< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Jacek Piekara - Przenajświętsza Rzeczpospolita

Jacek Piekara - Przenajświętrza Rzeczpospolita Jacek Piekara - Przenajświętrza Rzeczpospolita Jacek Piekara - Przenajświętrza Rzeczpospolita Jacek Piekara - Przenajświętrza Rzeczpospolita

Schronowy Znak Jakości Autor: Jacek Piekara
Tytuł: Przenajświętsza Reczpospolita
Oryginalny tytuł: Przenajświętsza Rzeczpospolita
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2008
Liczba stron: 432
ISBN: 978-83-7574-024-0

Zacznę od dwóch pytań. Retorycznych jak sądzę - ale mimo wszystko i tak je zadam. I od razu udzielę na nie odpowiedzi. O czym tak naprawdę jest ta książka? O miłości do Ojczyzny. Czy miłość do Ojczyzny może być wyrażana w oparach potu, krwi, spermy i kału? Tak, gdyż tylko na takim tle można wyraźniej usłyszeć krzyk wołający o opamiętanie i zastanowienie się nad jej losem.

Taką książką jest właśnie Przenajświętsza Rzeczpospolita Jacka Piekary. Można ją podzielić na dwie części. 2/3 zawartości książki to opis plugastw jakie toczą Polskę. 1/3 to trochę mistyczne, trochę metaforyczne wyjaśnienie czemu tak jest i próba wyjścia z tego bagna.

O co chodzi w dziele Piekary? Sam autor w przedmowie do książki wyjaśnia swoje zamiary. I dobrze, gdyż bez tego łatwo można by odebrać "Przenajświętszą Rzeczpospolitą" jako opis fascynacji nad przerysowaną, ale opartą na faktycznych zdarzeniach ze współczesnej Polski - fikcją. A tak jest mało wzniośle, brutalnie ale prawdziwie.

Historia świata opisywanego w książce zaczyna się w 1989 roku - czasie rozpoczęcia wielkich przemian społecznych i politycznych w Polsce. Znamy to dobrze z historii, dziś po latach widzimy dobre ale i złe skutki tych wydarzeń. W "Przenajświętszej..." komunistyczna sitwa dogaduje się z opozycją - zupełnie jak w naszej rzeczywistości. Nowy układ polityczny zamiast wprowadzać w życie reformy korzystne dla społeczeństwa, dorywa się do stołków dla samej władzy. Jednak społeczeństwo nie zostaje zapomniane, gdyż za jego urabianie zabiera się Kościół. Formalnie mający najwyższa władzę w Polsce, a faktycznie ograniczający się tylko do władztwa nad "ciemnym ludem" - czyli właśnie społeczeństwa. Politycy radośnie nabijają sobie kabzę, kupcząc wszystkim co tylko jest możliwe do kupczenia w Polsce, a naród jest trzymany krótko za mordę poprzez "naukę Kościoła".

Kontrola urodzin, obowiązek uczestniczenia w mszach i pielgrzymkach, donosy na sąsiadów używających prezerwatyw - totalitarna ideologia ubrana w szaty sutanny oraz krzyża. Narasta degrengolada stosunków międzyludzkich (nawet w rodzinie), idąca w parze z postępującym zatruciem środowiska naturalnego. Dla niepokornych karne zesłanie na Śląsk - zamieniony w duży obóz pracy. To jednak tylko dla szerokich mas. Politycy jak i osoby uprzywilejowane żyją w zamkniętych osiedlach z czystą wodą i powietrzem, korzystając z cielesnych uroków życia.

To w Polsce, zaś na świecie jest równie "wesoło". Kryzys energetyczny, ofensywa islamu - Francja państwem muzułmańskim, izraelscy Żydzi dosłownie wypędzeni do morza, ograniczony światowy konflikt nuklearny, Rosja państwem rządzonym przez grupki gangsterów. W takiej to sytuacji - kilkadzieścia lat po przemianach 1989 roku - zaczyna się "Przenajświętsza Rzeczpospolita". A toczy się tam wielka gra.

Otóż po raz wtóry Polska może zaważyć na losach całego cywilizowanego (jeszcze) świata. Kiedy okazuje się, że arabskie pola naftowe już nie dadzą ani jednej kropli ropy naftowej, na horyzoncie - jak niczym odsiecz husarii - pojawia się nasz kraj. A dokładniej wielkie złoża "czarnego złota", położone pod zniszczonymi lasami Suwalszczyzny. To wielka szansa dla aktualnie rządzących krajem polityków, że i dla nich w końcu pojawiła się szansa napchania sobie kieszeni (bo nic już nie zostało do wyprzedania po poprzednikach). Kwestią do rozważenia jest tylko komu oddać możliwość eksploatacji tych złóż? Amerykanom czy Japończykom, albo może komuś innemu?

Nie myślcie sobie, że naspojleowałem tu Wam treść tej książki. To tylko rozbudowany zarys jej fabuły. Sama książka traktuje o czymś innym. Najpierw - w dosadnych ujęciach - poznajemy głównych bohaterów tej książki:

I to wszystko? No nie całkiem, gdyż Piekara przedstawia nam te osoby posługując się właśnie "krwią, spermą oraz kałem". Jednak dosadność opisów co robią i z kim nasi bohaterowie nie odpycha jakimś wydumanym przeintelektualizowaniem - jak książki z "wyższej półki". Bo czyż my sami nie mieliśmy kiedyś sposobności wyrazić swojego stanu słowami "o zesraniu się w gacie"? Że o innych dosadnościach nie wspomnę.

To nie odpycha - wręcz przeciwnie. Zdumiewa i niebezpiecznie (z politycznie poprawnego punktu widzenia) skłania nas do zastanawiania się, kogo to autor miał na myśli. Jakiego polityka czy luminarza z wyższych sfer społeczeństwa można by podstawić pod kardynała Pastucha, posła Lepkiego czy poetę Symbola? Zapewne z kilku postaci znanych z "rila" można by złożyć jedną czy drugą osobę. Ale to taki przywilej autora - bawić się konwencjami, mieszać i "gotować" nowe danie.

Kiedy już dobrze znamy wszystkich głównych bohaterów Przenajświętszej Rzeczpospolitej, kiedy wiemy o co toczy się gra - zaczyna się druga część książki. Na scenie pojawia się tajemniczy Pań Światłoniesień - gangster - wydawać by się mogło, że pociągający za sznurki w tym całym burdelu jakim stała się Polska. Wszystkie wątki książki zaczynają się łączyć, losy niektórych bohaterów przecinają się ze sobą. Pojawia się nadzieja, że może jednak będzie lepiej. Choć istnieje też szansa, że będzie znów tak samo albo i gorzej.

Coś na podsumowanie? A i owszem - niech będą nim słowa utworu Piąty rozbiór Polski projektu Buldog:

Cała ta historia niesie morał i to całkiem spory
Świat zobaczył, że ten kraj nie jest tak bardzo chory.


Tweet

© 2008 Zrecenzował Marek 'Squonk' Rauchfleisch

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPWIADANIA