Prawa człowieka, poszanowanie różnych kultur, ras, religii. Wreszcie sprawiedliwe traktowanie naszych braci mniejszych, czyli zwierząt, a zwłaszcza nie zadawanie im zbędnego bólu i cierpienia. To oczywiste jak dzień i noc oczywistości, z którymi każdy porządny i przyzwoity człowiek nie będzie dyskutował. Jednak, gdy ich obrona dla co cwańszych osób staje się sposobem na życie, cała ich wartość jak w krzywym lustrze zmienia się w parodię i szyderstwo.
Lustrowanie
H.P. Lovecrafta pod kątem jego rzekomego rasizmu, z dzisiejszych pozycji oraz stosunków rasowych panujących w Stanach Zjednoczonych. Protesty oburzenia i zarzuty o dyskryminację rasową dla twórców gry
Wiedźmin, z powodu nie umieszczenia w niej - z oczywistych względów - osób o czarnych kolorze skóry. Wreszcie bogowie z nordyckich mitów i legend, w filmach studia Marvel, o takim kolorze skóry. To wszystko, to tylko nie które przykłady działania chorego absurdu, jakim jest poprawność polityczna.
A co można zrobić szalonego, gdy chodzi o obronę zwierząt? Okazuje się, że można. Mianowicie zaapelować o zakaz używania futer pochodzących ze zwierząt, w... fantastycznych uniwersum
Warhammer.
Współczesny chów zwierząt futerkowych nie jest przyjemną rzeczą, i ma mało wspólnego z romantycznym polowaniem na nie, w ramach korzystania z darów Matki Natury. Można więc zrozumieć punkt wyjściowy protestów wobec tego. Podobnie jak z uznaniem, że ktoś o innym kolorze skóry jest gorszy. Ale dodajmy do tego ów "sposób na życie" dla obrońców tychże wartości.
Cztery dni temu brytyjska sekcja organizacji
People for the Ethical Treatment of Animals (w skrócie PETA)
zaapelowała do twórców uniwersum Warhammner - firmy
Games Workshop - o usunięcie futer, którymi okrywają się postacie w tymże świecie. Bo wiadomo: zwierzęta hodowane w klatkach cierpią, są okaleczane, głodzone, nieraz zjadają same siebie. A te złowione w naturze są równie okrutnie zabijane. No a przecież nie wypada, by w w nawet i fikcyjnym świecie Warhammera noszone były futra, skoro nie powinno się ich nosić w 2017 roku.
Rozgłos został zapewniony a sprawa nagłośniona,
co zauważyli jej pomysłodawcy. Tylko czy na budowaniu poczuciu winy, w oparciu o absurd, poszerzy się społeczną świadomość ludzi? Gdy ci jednocześnie po raz kolejny będą bombardowani, np. filmami z radosnymi zwierzętami. Zarazem korzystając z dobrodziejstw życia w konsumpcyjnym świecie, w którym zwierze nie jest już sługą, a człowiek jego opiekunem. Dziś zwierzę, to tylko kolejna cyfra, słupek, procent wzrostu.
Podważyć działanie tego systemu, takie organizacje jak PETA się nie odważą. W końcu również jadą na tym samym konsumpcyjnym wózku. I tak do następnej akcji.