Autor Wątek: Recenzja Fallout 4  (Przeczytany 5610 razy)

Herflik

  • Sierżant
  • *
  • Wiadomości: 5
Recenzja Fallout 4
« dnia: 22 Listopada 2015, 20:20:16 »
Najnowsza odsłona legendarnej serii gier RPG – Fallout 4 wreszcie się ukazała. Grze towarzyszył wielki hype. Sam mu uległem gdyż jestem wielkim fanem serii Fallout. Czy gra sprostała oczekiwaniom, zarówno fanów starszych Fallout-ów jak i tych nowszych – odpowiadam na to pytanie w poniższej recenzji.

Nasza postać tym razem nie pochodzi z krypty, nie jest dzikusem czy kurierem. Otóż w Fallout 4 nasz protagonista to albo były żołnierz, albo prawniczka – typowe małżeństwo z jednym dzieckiem zamieszkałe na przedmieściach Bostonu. Grę rozpoczynamy tuż przed zrzuceniem bomba atomowych, widząc swoją twarz w lustrze. Edytor postaci jest dość rozbudowany i możemy stworzyć taką postać jaka nam się zamarzy. Potem uciekamy do Krypty 111 gdzie zostajemy podani hibernacji.

Główny wątek fabularny opiewa na znalezienie naszego syna którego nam porwano. Jest jeden twist fabularny, przyznam dość ciekawie napisany, ale poza tym fabuła jakoś nie rzuca na kolana. Pozostałe questy można podsumować trzema słowami: „idź, przynieś, pozamiataj”. Ciekawe i wciągające questy poboczne można policzyć na palcach jednej ręki. Większość czasu będziemy spędzać na walce z ghulami, bandytami albo z supermutantami. Największy postrach pustkowi – Szpon Śmierci atakuje w pojedynkę więc dla dobrze wyekwipowanej postaci nie stanowi większego wyzwania. Zalecam też granie na bardziej wymagającym poziomie trudności bo nawet bez pancerza wspomaganego czasami jest za łatwo.

A właśnie pancerz wspomagany – zdobywamy go dosłownie po 5-10 minutach od opuszczenia Krypty 111 co jest dla mnie kuriozalne. Rozumiem, że teraz naprawdę czuć różnicę gdy nosimy go na sobie i prezentuje się okazale, ale w poprzednich Fallout-ach zdobywaliśmy go pod koniec gry.

Grafika jest dziwnie sterylna, choć ma swoje momenty. Tekstury z bliska to dramat. Twarze i animacja postaci są poprawne, choć bez rewelacji. Efekty świetlne są przyjemne dla oka. Modele broni czy pancerzy (w szczególności tych wspomaganych) są rewelacyjne.

Muzyka jest bardzo klimatyczna i odpowiednio wprowadza gracza w nastrój post-apokalipsy gdy szwendamy się po Wspólnocie. Niestety, piosenek w radiu jest bardzo mało i są to utwory znane z poprzednich gier Bethesdy.

Ilość frakcji do których możemy dołączyć jest niewielka – raptem 4. W porównaniu do New Vegas gdzie istniały frakcje większe i mniejsze to niewiele. Samo wstąpienie do danej frakcji nie stanowi żadnego problemu, można by rzecz, że zostajemy członkiem Bractwa Stali „za twarz”. Usunięto z gry całkowicie jakikolwiek system karmy czy reputacji co było kluczowym elementem wszystkich poprzednich Fallout-ów. Teraz gdy dokonujemy jakiś złych wyborów moralnych to może się to tylko nie spodobać naszym towarzyszom.

Jeżeli chodzi o towarzyszy naszych podróży to gra jest nierówna pod tym względem nierówna. Z jednej strony komentują poczynania gracza na bieżąco np. kiedy wykonujemy jakąś czynność, z drugiej ich AI jest głupie jak but – często włażą nam wprost pod celownik albo blokują się gdzieś w drzwiach. Do tego są całkowicie nieśmiertelni i nie można im zmienić ubioru co jest dla mnie niezrozumiałe, ponieważ w poprzednich grach Bethesdy istniała taka możliwość.

