Autor Wątek: Tullio Avoledo - Krucjata dzieci - recenzja  (Przeczytany 1240 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Tullio Avoledo - Krucjata dzieci - recenzja
« dnia: 31 Stycznia 2018, 22:52:14 »

Napisz książkę o nuklearnej zagładzie, umieść w niej Watykan oraz katolickiego księdza, poczekaj aż wyleję się na ciebie fala hejtu.

Bo jak można propagować faszyzm, nacjonalizm oraz inne straszne izmy?!? - wrzaśnie jeden z drugim.

Bowiem jak od końca 2015 roku przekonuję się, że pokłady głupoty, idiotyzmów i zdebilenia wręcz z zatrważającym tempie szerzą się wśród tych, którzy uważali się za mądrą oraz oświeconą część społeczeństwa, tak postanowiłem sobie w końcu wytłumaczyć skąd ta niechęć do metrowej prozy Tulia Avoledo.

Czy mam rację?

Nie wiem, a co wrażliwsi zaraz wrzasną że to jakaś polityka. Wiem za to jedno. Lata mijają, a ja nadal mam w pamięci brud i smród świata, który w Uniwersum Metro 2033 wykreował włoski pisarz. Po lekturze Krucjaty dzieci doszła do tego wizja ociekającego po brodzie tłuszczu. Tłuszczu ze spożytego, ludzkiego mięsa...

Dodać coś jeszcze?

Gdybym miał - w oparciu o komentarze czytelników w sieci - wskazać najbardziej nielubianą przez nich powieść polskiej edycji Uniwersum Metro 2033, to byłaby to powieść Tullio Avoledo Korzenie niebios. I w sumie nie wiadomo konkretnie za co.

Całość recenzji pod tym linkiem.
« Ostatnia zmiana: 01 Lutego 2018, 00:24:03 wysłana przez Squonk »
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.