Na parę tygodni przed premierą
Fallouta 4 w sklepach można było zakupić jego
zestaw przedsprzedażowy. W środku, w kartonowym pudełku znajdowała się niebieska koszulka typu t-shirt, z nadrukiem głowy Vault Boya. Całość zaś upoważniała do zniżki w wysokości 40 zł przy zakupie jednego egzemplarza gry, w tym samym miejscu, w jakim dokonano zakupu zestawu. Problematyczną kwestią była oczywiście cena takiego zestawu, która w pierwszych dniach jego dystrybucji wynosiła od 69,99 do 79,99 zł. Czyli kupujący płacił za zniżkę plus koszulkę, choć w późniejszym czasie też kupić zestaw za cenę równą wartości zniżki.
Nadszedł wreszcie wtorek 10 listopada 2015 roku, i w sprzedaży - elektronicznej, ale też i stacjonarnej - pojawił się
Fallout 4.
Zestaw jeszcze zafoliowany.
W kartonowym, zafoliowanym pudełku znajduje się:
- pudełko z płytą DVD zawierającą grę
- podręcznik przetrwania Mieszkańca Krypty, zawierający skróconą instrukcję oraz klucz aktywujący grę w serwisie Steam
- stylizowaną ulotkę, zawierającą informacje o najnowszych produkcjach Bethesdy
- trzy pocztówki z grafikami nawiązującymi do świata Fallouta[/i]
- plakat z Vault Boyami przedstawiający profity w grze
- płytę CD w kartonowej kopercie zawierającą 5 utworów z gry
Zestaw po zerwaniu folii
Wszystko ładnie zapakowane.
Zawartość zestawu została porządnie wykonana i prezentuje się gustownie. Przeglądając jednak jego zawartość, można poczuć się czuć niepewnie i mało "staro falloutowo". Nawet jeśli założymy, że stare Fallouty to też "trójka" i "nowy Vegas". Wszystko bowiem jest kolorowe, wyraziste, tak jak świat Fallouta 4. Znikł gdzieś pył waszyngtońskich Pustkowi, nie ma już pustynnego kurzu Nevady. I tak też można opisać uczucia towarzyszące zapoznawaniu się z tym wydaniem gry. Wyobraźnia w odwrocie można by rzec. Bo jak przy pierwszych Falloutach gracz musiał sobie sam wyobrazić i "dopowiedzieć", do tego czego nie zobaczył podczas rozgrywki, tak teraz wszystko zostało mu podane na tacy. Ale być może jest to świadome założenie, by zarówno gry jak i dołączone do niej dodatki wykonać na modę a'la 200 lat po wojnie atomowej, a nie 20. Świat już zdążył wstać z kolan, zaczyna się nowy porządek. Nowy Fallout...
W zestawie jest jeszcze plakat.
Oczywiście nie trzeba dodawać, że warto nabyć taki zestaw, jak również warto było nabyć zestaw przedsprzedażowy (ale za cenę zbliżoną do 40 zł ). W takiej samej cenie, a nawet za więcej, można bowiem nabyć samą wersję elektroniczną. To już chyba jest ostateczny powód do tego, że jeśli rozważany jest zakup
Fallouta 4, to tylko w wersji "klasycznej". A gra, po instalacji z płyty 4 GB danych i tak będzie musiała pobrać ze Steama pozostałe 25.
A w środku też jest całkiem ładnie.
Fallout 4 został również wydany w dwóch, limitowanych edycjach kolekcjonerskich. Pierwsza z nich zawiera model Pip Boya, w który można włożyć smartfona, obsługującą zintegrowaną z grą aplikację. Natomiast druga to pudełko w kształcie pocisku - miniatomówki - zawierające wszystkie gry z serii Fallout. Czy warto było wydać na nie pieniądze? Po premierze gry, to jej grywalność i jakość będą teraz odpowiedzią.