Powala liczba broni. Od pistoletów, po karabiny, strzelby, wyrzutnie rakiet, broń elektromagnetyczną, plazmową, laserową, sieczną, obuchową itd. System walki jest dość dobry – strzela się miło i przyjemnie, zdecydowanie lepszy jest „feeling” broni. Wraca system V.A.T.S. który uległ modyfikacji, mianowicie już nie zatrzymuje całkowicie czasu, ale tylko go spowalnia co jest plusem. Istnieje także możliwość przywalenie komuś z kolby, ale jaki geniusz wpadł na pomysł aby była pod tym samym klawiszem co rzut granatem to zastanawiałem się dobrą godzinę. To chyba przez to, iż na padzie od konsoli nie ma tylu przycisków.

Największą zaletą Fallout 4 jest system modowania broni i pancerzy. Opcji jest od groma, każdą broń czy pancerz w grze można teraz ulepszyć wg własnego uznania. Chcesz mieć strzelbę strzelająca ogniem automatycznym z kolimatorem i powiększonym magazynkiem – proszę bardzo. Chcesz by karabin strzelał ogniem pojedynczym i dodać do niego dobrą lunetę oraz zmienić typ amunicji – nie ma problemu. Jednakże nie można własnoręcznie tworzyć amunicji co jest krokiem w tył w porównaniu do New Vegas. Można by rzec, że Fallout 4 to najlepszy symulator złomiarza w historii gier komputerowych. Teraz każdy przedmiot w grze jest przydany i można go rozłożyć na części pierwsze potrzebne do ulepszeń czy budowania osady.

Tak budowania osady. W Fallout 4 możemy tworzyć własne miasteczka post-apo. Tyle, że nie wpływa to w jakimś stopniu na rozgrywkę. Ot czasem dostaniemy informację, że dana osada jest atakowana. Czasem ktoś zostanie porwany. Czasem brakuje żywności. I tyle. Budowanie osad nie ma większego sensu – można postawić łóżka dla NPC pod gołym niebem i tak tam będą spać. Oczywiście, można też stworzyć wymarzone miasto w klimacie post-apo, ale jest to decorum – sztuka dla sztuki.

Jeśli chodzi o mechanikę RPG w Fallout 4 to Bethesda zgwałciła system SPECIAL (tak napisałem to). Otóż system SPECIAL nie jest odpowiedzialny za nasze umiejętność bo o zgrozo te zostały usunięte z gry, tylko za perki. Tak moi mili, teraz nie wydajemy punktów na np. broń energetyczną tylko na perk który pozwala nam zadawać więcej uszkodzeń bronią automatyczną. Perków na daną umiejętność np. otwieranie zamków czy skradanie jest kilka poziomów. Nie można już stworzyć postaci takiej jaką chcemy (co stanowi fundament każdej gry RPG), o już nie. Większość perków zależy od poziomu naszej postaci co jest sztucznym ograniczeniem (wcześniej perki zależały od naszych atrybutów). Nie ma ani jednego perka który wpływałby na nasze interakcje z NPC. Po prostu dno, dna + metr mułu. Czasem po prostu nie wydawałem punktów na nowe perki tylko czekałem, aż osiągnę odpowiedni poziom by ulepszyć perki które już posiadałem. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie umiejętności, ale system ich rozwoju niech by był na wzór TES: Skyrim – im częściej strzelasz np. z łuku to polepszają ci się umiejętności łucznictwa + odblokowuje się perki związane z tą umiejętnością. Wtedy to by miało sens bo nie rozumiem, dlaczego perki odpowiedzialne za broń nie-automatyczną znajdują się w „drzewku” percepcji a te związane z bronią automatyczną w „drzewku” zręczności?

Eksploracja to kolejny mocny atut F4 – jest cała masa fajnych lokacji do zwiedzania, w tym historyczne. Sam Boston i okolice zostały naprawdę dobrze odwzorowane (nie to, że byłem w Bostonie, ale widziałem porównanie w Internecie :)).

Jeżeli chodzi o wady gry to bugów jest cała masa – mniejszych i większych. Od teleportujących się NPC, znikających broni, brakujących tekstur itd.
Największą bolączką gry jest skopany system dialogów. Doceniam fakt nagrania iluś tam linii dialogowych w tym dla postaci gracza (tak, teraz w Fallout-cie nasza postać nie jest niema), ale ludzie kto wpadł na pomysł że nasza postać ma zaledwie 4 opcje dialogowe do wyboru? I to nie jakieś rozbudowane, ale większość opcji dialogowych gracza sprowadza się do:

1. Tak
2. Nie.
3. Dowiedz się więcej
4. Sarkazm

I to wszystko. Opcji sarkazm użyłem raptem jeden raz podczas dialogu z NPC. Do tego dochodzi możliwość perswazji NPC, która w żaden sposób nie zależy od naszej charyzmy tylko od opcji szybkiego zapisu i szybkiego wczytania, bo nawet z charyzmą na 1 da się przegadać postać. Bullshit.

Testowałem grę na sprzęcie: i5-3470, 8 GB DDR3 SDRAM, GeForce GTX 770 2GB a więc mój sprzęt mieści się w zaleceniach rekomendowanych. Mimo to zdarzały się dość często „chrupnięcia” i spadki fps. Optymalizacja zdecydowanie na minus.

Najważniejsze pytanie ile jest Fallout-a w Fallout 4? Jeżeli chodzi o aspekt RPG, to bardzo, bardzo niewiele. Oryginalne Fallout-y stanowią dziś kanon gier RPG. W tamtych grach mogłeś być kim chciałeś – od gwiazdy porno po boksera czy łowcę niewolników. Bethesda stworzyła produkt falloutopodobny. Są znane elementy serii, ale gra wydaje się pusta i odnosi się wrażenie, że nasza postać stanowi centrum tego świata nie zaś jego element. Brakuje poważnego świata, pełnego intryg, spisków czy walk politycznych. Brakuje po prostu wcielania się określoną role.

Podsumowując: Fallout 4 to gra dobra. Ba, nawet bardzo dobra, tyle, że nie dla fanów starych Fallout-ów. Nowy Fallout jest strzelanką z elementami RPG nie zaś produkt RPG pełną gębą. Gracze niezaznajomieni z Fallout 1 i 2 będą na pewno zachwyceni. New Vegas nadal jest niedoścignionym wzorem.

Moja ocena: 7+/10

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Recenzja Fallout 4
« Odpowiedź #1 dnia: 22 Listopada 2015, 21:24:39 »
Po publikacji naszej recenzji, schronowej, pochylimy się na Twoim tekstem. Chyba nie masz przeciwskazań?  :zwr
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Herflik

  • Sierżant
  • *
  • Wiadomości: 5
Odp: Recenzja Fallout 4
« Odpowiedź #2 dnia: 22 Listopada 2015, 21:42:40 »
Nie, nie mam.  :)

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Recenzja Fallout 4
« Odpowiedź #3 dnia: 22 Listopada 2015, 22:42:16 »
Grę rozpoczynamy tuż przed zrzuceniem bomba atomowych [...] Potem uciekamy do Krypty 111 gdzie zostajemy podani hibernacji.

Czy ktoś jeszcze zauważył że to zrzynka z Van Burana.. tylko spłycona?

Główny wątek fabularny opiewa na znalezienie naszego syna którego nam porwano. Jest jeden twist fabularny, przyznam dość ciekawie napisany, ale poza tym fabuła jakoś nie rzuca na kolana. Pozostałe questy można podsumować trzema słowami: „idź, przynieś, pozamiataj”. Ciekawe i wciągające questy poboczne można policzyć na palcach jednej ręki. Większość czasu będziemy spędzać na walce z ghulami, bandytami albo z supermutantami.

Czyli standard od Bethesdy.. ale ktoś spodziewał się czegoś pod Dungeon Crawlu?

A właśnie pancerz wspomagany – zdobywamy go dosłownie po 5-10 minutach od opuszczenia Krypty 111 co jest dla mnie kuriozalne. Rozumiem, że teraz naprawdę czuć różnicę gdy nosimy go na sobie i prezentuje się okazale, ale w poprzednich Fallout-ach zdobywaliśmy go pod koniec gry.

To często krytykowany aspekt tej gry z tego co czytałem..

Ilość frakcji do których możemy dołączyć jest niewielka – raptem 4. W porównaniu do New Vegas gdzie istniały frakcje większe i mniejsze to niewiele. Samo wstąpienie do danej frakcji nie stanowi żadnego problemu, można by rzecz, że zostajemy członkiem Bractwa Stali „za twarz”.

Dlaczego mnie to nie zaskakuje? A tak z ciekawości.. jakie są jeszcze frakcje poza Enklawą i Bractwem?

Usunięto z gry całkowicie jakikolwiek system karmy czy reputacji co było kluczowym elementem wszystkich poprzednich Fallout-ów. Teraz gdy dokonujemy jakiś złych wyborów moralnych to może się to tylko nie spodobać naszym towarzyszom.

Czyli w skrócie grze brakuje jednego z najbardziej elementarnych elementów RPG?

