< POSTKULTURA | << FILMY
Igrzyska śmierci

Igrzyska śmierci
Igrzyska śmierci (The Hunger Games)
Produkcja: USA 2012
Reżyseria: Gary Ross
Scenariusz: Gary Ross, Billy Ray, Suzanne Collins
Obsada: Jennifer Lawrence, Josh Hutcherson, Woody Harrelson, Donald Sutherland, Stanley Tucci, Elizabeth Banks i inni
Muzyka: T-Bone Burnett, James Newton Howard
Zdjęcia: Tom Stern
Czas: 144 min.

Trylogia zapoczątkowana przez Igrzyska śmierci autorstwa amerykańskiej pisarki Suzanne Collins odniosła ogromny sukces wydawniczy na calym świecie. Nastoletni (w przeważającej mierze) czytelnicy szturmem rzucili się na opowieść o Katniss Everdeen żyjącej w dystopijnym Panem, dzięki czemu popularnością książki Collins zrównały się z seriami o Harrym Potterze i nastoletnich wampirach ze stanu Waszyngton. Na filmową adaptację nie trzeba było czekać długo.

Film Gary'ego Rossa fabularnie całkiem wiernie trzyma się książkowego oryginału. Jak na tak obfitą lekturę, scenariusz dobrze oddaje wydarzenia przedstawione w powieści. W Dystrykcie Dwunastym odbywa się cykliczne losowanie trybutów, którzy wezmą udział w dorocznych Głodowych Igrzyskach. Katniss zgłasza się jako ochotniczka, ratując w ten sposób młodszą siostrę. Dołącza do niej Peeta Mellark. Wspólnie zaczynają przygotowania do walki na arenie z ponad dwudziestką przedstawicieli pozostałych dystryktów.

Książka Collins to - spośród wielu swoich znaczeń - chłodna satyra na uzależnione od mediów i manipulowane nimi społeczeństwo. W swoim filmie Ross przemyca te gorzkie refleksje niejako mimochodem. Przejawia to w głównej mierze poprzez przejaskrawionych bohaterów (znakomici, niemal charakterystyczni Stanley Tucci i Elizabeth Banks), ale zręcznie operuje też kontrastami. Rodzinny dystrykt Katniss to postapokaliptyczna antyutopia w czystym wydaniu - szaro, buro i ponuro, ludzie jedzą wiewiórki, po które nielegalnie udają się za ogrodzenia pod napięciem, a między zmurszałymi domostwami przechadzają się uzbrojeni strażnicy. Katniss zostaje też oddana pod opiekę nad wyraz stonowanemu styliście (w tej roli Lenny Kravitz), a jej relacja z Peetą do samego końca pozostaje niejednoznaczna - prawdziwe uczucie czy gra na emocjach widzów i sponsorów?

Niemniej takimi obrazkami raczeni jesteśmy w zasadzie tylko na początku. Gdy w drugim akcie Katniss wreszcie ląduje na polu walki, z filmu Rossa wybrzmiewa właściwy wydźwięk. Od tego momentu Igrzyska śmierci stają się świetnie sfotografowanym kinem survivalowym. Zmagania Katniss śledzi się z zaangażowaniem dzięki właśnie wieloperspektywicznym ujęciom i błyskotliwemu montażowi (wplatane ujęcia zza kulis oraz rozmowy reżysera Seneki Crane'a z prezydentem Snowem), które przekładają się na płynną narrację. Ross potrafi opowiadać z werwą, a to skutkuje wysokim komfortem oglądania. Gdy doda się do tego świetne wyczucie Jennifer Lawrence, która błyszczy dosłownie w każdej scenie (a rok później zdobywa Oscara za "Poradnik pozytywnego myślenia"), efekt nie może być inny.

To film wcale nie grzeczny. Rzadko kiedy mamy do czynienia z mainstreamowym kinem tak bezpośrednio ukazującym śmierć dzieci. Ross nie przekracza granicy. Jest taktowny, ma intuicję, dzięki czemu nie prowokuje ostentacyjnie, lecz skłania do przemyśleń. Dzieci płacą za błędy rodziców. Czy i Wam nie wydaje się to proroczą myślą?

Wciągające, inteligentne, świetnie wykonane. Takie są Igrzyska śmierci. Gary Ross dał solidne podwaliny pod kontynuację filmowej opowieści o Katniss i jej zmaganiach z wszelkiej maści antagonistami. "W pierścieniu ognia" i "Kosogłos" posłużyły Collins do przyjrzenia się idei buntu oraz przeprowadzenia studium nad zniszczonym życiem. Zobaczymy, w którą stronę pójdą kolejne części ekranizacji jej książek. Zaczęło się obiecująco.

Moja ocena: 8/10

© 2014 Zrecenzował Michał 'Veron' Tusz

< POSTKULTURA | << FILMY