<< TWÓRCZOŚĆ | << POEZJA
MARMUROWY DACH

Zgrzybiałych łez potoki, przez które brniesz,
nie zatrzymają się tylko dlatego, że twoja noga przecina ich zwarty szyk.
Postaraj się i zrób coś, co ci pomoże.

Grzęznąc w kasynie, rozdwajasz się, a przynajmniej to co widzisz.
Potem tylko dwóch ludzi wchodzi do pomieszczenia
i cienie wymownie mówią wszystko na zniszczonej ostatnią wojna ścianie.
Zapada zmrok już piąty raz, a grób sam się nie wykopie.
Chwytasz za szpadel.

Tylko kilka strzałów, poznajesz ten specyficzny dźwięk.
I nie ma opieprzania.
Nie ma pustych pouczeń,
nie ma nawet wymownego spojrzenia.
Po prostu cię stamtąd zabierają.
Zastanów się następnym razem, zanim zaczniesz ćpać.

I popatrz, popłynąłeś z prądem.
Nie tracąc nic i nic nie zyskując,
byłeś każdym.
Każdym, tylko nie sobą.

Popatrz w lewo, słońce właśnie zachodzi.
Teraz nie razi już tak w oczy, jak kiedyś, więc możesz je sobie pooglądać.
Miłego dnia.

© 2008 nie wiem e-mail