Największą zaletą Fallout 4 jest system modowania broni i pancerzy. Opcji jest od groma, każdą broń czy pancerz w grze można teraz ulepszyć wg własnego uznania. Chcesz mieć strzelbę strzelająca ogniem automatycznym z kolimatorem i powiększonym magazynkiem – proszę bardzo. Chcesz by karabin strzelał ogniem pojedynczym i dodać do niego dobrą lunetę oraz zmienić typ amunicji – nie ma problemu. Jednakże nie można własnoręcznie tworzyć amunicji co jest krokiem w tył w porównaniu do New Vegas. Można by rzec, że Fallout 4 to najlepszy symulator złomiarza w historii gier komputerowych. Teraz każdy przedmiot w grze jest przydany i można go rozłożyć na części pierwsze potrzebne do ulepszeń czy budowania osady.

To akurat mi się podoba! A osady mam gdzieś, ale też mi się to podoba..

Jeśli chodzi o mechanikę RPG w Fallout 4 to Bethesda zgwałciła system SPECIAL (tak napisałem to).

SPECIAL to mechanika taktycznego systemu walki będąca elementem systemu RPG, nie zaś żadna mechanika RPG.

Otóż system SPECIAL nie jest odpowiedzialny za nasze umiejętność bo o zgrozo te zostały usunięte z gry, tylko za perki.

Uważasz że twoje stanowisko jest kontrowersyjne? Otóż chwała Bethesdzie ze to!

Nie można już stworzyć postaci takiej jaką chcemy (co stanowi fundament każdej gry RPG), o już nie.

Dlaczego więc większość najlepszych cRPG'ów jakie znam nie ma w ogóle tworzenia postaci? Tyle w kwestii fundamentów..

(i by była jasność nie mówię o jRPG'ach które wszak prawdziwymi RPG'ami nawet nie są)

Większość perków zależy od poziomu naszej postaci co jest sztucznym ograniczeniem (wcześniej perki zależały od naszych atrybutów). Nie ma ani jednego perka który wpływałby na nasze interakcje z NPC. Po prostu dno, dna + metr mułu. Czasem po prostu nie wydawałem punktów na nowe perki tylko czekałem, aż osiągnę odpowiedni poziom by ulepszyć perki które już posiadałem.

Z tym się zgadzam..

Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie umiejętności, ale system ich rozwoju niech by był na wzór TES: Skyrim – im częściej strzelasz np. z łuku to polepszają ci się umiejętności łucznictwa + odblokowuje się perki związane z tą umiejętnością.

Żeby w Fallout było jeszcze mniej RPG niż jest?

Wtedy to by miało sens bo nie rozumiem, dlaczego perki odpowiedzialne za broń nie-automatyczną znajdują się w „drzewku” percepcji a te związane z bronią automatyczną w „drzewku” zręczności?

Próbowałeś utrzymać kiedyś karabin strzelając serią? A dla celności ważniejsza jest percepcja niż zręczność.. fakt faktem jest cała filozofia związana z liczeniem uderzeń serca przy strzelaniu z karabinu wyborowego, ale najpierw trzeba cel dostrzec.. dopiero później mamy dodatki.

Największą bolączką gry jest skopany system dialogów. Doceniam fakt nagrania iluś tam linii dialogowych w tym dla postaci gracza (tak, teraz w Fallout-cie nasza postać nie jest niema), ale ludzie kto wpadł na pomysł że nasza postać ma zaledwie 4 opcje dialogowe do wyboru? I to nie jakieś rozbudowane

W Alpha Protocol byli wstanie z czterech opcji dialogów wyciągnąć cuda.. no ale w wersji z Fallout 4 to w istocie komedia.

Do tego dochodzi możliwość perswazji NPC, która w żaden sposób nie zależy od naszej charyzmy tylko od opcji szybkiego zapisu i szybkiego wczytania, bo nawet z charyzmą na 1 da się przegadać postać. Bullshit.

Tu się zgodzę w całości.. dziwne że Beth wciąż nie nauczyła się omijać tego buga?

Najważniejsze pytanie ile jest Fallout-a w Fallout 4? Jeżeli chodzi o aspekt RPG, to bardzo, bardzo niewiele.

To było poniekąd oczywiste na starcie..

Oryginalne Fallout-y stanowią dziś kanon gier RPG. W tamtych grach mogłeś być kim chciałeś – od gwiazdy porno po boksera czy łowcę niewolników.

