< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Mikołaj Marcela - Niemartwi. Ciała wasze jak chleb

Okładka książki 'Niemartwi. Ciała wasze jak chleb' Autor: Mikołaj Marcela
Tytuł: Niemartwi. Ciała wasze jak chleb
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2015
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-7642-606-8

Do Niemartwych podszedłem z pewną rezerwą, ale też z nadziejami - zachęcił mnie całkiem głęboki, antykonsumencki blurb, pochlebne opinie oraz obietnica, że będę miał do czynienia ze swoistym "The Walking Dead w Polsce". Liczyłem także na obcowanie z dobrą książką w realiach zombie apocalypse - określeniem, które dotychczas można było zastosować wyłącznie wobec Dylogii Gubernatora ze świata serialu TWD. Czy Mikołajowi Marceli udało się wykreować przekonujący i ciekawy świat Polski w 2019 roku, targanej wojną pomiędzy żywymi i martwymi?

I tak, i nie. Prawda, niestety, nie jest w tym przypadku prosta, ponieważ Niemartwi prezentują zarówno całą gamę motywów dobrych, przemieszanych jednak z elementami do bólu oklepanymi w komiksach, serialach czy grach komputerowych. Powodem, który mnie nieprzerwanie ciągnął przez książkę, oraz w sumie skłonił do ukończenia jej w dwóch sesjach, były bez wątpienia postacie - które są zręcznie inspirowane istniejącymi archetypami, jednak posiadają przy tym dość unikalny twist, nadający im odrobiny wyjątkowości. Michał, który stanowi świetną "polską wersję" Daryla Dixona, Lena, która w jakiś sposób przypomina mi Ellie z The Last of Us, czy Wiktor, widocznie zainspirowany postaciami detektywów z literatury Lovecrafta. Jednak właśnie w tym leży największy problem książki - że niemalże nie posiada ona żadnej oryginalnej kości w swoim ciele. I nie mówię tutaj wyłącznie o postaciach. Ugrupowania i kulty z Silent Hill czy Dying Light? Są. "Człowiek najgorszą bestią", schemat znany z The Walking Dead? Jest. Facet desperacko broniący życia młodej dziewczynki niczym Joel i Ellie? Oczywiście, że są. Co więcej, autor nie zawahał się nawet wyłuskać całych scen, czy klimatów innych produkcji, oraz przenieść ich na "nasz" grunt. Znajdziecie nawet "scenę przewijaną do tyłu", znaną doskonale z pierwszego trailera Dead Island. Czy też opuszczone miasto pogrążone w chaosie, tak okrutnie kojarzące mi się z DayZ. Czy to wszystko jednak skutkuje złą książką?

Nie. Bowiem autor splata to w historię, która nie tylko ma sens, ale przede wszystkim - przyjemnie się czyta. Czujemy się zaangażowani w wydarzenia, rozdziały same lecą na łeb, na szyję, czujemy to apokaliptyczne, przerażające napięcie oraz ciągle chcemy więcej i więcej. Więcej postaci, więcej "niemartwych", więcej horroru. Bo właśnie w tym książka potrafi wygrać najwięcej - jako rasowy horror. Jest znakomicie wyważona pomiędzy dramatem, gore oraz trzymaniem czytelnika na skraju siedzenia, w związku z czym czujemy ten oblepiający nas, brudny i "zombiastyczny" klimat niezależnie gdzie ją czytamy - w domu, w tramwaju czy w przerwach pomiędzy lekcjami. W dodatku sama historia posiada całkiem satysfakcjonującą ilość "twistów", które potrafiły mnie szczerze zaskoczyć i zachęcić do dalszej lektury. Podobnie z nakreśleniem realiów i miejsc akcji - bardzo dokładne, obrazowe wręcz opisy Warszawy czy Bieszczad, które tylko zwiększają wiarygodność lektury w oczach czytelnika.

Koniec końców - Niemartwi Mikołaja Marceli są całkiem przyjemną lekturą dla fanów zombie apocalypse, którzy liczą na porządny kawałek bezpiecznej lektury w ulubionych realiach. Nie znajdziecie tutaj jednak niczego nowego, czy rewolucyjnego w formule - ot, "to, co oklepane, tylko że z polskimi nazwami ulic". Mieszanka motywów znanych i wykorzystywanych wielokrotnie w komiksach, filmach, serialach i grach komputerowych - wyważona w dobry sposób, jednak wciąż bez zbytniej dozy własnego charakteru. Bardzo wiele traci w pierwszej połowie, ślepo biegnąc za TWD oraz DayZ, jednak w dalszej części nadrabia to, całkiem sprawnie kreując wątki pokrewne do tych z The Last of Us oraz Deadlight. I chociażby z uwagi na samą postać Michała, oraz drugą połowę - zachęcam każdego maniaka zombiaków do tej krwistej lektury.


Tweet

© 2015 Zrecenzował Konrad 'Veskern' Ochniowski

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA