Na fotel reżysera czwartej części serii [Rec] powrócił Jaume Balagueró, współtwórca jej dwóch początkowych odsłon. Na szczęście, bo wyczyn Paco Plazy przy okazji Genezy był co najmniej rozczarowujący. I chociaż Apokalipsą cykl nie powrócił ani do stylistyki found footage, ani do sukcesu jego pierwszej części, to ogląda się ją całkiem przyjemnie.
Głównie za sprawą niezłej realizacji i sprawnej narracji. Balagueró wie, jak spotęgować napięcie w zamkniętej, klaustrofobicznej przestrzeni ogromnego frachtowca. Dzięki inteligentnemu montażowi prowadzi akcję tak, by nie nużyć widza, a jednocześnie subtelnie popychać ją do przodu. Rzecz jasna w miarę możliwości, bo Apokalipsa pozostaje co najwyżej dość przyzwoitym survival horrorem - wystarczająco krwawym, ale przekrzyczanym.
Ponownie spotkamy się z Manuelą Velasco w roli Angeli Vidal, która niestety nie jest już tak przekonująca jak w [Rec], podobnie jak pozostali aktorzy, grający na dwie, trzy miny. Sceny dialogowe, z założenia bardziej dramatyczne, biorą w łeb. Może poza wyjątkiem tych z udziałem badających źródło zakażeń zombizmem naukowców. W sumie [Rec] 4: Apokalipsa to horror raczej przeciętny. I coś czuję, że wbrew zapowiedziom twórców jeszcze będziemy mieli okazję obejrzeć jego kolejne odsłony.
Moja ocena: 4,5/10
© 2015 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz