Autor Wątek: Krucyfiks/The Crucifixion  (Przeczytany 1099 razy)

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Krucyfiks/The Crucifixion
« dnia: 04 Listopada 2017, 14:42:10 »
Gdy w roku 73'cim ukazał się Egzorcysta był to film niezrównany, przez co najmniej dekadę (do premiery Poltergeista w 82'cim) był uznawany za najstraszniejszy horror w historii zdobywając zresztą dwa Oskary i osiem nominacji w czasach gdy horrory miały w Akademii status kina klasy B, nie mówiąc już o fali autentycznej religijnej histerii jaka przetoczyła się przez USA (tak byli ludzie opętani po obejrzeniu tego filmu). Dziś jednak efekty specjalnie się skrajnie postarzały i raczej śmieszą niż straszą, a słaba teologia budzi co najwyżej uśmiech politowania. Masa kiepskich klonów Egzorcysty, czy to niskobudżetowymi efektami czy też śmieszną teologią skutecznie zepchnęły filmy o opętaniach do horroru klasy B nawet w czasach gdy ten gatunek już dawno się z tej dziury wygrzebał. Choć fakt, jestem w stanie wskazać kilka filmów znośnych, a nawet jeden dobry to jednak od dawna nie było filmu który by Egzorcyście dorównał.

Wspomniany dobry film tego typu to Egzorcyzmy Emily Rose z 2005'go który wyróżnia się tym że akcja w większości dzieje się w sądzie na rozprawie księdza oskarżonego o doprowadzenie do śmierci tytułowej bohaterki w trakcie nieudanego egzorcyzmu. Film ten jest dlatego dobry że sprawnie balansuje pomiędzy prawdopodobieństwem a nieprawdopodobieństwem, pozostawiając zresztą sprawę otwartą kwestią. Nie był to jednak horror z prawdziwego zdarzenia. Po raz pierwszy w historii mamy jednak film który spektakularną kinematografią i dobrym scenariuszem (historia podobna do tej z Emily Rose) jednak podanym w ten sposób że może on autentycznie straszyć. Czy udało się w końcu osiągną sukces?



Po nieudanym egzorcyzmie do więzienia trafia ksiądz i cztery zakonnice. Amerykańska dziennikarka o silnie antyklerykalnych poglądach wyrusza do Rumunii gdzie wspomniane wydarzenia mały miejsce, jednak w przeciwieństwie do większości filmów tego typu nie zaprzecza ona istnienia paranormalnego pacząc się w oczy diabłu, ale autentycznie prowadzi bezstronne śledztwo biorąc pod uwagę opinie wszystkich stron jak na profesjonalistkę przystało. Pewną słabością filmu jest to że nieco za nadto korzysta on z efektów specjalnych, niemniej przez większość czasu dotyczy to albo perspektywy ludzkiej (tj. ich zeznań) albo pewnych niepokojów trapiących bohaterkę która pod wpływem obcego klimatu i dziwnej sprawy sama zaczyna doznawać objawów histerii religijnej, zresztą w pewnym momencie film sam to sugeruje. Z drugiej strony to właśnie plus tego filmu, klimat bowiem jest świetny zarówno jeśli chodzi o zapuszczone wielskie zakątki Rumunii jak i ewidentnie dziwną sprawę. Po prostu miodzio.. przez 90% filmu. No i czas na finał i ostateczną oceną..

They fuck it up! Naprawdę nie wiem co się stało ale po niemalże perfekcyjnym balansowaniu na granicy (no prawie.. nieco mimo wszystko bym przykręcił efekty ale nie był to krytyczny problem) twórcy po prostu wywalili sprawę przez okno i pojechali totalnym serem z tym że demon jest totalnie prawdziwy i twórcy przecięli niemalże wszystkie alternatywy. No k*a! Horror jest straszny gdy pozostaje niepewność, nie zaś pewność że film to religijna propaganda. Co gorsza finał ten tak ewidentnie gryzie się z resztą filmu że mogę założyć się że ktoś przepisał scenariusz.. no ja p*le! Naprawdę wszystko wskazywało na to że ten podejrzanie miły ksiądz to seryjny morderca piorący narkotyzujący i manipulujący naiwne panie, a tu dupa! Nie no.. na koniec z powodu tylko samego zakończenia ocena z 8/10 spada do..

Ocena końcowa to 5/10 (czyli słabo nie średnio)

Powiem tak, ten film to współczesny Blade Runner! Dosłownie jedna scena w której po wszystkim bohaterka ocknęła by się sama w stodole, a potem okazało się że zarówno ksiądz jak i cygani zniknęli pozostawiając sprawę otwartą na statusie WFT! Było by po prostu genialne! Sam osobiście walnąłbym taki finał z Event Horizon z serio pokręconymi flashbackami z czasu opętania bądź pogańskiego rytuału (co kto woli), zamiast pretensjonalnego chłamu jaki otrzymaliśmy. No ale to tylko dodatek a nie coś nadającego konkluzję całości jak wspomniana scena której nie było.
« Ostatnia zmiana: 04 Listopada 2017, 15:22:55 wysłana przez Rezro »