< NAUKA I TECHNIKA | << POSTAPO W NAUKOWYM PODEJŚCIU
Bum - i co dalej?

Gdyby ktoś postawił sobie za cel udzielenie możliwie krótkiej i treściwej odpowiedzi na pytanie o to czym jest postapokalipsa, miałby nie lada wyzwanie. Wynika to w dużej mierze z tego, że tak do końca nie wiadomo czym ona jest. Zagadnienie postapokalipsy jest zdecydowanie zbyt szerokie i złożone, by w pełni oddać wszystko to, co kryje się za nim. Bo ile informacji jest w stanie przekazać nam np. :

"Bum - i co dalej?"

Dla mnie i prawdopodobnie dla pozostałych członków redakcji Trzynastego Schronu oraz zapewne wielu naszych czytelników takie postawienie sprawy jest zrozumiałe i nie wymaga doprecyzowania. Gorzej z osobami, które nie potrafią jeszcze odpowiedzieć na pytanie o powody zainteresowania postapokalipsą inaczej niż "Bo jest fajna / ciekawa / nowatorska", a już zapytani "Co konkretnie jest takiego ciekawego?", mają nie lada zagwozdkę. Nie jest to jednak czymś złym, gdyż w przeciwieństwie do innych wymyślonych (daj Bóg, jakkolwiek nie miałby on na imię) rzeczywistości, postapokaliptyczne realia wymagają czasu i stopniowego zagłębiania się weń, począwszy od kwestii prostych, łatwych i przyziemnych, przez wymagające myślenia i uzupełniania wiedzy na własną rękę, oraz tak zwany punkt oświecenia, w którym wszystko zaczyna nabierać zupełnie innego, nowego i głębokiego znaczenia, na aktywnym wspieraniu oraz promowaniu postapokalipsy i postkultury kończąc. Zadanie to przypomina nieco pracę archeologa, który pędzelkiem swojej własnej ciekawości nawet w centrum wielkiej, tętniącej życiem aglomeracji potrafi z wypiekami na twarzy, powoli aczkolwiek systematycznie odgarniać ziemię i piasek, starając się dotrzeć do punktu w "którym pies jest pogrzebany" - czyli do sedna. Akurat nie dosłownie. Chyba że to jakiś baaaaardzo stary pies. Nieistotne. A tak, postapokalipsa.

Czym zatem jest? W zasadzie tym, czego będziemy w niej szukali. Na przykład, jeśli nachylimy się nad nią "wtłoczoną" do gry komputerowej, zwykle odbierzemy ją jedynie jako rozrywkę w ciekawym uniwersum, w którym trzeba dużo strzelać do dziwnych stworzeń i przemierzać Pustkowie, tj. rozległą, trochę mityczną, wszechobecną krainę, gdzie "toczy się życie", choć słuszniejszym określeniem byłoby "toczy się śmierć". Jeśli sięgniemy po książkę, pozwoli to nam na nieco bardziej indywidualne podejście do postapokaliptycznego świata, gdyż to jakie emocje i przemyślenia wyklarują się w naszej głowie w trakcie brnięcia przez lekturę będzie zależało tylko od nas samych. Film, jako prawdopodobnie najbardziej obrazowe, choć mało angażujące i bierne w stosunku do wiza medium, może sprawić, że bez wytężania wyobraźni poznamy historię, która opowie małe co nieco o którymś z mnogich, postapookaliptycznych światów. Najważniejsze jednak, by nie rzucać się na przysłowiową głęboką wodę, wręcz odwrotnie - zanurzać się w niej pod wpływem własnej ciekawości. Postapokalipsę najlepiej poznawać stopniowo, kawałeczek po kawałeczku, racjonując sobie kolejne jej dawki, nieraz hamując siebie, wbrew własnej woli, przed zbyt wczesnym zanurkowaniem w ten niesamowity świat.

Już sama nazwa tej nieco mitycznej krainy - "Pustkowie" - jest niezwykle intrygująca. Wskazuje bowiem, że gdzieś istnieje Nie-pustkowie, czyli przestrzeń którą zniszczenie co prawda dotknęło, ale nie zdołało pochłonąć. Poszukiwanie tego miejsca jest samo w sobie przygodą, nieraz wywracającą sposób postrzegania znanego nam świata do góry nogami. Co ważniejsze, w niemal każdej konwencji świata postapokaliptycznego istnieje taka przestrzeń i jej znalezienie jest równoznaczne z osiągnięciem wspomnianego już oświecenia. Można więc powiedzieć, że postapokalipsa niczym krzywe zwierciadło odbija to, co ku niemu zwrócimy, ostatecznie dając nam i tak obraz ludzkości, który trudno byłoby nam dostrzec w inny sposób. Ale to wciąż nie odpowiada na pytanie co jest w niej takiego niesamowitego.