Tak szczerze to przesadzona opinia bo na dobrą sprawę wszystko sprowadzało się do czterech opcji w kilku wariantach.. plus kilka Perków bez realnego wpływu na grę. No ale to wciąż niebo a ziemia..

Bethesda stworzyła produkt falloutopodobny. Są znane elementy serii, ale gra wydaje się pusta i odnosi się wrażenie, że nasza postać stanowi centrum tego świata nie zaś jego element. Brakuje poważnego świata, pełnego intryg, spisków czy walk politycznych. Brakuje po prostu wcielania się określoną role.

To było oczywiste już po Fo3. No ale trudno winić twórców znanych z Dungeon Crawlów za niezrobienie wypasionego cRPG'a.. jednak za to że cofają się w stosunku do poprzednika już tak.

Podsumowując: Fallout 4 to gra dobra. Ba, nawet bardzo dobra, tyle, że nie dla fanów starych Fallout-ów. Nowy Fallout jest strzelanką z elementami RPG nie zaś produkt RPG pełną gębą. Gracze niezaznajomieni z Fallout 1 i 2 będą na pewno zachwyceni. New Vegas nadal jest niedoścignionym wzorem.

Czyli mówiąc w skrócie po ukończeniu StarCraft 2 LoV najlepiej od razu przerzucić się na Xenoblade X? Ok..

Herflik

  • Sierżant
  • *
  • Wiadomości: 5
Odp: Recenzja Fallout 4
« Odpowiedź #4 dnia: 23 Listopada 2015, 16:01:54 »
Cytuj
Dlaczego mnie to nie zaskakuje? A tak z ciekawości.. jakie są jeszcze frakcje poza Enklawą i Bractwem?

Enklawy nie ma, jest za to Instytut, BoS, Minutmeni i Raildroad.

Cytuj
Czyli w skrócie grze brakuje jednego z najbardziej elementarnych elementów RPG?

Tak, dokładnie.

Cytuj
SPECIAL to mechanika taktycznego systemu walki będąca elementem systemu RPG, nie zaś żadna mechanika RPG.

Wat? SPECIAL został oparty na systemie GRUPS, od Generic Universal RolePlaying System. Pisząc mechanika RPG, miałem na myśli system. Atrybuty które wybraliśmy w SPECIAL miały kolosalny wpływ na rozgrywkę bo przekładały się bezpośrednio na umiejętności i inne rzeczy.

Cytuj
Uważasz że twoje stanowisko jest kontrowersyjne? Otóż chwała Bethesdzie ze to!

Niby czemu? Przecież Fallout zawsze umiejętnościami stał. Pewnie, część była niepotrzebna, ale ich całkowite usunięcie powoduje, że grze bliżej do strzelanki a nie RPG z widoku FPP.

Cytuj
Dlaczego więc większość najlepszych cRPG'ów jakie znam nie ma w ogóle tworzenia postaci? Tyle w kwestii fundamentów..

Nie wiem w jakie RPGi grałeś, może podaj przykłady.

Cytuj
Żeby w Fallout było jeszcze mniej RPG niż jest?

Na pewno w Skyrim jest go więcej niż w Fallout 4.

Cytuj
Próbowałeś utrzymać kiedyś karabin strzelając serią? A dla celności ważniejsza jest percepcja niż zręczność.. fakt faktem jest cała filozofia związana z liczeniem uderzeń serca przy strzelaniu z karabinu wyborowego, ale najpierw trzeba cel dostrzec.. dopiero później mamy dodatki.

Jeśli już porównujesz strzelanie z Fallout 4 do rzeczywistości to pamiętaj, że umiejętności strzeleckie zależą od liczby godzin na nie poświęconych a więc od treningu. Krótkowidz który poświęcił 100 godzin na strzelaniu z pistoletu pod okiem instruktora, będzie lepiej i celniej strzelał od osoby z dobry wzrokiem, ale zerowym doświadczeniem. :asg







Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Recenzja Fallout 4
« Odpowiedź #5 dnia: 23 Listopada 2015, 20:05:33 »
Cytuj
SPECIAL to mechanika taktycznego systemu walki będąca elementem systemu RPG, nie zaś żadna mechanika RPG.

Wat? SPECIAL został oparty na systemie GRUPS, od Generic Universal RolePlaying System. Pisząc mechanika RPG, miałem na myśli system. Atrybuty które wybraliśmy w SPECIAL miały kolosalny wpływ na rozgrywkę bo przekładały się bezpośrednio na umiejętności i inne rzeczy.

