Napisz książkę o nuklearnej zagładzie, umieść w niej Watykan oraz katolickiego księdza, poczekaj aż wyleję się na ciebie fala hejtu.
Bo jak można propagować faszyzm, nacjonalizm oraz inne straszne izmy?!? - wrzaśnie jeden z drugim.
Bowiem jak od końca 2015 roku przekonuję się, że pokłady głupoty, idiotyzmów i zdebilenia wręcz z zatrważającym tempie szerzą się wśród tych, którzy uważali się za mądrą oraz oświeconą część społeczeństwa, tak postanowiłem sobie w końcu wytłumaczyć skąd ta niechęć do
metrowej prozy
Tulia Avoledo.
Czy mam rację?
Nie wiem, a co wrażliwsi zaraz wrzasną że to jakaś polityka. Wiem za to jedno. Lata mijają, a ja nadal mam w pamięci brud i smród świata, który w
Uniwersum Metro 2033 wykreował włoski pisarz. Po lekturze
Krucjaty dzieci doszła do tego wizja ociekającego po brodzie tłuszczu. Tłuszczu ze spożytego, ludzkiego mięsa...
Dodać coś jeszcze?
Gdybym miał - w oparciu o komentarze czytelników w sieci - wskazać najbardziej nielubianą przez nich powieść polskiej edycji Uniwersum Metro 2033, to byłaby to powieść Tullio Avoledo Korzenie niebios. I w sumie nie wiadomo konkretnie za co.Całość recenzji pod tym linkiem.