Od czasu do czasu zdarza się nam opublikować w osobnej nowinie na
Stronie Głównej recenzję filmu, który swoją premierą miał już jakiś czas temu. Z reguły bowiem takie materiały trafiają do zbiorczej aktualizacji zasobów w/w.
No ale tym razem okazja jest mianowicie taka, że mamy do czynienia z filmem może nie niszowym, to na pewno nie z marketingowo otrąbionej, holiłudzkiej półki. A do tego powstałym w polskiej koprodukcji. To film
Embers, obejrzany przez
Micronusa z
GrimFiction.pl.
Z czym przyszło się mierzyć bohaterom Embers? Przede wszystkim z własnymi umysłami, z ich niedoskonałościami obnażonymi przez bodajże jakiegoś wirusa. Otóż ludzie zaczęli zapadać na specyficzny rodzaj amnezji. Każdego dnia budzą się i zaczynają żywot niemal od zera.Całość recenzji pod tym linkiem.