Wrocław to miasto, które bardzo upodobał sobie w dziele niszczenia
Robert J. Szmidt. Wojna atomowa, wirus, wreszcie
Uniwersum Metro 2033. Dodajmy do tego wydarzenia ostatnich dni, jak zamieszki na ulicach spowodowane przez tzw. "kibiców wyklętych" oraz bombę na przystanku autobusowych (ale za tym nie stał Szmidt - potwierdzone info
). Otrzymamy wówczas coś, na kształt Nowego Jorku lub Los Angeles, pacyfikowanych ciągle przez UFA czy potwory z głębin.
Jednak w omawianym tu przypadku, za tym wszystkim nie stoi "Fabryka Snów", a tylko sam jeden polski pisarz. Robert J. Szmidt. Jak tym razem udało mu się dzieło zniszczenia, przekonajcie się zapoznając się recenzją jego najnowszej powieści.
Całość recenzji pod tym linkiem.