< PUBLICYSTYKA | << FELIETONY
Gdzie będziemy mieszkać za trzydzieści lat?

Gdzie będziemy mieszkać za trzydzieści lat? - ilustracja

Niektórzy powiedzą bez chwili wahania, że na Marsie. Podziwiam optymizm i odwagę. Jednak nie każdy ma ochotę spędzić życie na byciu uczestnikiem reality show i nie każdy rozważa opcję biletu w jedną stronę. To właśnie główne cechy projektu Mars One, któremu jak na razie najbliżej jest do spełnienia idei kolonizacji czerwonej planety. Najbliżej – nie znaczy wcale, że blisko.

Kraje rozwinięte posiadają wysoki współczynnik urbanizacji, a kraje rozwijające się – coraz większy. W Polsce jego wartość oscyluje w granicach 60%, więc możemy uznać, że za trzydzieści lat większość z nas będzie mieszkała właśnie w mieście. Oczywiście słyszy się coraz więcej o wyludnianiu ośrodków miejskich albo o popularyzacji tzw. dzielnic sypialnych. Niezależnie od tego jednak gdzie będziemy oddawać się w objęcia Morfeusza, nasza praca, edukacja naszych dzieci i prawdopodobnie spędzanie wolnego czasu skoncentrowane będzie w cieniu wielkiej zabudowy.

To właśnie rozwój miast doprowadził do rozwoju, a może nawet w ogóle do powstania cywilizacji. Gdyby nie było miast, trudno stwierdzić, czy dziś cieszylibyśmy się jakimikolwiek osiągnięciami technologicznymi. Być może dalej, na grzbietach wielbłądów, koni lub innych zwierząt jucznych, przemierzalibyśmy kontynenty w poszukiwaniu pożywienia. Dzisiaj, w dobie sztucznej inteligencji, systemów sterowania i wielu innych narzędzi, z których inżynieria jest dumna, a nie-inżynierowie przerażeni, rozwój miast w coraz większym stopniu próbuje się zorganizować i uporządkować. Wybitni naukowcy tworzą mniejsze lub większe koncepcje miast inteligentnych, ekologicznych, intensywnych bądź ekstensywnych. Przykłady wyżej wymienionych już teraz można spotkać, rozrzucone po wszystkich półkulach świata. Miasto inteligentne – Boulder w Kolorado - stutysięczne miasto z 96,5 tys. miejsc pracy. Przewiduje się, że 50 tys. domostw w tym mieście za niedługo będzie posiadać inteligentne systemy sterowania mediami w domu (w tym ogrzewaniem i oświetleniem), bazujące na monitoringu życia ich mieszkańców. Koncepcja budynku inteligentnego nie jest niczym nowym, jednak do tej pory – przynajmniej w Polsce – kojarzona była głównie z dużymi kompleksami, rozwijanymi przez ambitnych deweloperów, a nie z osiedlami domków jednorodzinnych budowanych na szeroką skalę.

Ilustracja do tekstu 'Gdzie będziemy mieszkać za trzydzieści lat?

Miasta ekologiczne – tutaj przykłady można mnożyć, gdyż w praktycznie każdym mieście na świecie (a co najmniej w tej jego części, która jest tego świadoma) dąży się do tego, by uczynić je bardziej ekologicznym. Te wysiłki trzeba pochwalić, szczególnie jeżeli prawdą okaże się, że nie wulkany, słońce czy puszczające bąki bydło (chodzi oczywiście o trzodę hodowlaną), a ludzie są odpowiedzialni za globalne ocieplenie, jak twierdzi Chad Myers, amerykański meteorolog. Osobną kwestią jest to, czy rzeczywiście obniżenie emisji dwutlenku węgla w miastach zbawi ludzkość, podczas gdy rozwijające się kraje nic sobie nie robią z limitów CO2 (bo w świetle prawa międzynarodowego nawet nie muszą), a swoje gospodarki będą opierać na energii z węgla. Co do skutków globalnego ocieplenia zdania są podzielone. Jedni zwiastują apokalipsę rodem z Wodnego Świata, oczywiście do pewnego stopnia – i tworzą mapy pokazujące linię brzegową, która powstanie gdy stopnieją wszystkie lodowce na świecie. Inni znowu przepowiadają wyschnięcie oceanów i stopniową zmianę Ziemi w planetę podobną do Arrakis.