A, ok. Po prostu sam w sobie SPECIAL ma niewiele z RPG (ważniejsze jest jego wykorzystanie), ale skoro mówisz o systemie to co innego.

Niby czemu? Przecież Fallout zawsze umiejętnościami stał.

Ale sposób ich przedstawienia był przestarzały.

Pewnie, część była niepotrzebna, ale ich całkowite usunięcie powoduje, że grze bliżej do strzelanki a nie RPG z widoku FPP.

Główną przyczyną tego jest niekompetencja Bethesdy a nie brak konkretnej mechaniki. Zresztą nie jest tak że usunięto umiejętności a zmieniono ich postać.. tyle że nieskutecznie i w tym problem.

Cytuj
Dlaczego więc większość najlepszych cRPG'ów jakie znam nie ma w ogóle tworzenia postaci? Tyle w kwestii fundamentów..

Nie wiem w jakie RPGi grałeś, może podaj przykłady.

Z pobieżnych: Gothic, Wiedźmin, Deus Ex.. ale by nie schodzić z tematu. Odgrywać można również predefiniowaną postać, a dobrego cRPG'a poznaje się po tym jak dużą głębię odgrywania oferuje, nie zaś po opcjach tworzenia postaci kończących się dowolnym kształtem deski.

Cytuj
Żeby w Fallout było jeszcze mniej RPG niż jest?

Na pewno w Skyrim jest go więcej niż w Fallout 4.

Porównywanie która kupa mniej śmierdzi do celu nie prowadzi.. fakt jest taki że już są dobre mechaniki, a wynalazek z TES to zawsze było kuriozum które większego sensu nie miało. W końcu to postać powinna trenować co potrzebuje (off screen), a nie gracz faktycznie odgrywać proces treningu. Zdobywane oświadczenie to tylko czynnik balansujący, choć czasem zamiast tego stosuje się też kasę bądź po prostu sposobność.

Cytuj
Próbowałeś utrzymać kiedyś karabin strzelając serią? A dla celności ważniejsza jest percepcja niż zręczność.. fakt faktem jest cała filozofia związana z liczeniem uderzeń serca przy strzelaniu z karabinu wyborowego, ale najpierw trzeba cel dostrzec.. dopiero później mamy dodatki.

Jeśli już porównujesz strzelanie z Fallout 4 do rzeczywistości to pamiętaj, że umiejętności strzeleckie zależą od liczby godzin na nie poświęconych a więc od treningu. Krótkowidz który poświęcił 100 godzin na strzelaniu z pistoletu pod okiem instruktora, będzie lepiej i celniej strzelał od osoby z dobry wzrokiem, ale zerowym doświadczeniem.g

Odwracasz jednak kota ogonem bo czynnik ten jest uniwersalny. Mój punkt jest taki że niezręczny z zasady będzie strzelał celniej niż ślepy (przy złożeniu że obie strony mają podobne doświadczenie), bo przynajmniej widzi w gdzie stoi cell.

Aurelinus

  • Sojusznicy 13S
  • *
  • Wiadomości: 625
    • Mój miniblog tematyczny
Odp: Recenzja Fallout 4
« Odpowiedź #6 dnia: 02 Grudnia 2015, 16:49:07 »
Hmmm... nie powinienem się wtrącać, ale nie wytrzymałem...

Czy gra sprostała oczekiwaniom, zarówno fanów starszych Fallout-ów jak i tych nowszych – odpowiadam na to pytanie w poniższej recenzji.
Co najwyżej wtrącasz swój pogląd do dyskusji na ten temat, jeśli w ogóle jakaś jest. Rozumiem, że w twoim świecie nie istnieją fani tacy jak ja, którzy lubią wszystkie 4 (lub 5 włączając Tactics, a nawet 6 - włączając konsolowy BoS, który, nota bene, uwielbiam) dotychczasowe odsłony.

Potem uciekamy do Krypty 111 gdzie zostajemy podani hibernacji.
Próbowałem - poprzez kilkukrotne przeczytanie - dojść do sensu wtrącenia tego zdania w opowieść o edytorze postaci wbudowanym w grę, ale go nie znalazłem. Sam edytor można opisać bardziej szczegółowo, bo jak dla mnie - to jedyny pozytyw tej gry. Co do samego - nieszczęsnego - wtrącenia, które potem kilkakrotnie powtarzasz w innych wypadkach, to stara, szkolna zasada pisania rozprawek jasno mówi - unikać niepotrzebnych spoilerów.

