Co by rozmowa nie była jałowa, dyskusję o grach tekstowych rozpocznę od
linku do artykułu, który mnie dość zaskoczył. Otóż gry tekstowe próbują się przebić do szerszej rzeszy odbiorców. Bo to, że nadal powstają, nie jest tajemnicą, ale dotąd była to nisza nisz, a teraz ktoś chce z tym wyjść do ludzi.
Właściwie warte uwagi są moim zdaniem wszystkie odmiany tekstowych gier, od przygodówek w typie Hobbita po MUDy i inne podobne wynalazki. Czy jest jeszcze jakieś zainteresowanie tego typu produkcjami, czy to tylko pobożne życzenia twórców? Czy gra złożona z samych literek by się przyjęła? Osobiście nie mam zdania na ten temat - sam z ogromną chęcią bym w coś takiego zagrał, widzę też jak popularność zyskują gry oparte na kreowaniu opowieści, nawet kiepskie graficznie (nie czarujmy się, pod względem wizualiów Walking dead arcydziełem nie było), nawet niezbyt interaktywne (bo wyboru czy postać zginie teraz czy za dwadzieścia minut nie uznaję za jakiś kluczowy). Tekst daje z kolei ogromne możliwości interakcji i wpływania na wizerunek świata przy praktycznie zerowych lub bardzo niewielkich kosztach. Z drugiej jednak strony, gry tekstowe, mimo że wykorzystują potencjał, cieszą się popularnością mniejszą nawet niż klasyczne przygodówki, do niedawna jeszcze powszechnie uznawane za martwe. Nawet przyozdobienie grafiką nie pomaga - powieści wizualne owszem, święcą tryumfy, ale głównie w Japonii, a na przykład moja
próba stworzenia gry przygodowej opartej na tekście, ale wzbogaconej o (słabą co prawda, ale za to czytelną) grafikę nie spotkała się z jakimś większym zainteresowaniem.
Czyżby to był znak czasów? Bo gry tekstowe wymagają jednak trochę wysiłku, a my dzisiaj wysiłku nie lubimy, a jeśli już, to głównie zręcznościowy. Gracze boją się zaangażowania, historii, której mogą coś dać od siebie, w którą trzeba będzie się wkręcić, zatrzymać, poczytać, poznać. W końcu za spadkiem czytelnictwa czy chcemy czy nie, będzie szedł spadek zainteresowania innymi formami słowa pisanego. Smutne, ale prawdziwe.
A może się mylę i ludzie tylko czekają na dobrą grę tekstową, w obcowaniu z którą nie będzie przeszkadzała bariera językowa. Bo z polskich przedstawicieli gatunku warte uwagi są głównie MUDy i
Otchłań, cierpiąca jednak na przypadłość MUDów właśnie - mało czytelne poruszanie się po mapie i konieczność ciągłego rozrysowywania map, które to mnie osobiście odrzuciły od gry, która przyciągała mnie swoimi innymi zaletami. Nie mogłem wciągnąć się w historię kiedy co rusz gubiłem się w zaułkach miasta.
A gdyby powstała gra tekstowa pozbawiona tych wszystkich wad? Którą czytałoby się jak dobrą książkę, z polskim językiem i dobrym parserem komend? Która pozwalałaby na swobodę, jednocześnie nie tracąc złożoności fabuły?
Cóż... wydaje mi się, że skończyłaby tak, jak kończą dobre książki właśnie - z dobrą kampanią reklamową sprzedałaby się nędznie w porównaniu do prostych zręcznościówek, a bez nie miałaby nawet szansy skończyć jako makulatura ze względu na cyfrowy nośnik. A teraz proszę, niech ktoś mnie przekona, że się mylę...