Właśnie na pustyni, lub w jej pobliżu, znajdziemy przykład miasta ekologicznego. Masdar City, powstające w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ma nie emitować dwutlenku węgla do atmosfery. Jak na razie trudno powiedzieć, żeby w okolicach portu lotniczego odległego o 17 km od Abu Zabi powstawało miasto. Do tej pory zbudowano elektrownię solarną o mocy 10 MW. Innym źródłem energii mają być wody geotermalne. Kolejny przykład z pustyni - Dehsabz, które ma być nową stolicą Afganistanu, to również jak na razie koncepcja. O ile jednak w przypadku Masdaru pomyślano o mieście na 50 tys. mieszkańców oraz mniej więcej tyle samo pracowników, mieszkających poza miastem, o tyle Dehsabz ma być domem dla trzech milionów ludzi. Około 90% energii ma być produkowane bez wytwarzania dwutlenku węgla.

Istniejące miasta również starają się być bardziej ekologiczne. Służyć ma temu promocja komunikacji miejskiej, często zasilanej nie poprzez tradycyjny silnik spalinowy, lecz silnik elektryczny, a więc metro lub tramwaje. Rozwijane są sieci "tankowania" pojazdów elektrycznych oraz aut na wodór (chociaż nad Wisłą takich stacji jeszcze nie ma). Prym w tej klasie wiedzie Toyota, która tworzy rozmaite hybrydy, wciąż jeszcze bazujące na silnikach spalinowych. Ale, ale... wróćmy do naszych miast.

Amerykańscy naukowcy wymyślili koncepcję miasta próbnego. Chcą stworzyć aglomerację, w której nikt nie będzie mieszkał. W odróżnieniu od Chińczyków budujących miasta-widma, ich celem nie jest pompowanie poważnych pieniędzy w przemysł budowlany albo tworzenie poligonów wojskowych. Chociaż projektowi CITE (Center for Innovation, Testing and Evaluation) bardzo blisko do poligonu… doświadczalnego. Miasto ma powstać po to, by testować w nim różne rozwiązania dotyczące zarządzania inteligentnym i nowoczesnym miastem. Brak mieszkańców jest tylko plusem – ewentualne błędy, a nawet katastrofy nikomu nie zrobią krzywdy. CITE: Miasto za milliard dolarów, którego nikt nie nazwie domem - w treści artykułu jest materiał wideo (artykuł w języku angielskim).

Jak wynika z krótkiej animacji, prezentującej układ miasta, część elementów infrastruktury znajdzie się pod ziemią. Jednak jeszcze dalej w koncepcji podziemnego miasta idą władze Singapuru, który już od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku rozważał budowanie w głąb zamiast wzwyż, a obecnie coraz bardziej ją rozwija i pomału wdraża. To jedyne rozwiązanie dla tej ponad pięciomilionowej metropolii położonej na wyspie nieco większej niż Bornholm. Więcej o podziemnym Singapurze w dość starym artykule Wiedzy i Życia.

Trudno przewidywać przyszłość w dzisiejszych czasach. Czy będziemy mieli inteligentne i ekologiczne miasta? Rzut oka na śmiałe koncepcje może napawać optymizmem. Jednak na ziemię sprowadza życie i fakt, że myśląc o mieście, które pomyśli za nas, wciąż mamy problemy z zieloną falą w ruchu drogowym. Dodając do tego konsumpcyjny styl życia i bałaganiarstwo, najbardziej prawdopodobną wizją wydaje się ta, jaką przedstawił Janusz Zajdel w Cylindrze van Troffa – miasta zbudowanego na ruinach starych miast, z okalającym je kordonem ogniw solarnych, które produkują wszystko – od energii po żywność.

© 2016 Janusz 'nie wiem' Zieliński

< PUBLICYSTYKA | << FELIETONY