Główny wątek fabularny opiewa na znalezienie naszego syna którego nam porwano.
No właśnie, zamiast recenzji - spoiler, zamiast polskiego - bełkot. Wyrażenie "opiewać" dotyczy opiewać kogo czego w sensie "chwalić" lub używane wyjątkowo - jako przenośnia poprzedniego zwrotu - "opiewać na kwotę" i jest w tym wypadku żartem językowym. Twój wyczyn to gwałt na jęz. polskim.

Zalecam też granie na bardziej wymagającym poziomie trudności bo nawet bez pancerza wspomaganego czasami jest za łatwo.
Znowu groch z kapustą. Akapit zaczyna się od opowieści o fabule, a kończy na aspektach walki/wyzwania.

A właśnie pancerz wspomagany – zdobywamy go dosłownie po 5-10 minutach od opuszczenia Krypty 111 co jest dla mnie kuriozalne. Rozumiem, że teraz naprawdę czuć różnicę gdy nosimy go na sobie i prezentuje się okazale, ale w poprzednich Fallout-ach zdobywaliśmy go pod koniec gry.
Równie dobrze można wytknąć grze, że używa zielonego koloru, bo przecież są tacy, którzy go nie lubią i w poprzednich falloutach było więcej niebieskiego, co też jest kuriozalne.

Ilość frakcji do których możemy dołączyć jest niewielka – raptem 4. W porównaniu do New Vegas gdzie istniały frakcje większe i mniejsze to niewiele.
Po pierwsze - zależy w którym, bo w F1 mogłeś wstąpić tylko do jednej, w F2 - może dwóch, w F3 - jednej, a w FNV dwóch ponownie. Frakcji jest w każdej więcej, to fakt, ale z pewnością możliwość dołączenia do aż 4 frakcji jest ilością większą niż każda poprzednia, zatem podajesz błędne informacje, albo mieszasz znowu dwie różne sprawy i wychodzi dziwoląg.

Z jednej strony komentują poczynania gracza na bieżąco np. kiedy wykonujemy jakąś czynność, z drugiej ich AI jest głupie jak but
Porównywanie aspektu RPGowego jakim jest interakcja z towarzyszami - moim zdaniem - jednego z najważniejszych sposobów na pogłębienie "feelingu" w grze z kiepskim Ai to kolejne kuriozum. Nierówne mogą być same interakcje czyli np. dużo wstawek, mało głębi fabularnej, a nie "postać jest do bani bo dużo mówi a plącze się pod nogami". Wypadałoby - po raz kolejny - rozdzielić dwa aspekty gry i mówić o nich w odpowiednim zestawieniu wad i zalet.

Jeśli chodzi o mechanikę RPG w Fallout 4 to Bethesda zgwałciła system SPECIAL.
Jeśli już - to "zgwałciła" system rozwoju postaci, który był implementowany w poprzednich odsłonach, a którego SPECIAL jest/był tylko częścią.

Gracze niezaznajomieni z Fallout 1 i 2 będą na pewno zachwyceni.
Interesująca konkluzja, ciekawe z czego wynikająca, tym bardziej, że w przypadku poprzednich wydań, tj. F3 i FNV raczej się nie sprawdzała.

New Vegas nadal jest niedoścignionym wzorem.
W całej recenzji nie ma ani słowa o tej grze, a w epilogu jest królikiem z kapelusza. Czy to przeświadczenie o niedoścignieniu FNV ma potwierdzić fakt, że jest tak dobra, że nie warto jej brukać porównywaniem z F4 czy też może świadczyć, że w ogóle wiesz co to jest FNV (znajomi mówili, że jest przezajefajna) czy o co chodzi...?

Moja ocena: 7+/10
Szkoda, że nie mam pojęcia z czego wynikająca, bo chyba nie z powyższej hmmm... ok. - recenzji.
« Ostatnia zmiana: 02 Grudnia 2015, 16:57:45 wysłana przez Aurelinus »

SebaSan1981

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 13
Odp: Recenzja Fallout 4
« Odpowiedź #7 dnia: 02 Lutego 2016, 06:24:10 »


Troszkę czasu już minęło i w końcu Fallouta4 na PS4 zrobiłem na platynę, zatem najwyższy czas na małe podsumowanie. Bo dopiero po odkryciu (prawie) wszystkiego w grze, można napisać o niej obiektywnie.

