< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA
Marc Elsberg - Zero

Okładka książki 'Zero' Autor: Marc Elsberg
Tytuł: Zero
Wydawnictwo: W.A.B.
Tłumaczenie: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Data wydania: 2016
Liczba stron: 512
ISBN: 978-83-280-2165-5

W powieści Zero Marc Elsberg ponownie przypatruje się uzależnieniu ludzi od technologii. Z tą różnicą, że piętnuje świadome podporządkowywanie się jej; gdy z własnej woli pozwalamy komuś - dosłownie - myśleć za siebie. Wystarczy bowiem jedna nieostrożna decyzja, a znajdziemy się na celowniku ludzi, którzy bezwzględnie to wykorzystają.

Londyn. Podczas pościgu zostaje zastrzelony młody chłopak. Cynthia Bonsanth, dziennikarka, próbuje wyjaśnić jego śmierć. Trop wiedzie do popularnej platformy internetowej Freemee, która specjalizuje się w gromadzeniu i analizowaniu danych, obiecując milionom swoich użytkowników lepsze, obfitujące w sukcesy życie. Jednak ktoś ostrzega stawiającą pierwsze kroki w wirtualnej rzeczywistości dziennikarkę przed Freemee i jej potęgą, a tym kimś jest Zero, jeden z najbardziej aktywnych użytkowników sieci. Im szersze kręgi zatacza dziennikarskie śledztwo, tym większe niebezpieczeństwo grozi Cynthii. Ale w świecie pełnym kamer, terminali płatniczych i smartfonów ucieczka okaże się niemożliwa. [opis wydawcy]

Marc Elsberg opiera fabułę swojej powieści na kilku wyjątkowo aktualnych i ściśle ze sobą powiązanych filarach. Otóż według autora ceną za nowe technologie w drugiej kolejności okazują się pieniądze. Za niedługi czas potężną walutą staną się dane osobowe. Za ich pomocą do szerokiego grona użytkowników trafią najświeższe zdobycze myśli technicznej człowieka i dzięki nim w ogóle będą funkcjonować. Bo nawet 'najfajniejszy' gadżet pozostanie niezauważony, jeśli się nim nie pochwalimy. A do tego służą internetowe platformy społecznościowe. Od nich zaś niedaleko do inwigilacji i manipulacji - czyli po prostu kontroli.

Wizja Elsberga wydaje się obarczona pewną dozą nieprawdopodobieństwa. Chwilami nie chce się uwierzyć, że na miliony ludzi jedynie poprzez ich nieroztropność można byłoby na bieżąco wpływać i lustrować z taką łatwością. A jednak pewność autora i jego kompetencja przełożone na konstrukcję powieści, sprawiają, że Zero przeraża nie mniej, a momentami nawet bardziej niż apokaliptyczny Blackout. Poza tym wystarczy się rozejrzeć wokół siebie. Któż z nas nie posiada smartfona czy tabletu? Któż z nas nie pobiera na nie aplikacji, które w mniejszy lub większy sposób poprawiają komfort naszego codziennego życia?

Na straży odpowiedzialności stają pracująca w klasycznym stylu (staromodna?...) dziennikarka Cynthia Bonsanth oraz tytułowa organizacja walcząca z Wielkim Bratem w postaci wielkich korporacji, czyli "Zero". Oba te podmioty, choć w zupełnie inny sposób, starają się o to samo - apelują o opamiętanie. Taki też jest wydźwięk powieści Elsberga. Zaznaczyć trzeba - kolejnej bardzo dobrej jego książki. Polecam.


Tweet

© 2016 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << KSIĄŻKI I OPOWIADANIA