Autor Wątek: Andriej Lewicki - Antymir. Wojna - recenzja  (Przeczytany 1096 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Andriej Lewicki - Antymir. Wojna - recenzja
« dnia: 11 Października 2017, 00:48:33 »

Idea rozwinięcia i ewolucji uniwersum S.T.A.L.K.E.R. bardzo przypadła mi do gustu. Trylogia gier komputerowych stanowi jedne z moich ulubionych Shooterów / Survival, zabawę można potężnie zmienić modyfikacjami, a sam świat gry jest rozbudowany i ciekawy na tyle, że potrafił wciągnąć gracza bez reszty i zostawić miejsce na kilka całkiem udanych serii książkowych. Próba posunięcia akcji  do niedalekiej przyszłości wydaje się logicznym i ciekawym rozwiązaniem, które może dodać kolejną warstwę intrygi i głębi do tego uniwersum. Jak więc udało się to Wojnie - czy stanowi kolejny logiczny krok dla serii opisującej dalsze losy świata S.T.A.L.K.E.R., czy też może próbuje zmienić zbyt wiele na zbyt małej przestrzeni?

Pierwsza odsłona serii Antymir była dla mnie ciekawą reinterpretacją i kontynuacją uniwersum STALKERa. Umiejscowiona w tym samym świecie, eksplorująca nierzadko te same lokacje, jednak podlana zupełnie innym klimatem i tonem. Świat oryginalnych trzech gier STALKER był subtelny – działający raczej na granicy horroru czy thrillera niż klasycznego postapo i sci-fi. Antymir: Wstęga natomiast działał niemalże na granicy postapokaliptycznego science fiction podobnego Falloutom – oferując dobrą dozę horroru, jednak przy tym znacznie rozwijając pomysł "Artefaktów" i ich zastosowania we współczesnym świecie. Jak zatem rozpoczęte wątki kontynuuje drugi tom sagi – Wojna?

Całość recenzji pod tym linkiem.
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.