludzka natura. Zadżumione miasto, konkwista, ukraiński Hołodomor, hitlerowskie getta i obozy, Gułag, kambodżańskie pola śmierci, ruandyjskie i bałkańskie czystki etniczne - mają wyraźny posmak postapo, świata bez reguł, albo też świata, w którym te reguły są wyznaczane jednostkową arbitralną decyzją i mogą być dowolnie zmieniane. Dla ludzi "w środku" różnica iluzoryczna.

Historia daje ponadto wiedzę o różnego rodzaju ograniczeniach i możliwościach (technicznych, energetycznych, politycznych) dostępnych w przeszłości, która może - choć nie musi - powtórzyć się w jakimś stopniu, w wypadku globalnego kataklizmu. Jeśli dodamy do tego rzetelną analizę alternatywnych scenariuszy, to nie można odmówić takiej wiedzy wartości i użyteczności.

Najsłabsze ogniwo.
"Apokalipsa (ta pre i ta post) wpierw zaczyna się w umysłach". Fraza Squonka, prawie uświęcona dwoma setkami wpisów i kilkunastoma tysiącami wyświetleń na forum, celnie podkreśla znaczenie czynnika ludzkiego. Otwiera preapo nie tylko na politykę, ale i na psychologię czy innego typu antropologiczne dociekania. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że psychoanalityczne brednie, w stylu "popędu śmierci", nie znajdą uznania.

(Nie)śmiertelność.
"Jeśli umiera człowiek, umiera cały świat". Piękne i prawdziwe w jakimś sensie, ale ma się nijak do tematyki spod znaku apo. Trzeba by przyjąć, że cała kultura jest nią przesiąknięta i zrezygnować z wszelkich prób definiowania oraz poszukiwania oryginalności tej tematyki. Śmierć była i jest nieusuwalnym (przynajmniej na razie) elementem naszego świata. Podejrzewam, że to nieśmiertelność byłaby prawdziwym apokaliptycznym wyzwaniem, ale żeby to wykazać potrzeba niezłej wyobraźni i literackiego talentu.


Jak widać z tego przeglądu, potencjał jest zróżnicowany i każdy może znaleźć coś dla siebie, stosownie do temperamentu i zainteresowań, ale postapo (z przyległościami) nie jest specjalnie popularne i nie wiadomo czy kiedykolwiek będzie. Nie da się zadekretować zaistnienia kulturowego zjawiska kilkoma tekstami pełnymi perswazji, nawet gorącej i szczerej. Widoczne rozmycie granic tematyki nie jest wielkim problemem, ale pojawia się kolejne ważne pytanie: czy jeśli autor jest zręczny, to wszystko może podać w sosie postapo? Problem definicji powraca.

Tym, którzy doczytali aż do tego momentu, licząc na jakąś definicję, choćby po to, żeby się poznęcać nad autorem, jestem winien przynajmniej jakąś próbę. Nie potrafię określić granic, ale mogę się pokusić o zdefiniowanie - niechby mętne - istoty, tematycznego rdzenia. Tak więc: postapo - a właściwie preapo, (ale pozostańmy przy tym wypromowanym już terminie, dobrej nazwy na całą problematykę brakuje) to postawa, sposób myślenia i działania nacechowany troską, obawą o to żeby świat nie stał się ludziom całkiem obcy. W ramach samoobrony przydługa dygresja na temat definiowania czegokolwiek.

Posiadanie dobrej definicji może dawać satysfakcję i ułatwiać życie, ale kłopoty z definiowaniem nie dotyczą wyłącznie postapo. Każda definicja abstrakcyjnego terminu (religii, filozofii, państwa, a nawet człowieka, nie wspominając już o różnych -izmach) jest nieostra i ma zmienny historycznie zakres. Język potoczny służy do praktycznej komunikacji. Formalistyczna precyzja matematyków nie może być tutaj wzorem. Można do tego dorobić ładne, wzięte ze wschodnich, holistycznych filozofii uzasadnienie - bliskie mi, choć nie do udowodnienia. Skoro wszystko jest związane ze wszystkim, to i precyzyjnych granic wyznaczyć niepodobna. Z tego punktu widzenia definicja nie jest wcale taka ważna, choć próbować warto. Trzeba pamiętać jednak, że różny stopień precyzji jest osiągalny i nie należy go przekraczać.

Czy postapo stanie się znaczącym nurtem we współczesnej kulturze? Potencjał jest, ale śmiem wątpić. Rozrywkowy charakter współczesnej kultury masowej (jest jeszcze jakaś inna?), przenikający do wszystkich dziedzin ludzkiej aktywności i pełniący rolę środka przeciwbólowego, nie sprzyja poważniejszym refleksjom. Popularność katastrofizmu - zapomnianego, wypartego przodka postapo - wydaje się nie do powtórzenia. Tylko poważny kataklizm mógłby zmienić tę sytuację, więc może i dobrze, że tematyka postapo pozostaje niszą.

© 2011 Jerzy 'Jerzy' Kubok

< NAUKA I TECHNIKA | << POSTAPO W NAUKOWYM PODEJŚCIU