Trafia na listę do obejrzenia. Niezły tekst, wciągnął mnie.
Ten debiut dwóch przyjaciół po filmówce, ze śmiesznie niskim budżetem, nie jest jednak tym, czym na pierwszy rzut oka się wydaje. Scena otwarcia filmu to porządne pierdnięcie. Dosłownie. Twórcy, wiedząc dla kogo tworzą film, postanowili szybko pozbyć się z sali artystów i ludzi wyższych sfer. Hipokrytów, dla których żarty z fizjologi człowieka są prostackie i obrazoburcze, skierowane oczywiście do tych wszystkich mas podludzi, które nie rozumieją prawdziwej sztuki.
Ileż to naczytałem się komentarzy o prostackim i obrzydliwym filmie. O tym, jak ktoś taki jak Daniel Radcliffe, może się tak stoczyć. O upadającej kulturze masowej. Napisanych przez ludzi, dla których najlepsze filmy to Gladiator i Zielona Mila. Z klapkami poprawności politycznej na oczach, dla których gazy są oznaką prostactwa, a rzeźba genitaliów Jezusa przebitych gwoździami - to sztuka.