W ostatnim czasie mamy do czynienia z renesansem kreskówek, bowiem od jakiegoś czasu wychodzi sporo takich przeznaczonych nie tylko dla dzieci ale i dorosłych, a nie mówię tu o ukrytym humorze bo ten był od dawna, np. Animaniacy z niego słynęli (i o adaptacjach komiksów bo te od dawna były przed swoimi czasami). Ale o seriach z fabułą pisaną zarówno z myślą o dzieciach, jak i na tyle dojrzałą i złożoną by dorośli mieli pełną przyjemność z oglądania (dotychczas słynęło z tego głównie anime). Tak czy siak przykładami są tu takie serie jak: seria Avatar, Gravity Falls, Steven Universe, MLP:FiM, Adventure Time, itd. (i miejmy nadzieje reboot Duck Tales).
Star Butterfly jest księżniczką fantazyjnego królestwa ale daleko jej do stereotypowej baśniowej księżniczki, dziewczyna bowiem regularnie walczy z potworami. Zaniepokojeni tym rodzice, po tym jak zgodnie z tradycją dostaje ona magiczną różdżka postanawiają wysłać ją na ziemię z dala od kłopotów, gdzie zatrzymuje się ona u Marco Diaza. Kłopoty jednak nie odpuszczają bowiem władca potworów Ludo dowiaduje się gdzie ona jest, a i sama Star dzięki przyjaciółce szybko wchodzi w posiadanie nożyczek pozwalających na podróże pomiędzy wymiarami.
Od razu przestrzegę.. to moje drugie podejście do serii bowiem pierwszy sezon jest dość przeciętny, a i sama seria ma wiele elementów tzw. "random show" za którymi nie przepadam. Jednak od drugiego sezonu całość nabiera tempa, a już trzeci to jazda bez trzymanki bijąc w mojej ocenie np. świetne Steven Universe.
Stanowczo więc polecam.. zresztą wszystkie wyżej wymienione (w sumie to Disney ostatnio ma fazę pod tym względem).