Mocno przereklamowany, logika w nim nie istnieje, zachowanie ludzi arcynieudaczne i nienaturalne. No chyba, że o to chodzi, że miasto zaludniają wyłącznie aspołeczni psychopaci, ale wtedy raczej żadna historia by się tam nie rozegrała, co najwyżej zbiorowa masakra. Na pewno nikt nic nie straci omijając ten tytuł, bo to jest dość pokraczna kopia równie pokracznego Stranger Things (szczególnie dennego 2.go sezonu) z dodatkiem Belfra, Twin Peaks, Dnia Świstaka, 12 małp i co się jeszcze dało upchać. Misternie, choć grubymi nićmi szyta intryga, zdycha jak komar rozwalony na ścianie w ostatnim odcinku sezonu, niestety. Nie czekam na dalszy rozwój, bo nie ma na co, włącznie z już przewidywalnym zakończeniem.
Nie bardzo też rozumiem ten zachwyt nad "nieamerykańskością" tego serialu, bo to jest czysty amerykanizm, w którym jedynym wyróżnikiem są europejscy aktorzy i język niemiecki, który należy uznać za przypadkowy, bo akurat oni wyłożyli kasę.