<< TWÓRCZOŚĆ | << POEZJA
FALLOUT, CZYLI TAM I Z POWROTEM

Razu pewnego w Krypcie Trzynastej
hydroprocesor szlag trafił jasny.
Ot tak (dla zgrywu) bachor niechowany
gumą do żucia zatkał wszystkie krany.
Zjarał się procek od przeciążenia,
hydroustrojstwo do wyrzucenia.
Pewien młodzieniec, co się nie wahał
rzekł, że procesor nowy przytacha.
Dni sto pięćdziesiąt mu powierzono
i chwilę potem właz otworzono.
Z tępym nożem w garści, trzynastką na plecach
w pustyni jałowej poznał czym jest heca.
Od groma przygód wysłańca spotkało,
a supermutantów zginęło niemało.
Gdy do dom wraca, uszom nie wierzy.
Krypty Opiekun się głupio szczerzy:
Harmonię w schronie by wzięła cholera,
lepiej nam będzie bez bohatera.
Hydroprocesor przyniosłeś jary,
to teraz idź na pustkowie, stary.
Ja tu szefuję, więc nigdy nie wracaj,
W głowach mieszkańców byś tylko zawracał.
Spróbuj zrozumieć, zuchu mój drogi,
Jestem ci wdzięczny więc za pas bierz nogi!

Nic nie odparłszy, bohater-wygnaniec,
dobył gnacisko naładowane.
Pożegnalnym ołowiem w tył łepetyny
rozsmarował chama na wzór margaryny.
Zapłakał wygnaniec, nie mając rodziny
i poszedł na północ, gdzie spotkał braminy,
a oprócz nich, widział też gekony.
Ogromny kanion zdobił tamte strony.
W tym miejscu założył wioseczkę swoją
(wraz z hordą dzikusów) i nazwał ją Aroyo.
W tym samym czasie, w dalekich stronach
pustką powiało w podziemnych schronach.
Radiacją skażenie znacznie zmalało
więc wiele krypt się pootwierało.
Lecz wojna nigdy nie zmienia twarzy,
a powód do niej jeszcze się nadarzy.
Choć dzisiaj niszczeje schron zapomniany,
powrócą tu ludzie niczym bociany...

[ skomentuj ]

© 2009 Maksu Ordynus

<< TWÓRCZOŚĆ | << POEZJA