< NAUKA I TECHNIKA | << LITERATURA NAUKOWA
Powszechna historia techniki

Powszechna historia techniki
Autor: Bolesław Orłowski
Tytuł: Powszechna historia techniki
Wydawca: Oficyna Wydawnicza "Mówią Wieki"
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 308
ISBN: 978-83-86156-26-9

Poznanie historii techniki powinno być obowiązkiem wszystkich zainteresowanych tematyką postapo. Nie sposób przecież przewidzieć z góry, jakie technologie będą dostępne i potrzebne, choćby chwilowo, w hipotetycznym post. Wprawdzie, ze względu na polityczne i społeczne uwarunkowania techniki, dalszy (post)rozwój poszedłby zapewne inną drogą, nie kopiując rzeczywistej historii, ale nawet ogólnikowa wiedza o tym co było osiągalne w zbliżonych warunkach byłaby cenna. Umożliwiałaby na przykład określenie celów prób i poszukiwań, czyli przekroczenie pierwszego, najtrudniejszego progu przy tworzeniu/odtwarzaniu nowych/starych technologii. Taka wiedza, rozpowszechniona w - zazwyczaj konserwatywnym - społeczeństwie, przyspieszałaby zmiany w znaczącym stopniu, a może nawet dawałaby szansę na ominięcie pułapek, w których my teraz bezwiednie, bezwolnie i beznadziejnie tkwimy. W obecnej sytuacji też mogłaby się przydać, ale wyjście z pułapki jest trudniejsze. Sama wiedza nie wystarczy, choć stanowi warunek wstępny.

Taką ogólną (bo szczegółów trzeba szukać gdzie indziej) i zarazem całościową wiedzę daje lektura akademickiego podręcznika autorstwa Bolesława Orłowskiego. Przedstawianie autora zakrawa na nietakt, ale jest jednak obowiązkiem recenzenta. W telegraficznym skrócie (czy jeszcze wiadomo o czym mowa?): profesor, wykładowca, członek towarzystw naukowych, tłumacz, autor ponad 30 książek i kilkuset artykułów. Autorytet w swojej dziedzinie. Powyższe informacje wcale nie miały zniechęcać potencjalnego czytelnika! Podręcznik jest naprawdę nietypowy. Autor - jak sam mówi - przygotowywał się do napisania go od kilkunastu lat. Z dobrym skutkiem.

Ten podręcznik spełnia wymagania uznawane powszechnie za bardzo trudne do pogodzenia. Tekst jest informacyjnie bardzo gęsty, jak na naukową pracę przystało. Z drugiej strony, przejrzysty, w pełni zrozumiały i literacko atrakcyjny (na pewno bardziej niż ta recenzja), co sprawia że można bez bólu, wręcz z przyjemnością, czytać jak leci, od deski do deski. Ani śladu denerwującego żargonu! Dobrze godzi także obiektywną narrację z subiektywnymi, czasem emocjonalnymi komentarzami i podsumowaniami autora. Jak w cytacie, poprzedzonym oczywiście odpowiednią porcją informacji z okresu wojny wietnamskiej - "bezpieczniejszy od samochodu jest nawet samolot, do którego strzelają."

Pracę otwierają bardzo krótkie rozważania o znaczeniu i możliwościach historii techniki oraz niedostatkach tradycyjnej, politycznej historiografii i dydaktyki. Zwłaszcza ta ostatnia powinna według autora opierać się na wiedzy o przemianach w technice (i religii).

Następnie, też krótko, rozpatrywane są najważniejsze problemy tej dziedziny wiedzy. Rozróżnienie pomiędzy odkryciem, a wynalazkiem. Znaczenie ewolucji i rewolucji w technice. Wpływ potrzeb, liczebności grupy, braków i niedoborów oraz wojen na ludzką kreatywność. Skutki rozwoju techniki - globalizacja i demokratyzacja. Na koniec - postrzeganie i zmienność ocen postępu technicznego, ideologiczne i nacjonalistyczne skrzywienia i manowce interpretacyjne.

Rdzeń pracy stanowią rozdziały ujmujące historię techniki - kolejno - chronologicznie i problemowo. Omawiając najpierw naukowe, społeczne i polityczne konteksty wynalazków i technologii, autor próbuje przy okazji wyjaśnić, dlaczego rola różnych centrów cywilizacyjnych zmieniała się w czasie.

Tytuły rozdziałów najobszerniejszej, problemowej części, dają niezły wgląd w zaskakujący może, ale logiczny układ treści. Ujarzmianie żywiołów (od koła wodnego, przez wiatraki po reaktory atomowe). Poprawianie natury (o materiałach, inżynierii budowlanej i sztucznym oświetleniu). Zmaganie z czasem (między innymi o piśmie, fotografii, filmie, kalendarzu i zegarze). Zmagania z przestrzenią (o przyrządach obserwacyjnych, przekazywaniu informacji, zasięgu rażenia i środkach transportu). Lektura pozostawia uczucie niedosytu. Zważywszy jednak na jej objętość wobec zakresu tematycznego i czasowego, wcale to nie dziwi.

Autor nie próbuje "kupić" przychylności czytelnika opowiadaniem anegdot, choć na kilka dobrych i mało znanych można trafić. Przykładowo - o zrujnowaniu logicznej budowy kalendarza przez lizusów w rzymskim Senacie. Otwarcie i przy różnych okazjach krytykuje polityczną poprawność. Społeczno-kulturowa patologia - to najdelikatniejsze ze sformułowań. Szczególną niechęć budzi u autora motoryzacja i bezrefleksyjna akceptacja tej kosztownej i niebezpiecznej ścieżki rozwoju. Oddaje sprawiedliwość nawet mniej znanym Polakom, ale nie stosuje wobec nich oddzielnej miary. O znanym chyba wszystkim - ze szkolnych podręczników - wynalazcy, pisze jednym zdaniem. "Jedynie paliwem różniła się od tak rozwiniętych lamp olejnych lampa naftowa, wynaleziona w 1853 r. przez lwowskiego farmaceutę Ignacego Łukasiewicza." Zainteresowanych przede wszystkim rodzimą historią wypada odesłać do wydanej kilka lat temu "Historii techniki polskiej" tegoż autora.

Zastrzeżenia budzi oprawa graficzna. Dawno nie widziałem tak nieatrakcyjnej okładki, ale to podobno kwestia gustu. Umieszczone w tekście, dobrze dobrane, ale wyłącznie czarno-białe ilustracje, są wystarczająco wyraźne. Na lepszym papierze byłyby efektowne. Przejrzystość konstrukcji i rozbudowany spis treści umożliwia szybkie odnalezienie konkretnego tematu, czy informacji wraz ze znaczącym kontekstem. Rekompensuje to w dużym stopniu brak indeksu rzeczowego. Jest indeks osób, tabelaryczne kalendarium wynalazków i odkryć z podziałem geograficznym, podstawowa (niekomentowana) bibliografia i spis ilustracji. Jeśli te niedostatki były podyktowane oszczędnością, to w sumie nie ma na co narzekać. Książka kosztuje nieco ponad trzydzieści złotych.

Dla wszystkich, także dla tych, którzy w szkole nabawili się urazu do historii.

© 2010 Zrecenzował Jerzy 'Jerzy' Kubok

< NAUKA I TECHNIKA | << LITERATURA NAUKOWA