Po zrobieniu wszystkich questów (poza kilkoma pobocznymi zadaniami dla Minutemanów - te dokończę wkrótce) muszę przyznać że z zakończeń dla Railroadu i BOS nie jestem do końca zadowolony. Może nawet jestem rozczarowany. Te same dialogi w niszczonym Instytucie, ci sami przeciwnicy, ten sam cel i ten sam efekt końcowy. Aż się prosi by końcówkę rozegrać nieco inaczej a nie stosować "ostateczne rozwiązanie" w postaci totalnego zniszczenia dwóch wrogich frakcji. Brakuje mi alternatywnego zakończenia gdzie wszystkie frakcje trwają nadal i potrafią się w jakiś sposób dogadać pomimo różnic w światopoglądzie.



Najbardziej efektowne były zakończenia dla Trasy i Bractwa, wielki robot siejący rozpierduchę w mieście, scena z ucieczką ze sterowca i widok eksplozji rozwalającego się żelastwa - wyglądało to wspaniale!! Ale niestety to tyle superlatyw jeśli chodzi o Trasę i BOS. Najlepsze zakończenie oferuje (według mnie) Instytut. Finałowe zadanie z wprowadzeniem wirusa do wielkiego robota Bractwa jest zdecydowanie najtrudniejsze. Niezliczone rzesze przeciwników do pokonania dały mi ostro w kość ale było warto. Później scenka z Shaunem przypominająca mi mgliście finałową scenkę z filmu "Interstellar" i to chyba dzięki niej zakończenie dla Instytutu podobało mi się najbardziej. I najbardziej utkwiło w pamięci.



Największy zaś niesmak mam po zadaniach polegających na wybiciu Trasy. Polubiłem tajemniczą Desdemonę i mega sympatycznego murzynka wynalazcę - Tinker Toma (jego ziomalowy akcent wymiata) dlatego wyeliminowanie ich przyszło mi z wielkim trudem, było niezgodne z moją wolą i zrobiłem to tylko dla zdobycia achievmentów z questów. Tak samo niechętnie brałem udział w akcji ataku na Instytut w questach dla Trasy i BOS. W fabule aż boli to że nie było żadnej alternatywy od militarnego niszczenia wrogich frakcji. Przecież po to twórcy dali perki związane z charyzmą by jakoś sensownie je wykorzystać w grze. A momentów gdzie dar przekonywania jest przydatny jest naprawdę niewiele.



Z innych rzeczy schrzanionych w grze jest łatwość dostępu do pancerzy wspomaganych. W takim F2 Power Armor było rarytasem a w czwóreczce ledwo się gra zaczyna i już możemy śmigać w PA T-45 dostępnej w najbliższym mieście Concord. Bezsens. Zupełnie tak jakby twórcy zrobili grę dla casuali co się będą złościć jak od samego początku nie dostaną dostępu do najbardziej wypasionych zbroi.



Co tam jeszcze z wpadek... aha!! Poziomy trudności!! Głupotą jest możliwość zmiany poziomu trudności w czasie trwania rozgrywki. Moim zdaniem powinno to było zostać rozwiązane tak jak w Wiedźminie3 - jaki poziom trudności wybierzesz, taki będzie przez całą grę bez możliwości zmiany. Za trudno?? Naucz się walczyć lepiej albo wróć do przeciwników jak podciągniesz levele.



Podsumowując Fallout4  to doskonała gra ale tylko do eksploracji, walki, wyszukiwania znajdziek i przedmiotów. Fajny klimat, rewelacyjny crafting, budowanie osad. Gorzej jest z finałowymi questami dla dwóch frakcji, sensowna końcówka tylko dla jednej z nich. Fabuła jako część gry jest po prostu niedopracowana, twórcy wyraźnie poszli na skróty.
No i największa nagana za błędy w detekcji kolizji (brahminy na dachach lub w budynkach, lewitujący przeciwnicy itp glitche) oraz brak karmy w grze. W Fallout4 można być tylko dobrym, nie da się być złym do szpiku kości bo questy i aktywności nie pozwalają na to.



Ogólnie jednak Fallout4 to dobra gra, z którą pomimo zdobycia wszystkich osiągnięć oraz pomimo licznych błędów w mechanice i niedopracowanej fabule - spędzę jeszcze wiele godzin. Bo fajne jest to łażenie po niedużej mapie świata ale dość solidnie wypełnionej różnorodną zawartością. Ale to za jakiś czas, teraz pora wrócić do mojego kochanego Wiedźmina3 i przejść go przynajmniej dwa razy na dwóch najtrudniejszych poziomach trudności :P