Wyobraźmy sobie zatem dosyć mocno ukształtowany świat, w którym ludzie nie martwią się o podstawowe potrzeby warunkujące egzystencję: nie muszą nieustannie myśleć o dachu nad głową, prądzie, bieżącej wodzie w kranie -także ciepłej, gazie w kuchence. Wyobraźmy sobie rzeczywistość, w której różne służby z różną skutecznością czuwają nad naszym bezpieczeństwem, jedzenie sprzedawane jest na każdym kroku, na ogół pokrojone w plasterki, gdybyśmy akurat na taką jego formę mieli ochotę; rzeczywistość, w której w rękach każdego jest realna władza tak rozległa, że może wpływać na losy nie tylko miasta czy województwa, ale całego kraju; świat, w którym istnieje większa lub mniejsza sprawiedliwość oraz organy państwa czuwające nad jego możliwie dobrą egzekucją; świat, w którym zdecydowana większość zasad nim rządzących jest powszechnie znana i akceptowana; wreszcie świat, w który zmierza ku lepszej przyszłości - lepszej niż 5, 10 czy 50 lat temu, gdzie ochrona środowiska zostaje trwale wpisana w rozwój, gdzie polityka społeczna jest nierozłączna z funkcjonowaniem jednostek samorządowych a obywatele w trudnej sytuacji mogą liczyć na pomoc ze strony państwa. Wreszcie świat, który patrzy na siebie globalnie, który dostrzega globalne problemy i podejmuje pierwsze próby zaradzenia im, najczęściej na drodze współpracy przekraczającej granice polityczne.

Po prostu, wyobraźmy sobie nasz świat.

A teraz zniszczmy go, rozwalmy, zdetonujmy, zainfekujmy. Wstrząśnijmy nim i to wstrząśnijmy do tego stopnia, że niemal nic nie pozostanie na swoim miejscu. Zderzmy go z czymś tak brutalnym i okrutnym, że pod ludźmi dysponującym nieugiętą i największą wiarą w humanizm i ludzkość osunie się ziemia i padną, jeśli nie na twarz, to na kolana. wyobraźmy sobie zniszczenie świata, do powstania którego prowadziły miliony lat procesów biologicznych, setki tysięcy lat dziejów społecznych i psychologicznych, tysiące lat rozwoju filozofii, ekonomii, medycyny itp.

Pozbawmy ten świat zasad innych niż zasady, którymi kierują się zwierzęta walczące o przetrwanie. Pozbawmy go niemal wszystkich jego zdobyczy. Co stanie się ze sprawiedliwością, moralnością, współczuciem i litością? Kto zapewni bezpieczeństwo, albo nawet samo przetrwanie? Kto szczątkom ludzkości zapewni pożywienie dla ciała, wiarę - jadło dla duszy, nadzieję - pokarm dla umysłu? Co stanie się z ekonomią, gospodarką? Jaki kształt przybierze nowa rzeczywistość? Kto dostarczy prąd, czystą wodę, lekarstwa? Co uda się uratować przed takim kataklizmem? Co z religią, etyką, moralnością? Co z więzami społecznymi, przestępczością, odpowiedzialnością? Co dalej?

"Bum - i co dalej?"

Tym właśnie jest postapokalipsa - zadawaniem pytań o to, co będzie oraz jak w ogóle do tego doszło. Pytaniem o nadzieję, możliwości i szanse. Zastanawianiem się nie tylko, czy ludzkość może liczyć na drugą szansę, ale czy w ogóle na nią zasługuje.

Jeśli są to pytania, które poruszają Cię, gdziekolwiek żyjesz, jakiekolwiek masz poglądy - witamy wśród miłośników postapokalipsy. Krótka odpowiedź po prostu nie istnieje, zaś sama "podróż" i rozważanie kolejnych jej aspektów są nie mniej ważne niż ostateczne wnioski jakie z niej płyną. Zatem - zapraszamy!

© 2010 Dawid 'Ulyssaeir' Ślusarczyk

< NAUKA I TECHNIKA | << POSTAPO W NAUKOWYM PODEJŚCIU