< PUBLICYSTYKA | << FELIETONY
O sprawie rosyjskiej

Polskie media przekazały wiadomość o planowanej budowie nowej elektrowni atomowej w Obwodzie kaliningradzkim. Zdaniem przedstawicieli rosyjskiej korporacji Rosatom, która za "tymi niecnymi planami stoi", powstanie tej elektrowni ma kluczowe znaczenie dla utrzymania stabilności energetycznej regionu.

I właśnie dlatego zdecydowano się na budowę siłowni składającej się z 2 bloków o sumarycznej mocy około 2400 MW.

Jest to - przynajmniej moim skromnym zdaniem - trochę zaskakujące, że w Obwodzie kaliningradzkim, który zamieszkuje niemal 1 milion ludzi budowany ma być reaktor produkujący ponad 14% energii, jaka powstaje w 10-milionowych Czechach (64% mocy elektrowni czeskich i 22% udziału energetyki jądrowej w całościowej produkcji energetycznej kraju). Strona rosyjska dodaje, że pewna część energii elektrycznej ma być eksportowana.

Należy w tym miejscu zadać pytanie: jaka część i czy Rosjanie, którzy dodatkowo podkreślają, że ta elektrownia ma zostać wybudowana szybciej niż mająca być owocem współpracy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii siłownia Ignalina-2 - nie chcą udobruchać Polski i zamknąć usta pana Prezydenta, wymachującego przed nosem "Wielkiego Cara" szabelką przewiązaną wstążką z napisem "sankcje"? Czy nie jest tak, że głównym odbiorcą tej energii ma być właśnie Polska, albo inne kraje sąsiadujące z rosyjską eksklawą?

W jaki sposób "nikczemni" Rosjanie mieliby uciszyć pana Prezydenta RP? Za sprawą taniej energii, która już niedługo może popłynąć kablami z wspomnianej, nowej rosyjskiej elektrowni o potencjale zdecydowanie wykraczającym ponad zapotrzebowanie Obwodu kaliningradzkiego. Widać Rosjanie zauważyli, że prędzej skończy się ropa na świecie niż w Polsce dojdzie do budowy elektrowni jądrowej o znaczącym udziale w krajowej produkcji energii elektrycznej. A Rosatom, posiadający fundusze, doświadczenie, wiedzę i wsparcie organów rządzących jak i mogący poszczycić się "poparciem społeczeństwa" - słowem posiadający wszystko, czego brakuje u nas, stara się zachęcić naszego "Męża stanu", jak wyrażają się o panu Prezydencie Lechu Kaczyńskim niektóre kręgi do zastanowienia się z kim tak naprawdę opłaca się współpracować. A z kim współpracować się opłaca i za cenę czego?

To jak, panie Prezydencie, skusi się pan? Czy jak niegdyś kawalerią będziem gonić za czołgami?

© 2008 Dawid 'Ulyssaeir' Ślusarczyk

< PUBLICYSTYKA | << FELIETONY