Autor Wątek: Futurologia Gier Video  (Przeczytany 2657 razy)

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Futurologia Gier Video
« dnia: 11 Września 2013, 10:29:23 »
Pewien zabawny filmik zachęcił mnie do poniższej analizy :D


Skrót - Przewidywane wydarzenia:
2020-2030 - Rewolucja Cybernetyczna
2030-2080 - Wojny Surowcowe i Eksploracja Układu Słonecznego
2080-2090 - Apokalipsa
2090-2140 - Post-apokalipsa
2140-2150 - Odkrycie Technologii Obcych
2150-2300 - Odbudowa Cywilizacji i Pierwszy Kontakt
2300-2500 - Odkrycie Napędu Międzygwiezdnego
2500+ ???

No dobra.. zacznijmy tą zabawną analizę od oczywistego stwierdzenia że gry komputerowe jak i wszystkie inne media opierają się na przewidywaniach Science Fiction, stąd taka zgodność przytaczanych opisów, ale zarazem z oczywistych powodów media preferują zawsze tzw. "worst case scenario" gdyż im gorzej tym lepiej dla fabuły. Zacznijmy od końca tj. od okresu po apokalipsie:

Dlaczego? Ano dlatego że to prowadzi do Star Trek'a (pierwsza seria już z końca lat 60'tych) i faktu że tam też akcja działa się po apokalipsie datowanej na `2050'ty (poprawka na rok produkcji). Dlaczego? Jak wiadomo w mediach post-apokalipsa jest świetnym sposobem dla rozstawienia nowego status quo. Dzięki temu twórcy mogli nam przedstawić świat ze zjednoczoną i żyjącą w pokoju ziemią, bez konieczności zagłębiania się w politykę i pytania jak do tego doszło? Gorzej że często nie daje się odpowiedzi jak ma się rozwijać ludzkość po wcześniejszym wyniszczeniu zasobów, jeśli kosmiczne kolonie nie okażą się możliwe lub łaskawe pomóc? Kolejną sprawą jest tzw. "pierwszy kontakt" datowany w Treku na 2063 (a po 2150'tym w zestawieniu). Dlaczego tak późno datuje się to wydarzenie, które formalnie może mieć miejsce nawet jutro? Ano dlatego że lepiej jest założyć że Ziemia jest już na to "gotowa", że dysponuje "wystarczającą" technologią by się obronić i jest "wystarczająco" zjednoczona by nie paść ofiarą taktyki "dziel i rządź". Jest to więc oczywisty plot device mający odsunąć nas od katastroficznych wersji pierwszego kontaktu tu nie omawianych (które nie koniecznie musza być katastroficzne, ale tak zwykło się uważać).

Naczelnym problemem z tym "okresem" czasu tj. 2150-2500 (przypominam że większość gier powstała już po latach 80'tych, a rozbieżne daty w Treku wynikają z spadku po pierwszej serii) jest fakt że to Space Opera! To gatunek archaiczny (nie bez powodu mówię o Treku) który na dodatek od początku był uznawany za "podrzędne" Science Fiction. Problem w tym że gatunek ten wybiega zanadto w przyszłość nie uwzględniając realnych zmian społecznych (Star Trek próbował, ale baza wciąż pochodzi z czasów zabawek z radioaktywnymi elementami). Apokalipsa jest tu wygodną wymówką by pominąć te zmiany, ale fakty są takie że nie ma mowy o zaawansowanej technologii bez ich uwzględnienia, dlatego jedynie space opera połączona z cyberpunkiem może być warunkowo uznana za "wiarygodną". Powiedzcie mi szczerze: Ile dziś sensu ma latanie w getrach w kosmosie? No i szkoda też że autor nie wspomniał o grach z pogranicza Science Fiction i Fantasy jak seria Zelda, czy Breath od Fire (Might & Magic i Wizardy z zachodnich) które to prezentują ciekawe podejście do tego tematu (na szczęście wspomniał o serii Xeno i Star Ocean, choć tej drugiej nie uznaję za szczególnie udaną). Jest to związane z technologiami które mogą realnie zmienić świat i to już niedługo, jak: robotyka modułowa, zaawansowana holografia (wspomniana choć nie wykorzystana należycie w Treku), biologia syntetyczna (biopunk), czy interfejs neuronowy. Tu wracamy do początku, czyli bliskiej przyszłości na której koncentruje się cyberpunk:

Przypomnijmy że większość cyberpunku powstało w latach 90'tych i on też jest już dziś gatunkiem w sporej części archaicznym. Głównie w związku z faktem że już dziś nad częścią "futurystycznych" elementów pracujemy (zaawansowana protetyka, itd.), a inne okazały się nie być takie straszne jak czarno-widziano i dziś mowa raczej o zrewidowanym wariancie znanym jako noe-cyberpunk, o nieco bardziej przystępnej tzw. "stylistyce iPod'a" (zamiast "punkowego" Ruskiego laboratorium). Więc co z napięciami na linii człowiek maszyna datowanymi na 2020'ty? Ano były to przede wszystkim lęki z lat 90'tych kiedy to cybernetyka była jeszcze czymś nowym, a dziś nie wydaje się to już tak straszne.. choć kto wie jak będzie gdy w końcu powstanie kluczowy wynalazek jakim jest tzw. "interfejs neuronowy", ale i tu raczej będą już odpowiednie regulacje i wizje szalonych naukowców raczej nas nie czekają (swoją drogą większość z nich przestrzega konwencji bioetycznych). Napięć na linii roboty-ludzie raczej nie widzę w związku z wciąż oddalająca się perspektywą opracowania samoświadomego SI (więc raczej mowa tu o symbiozie i dziś nie postrzega się już maszyn jako konkurencji dla ludzi), chyba że jeśli chodzi o pracę i tzw. scenariusz odwróconego Metropolis (tj. tam gdzie ludzie zostają wyparci z biznesu jako siła robocza, równocześnie bez szans na zawód specjalisty). Tu trudno coś powiedzieć poza tym że będą to trudne czasy..

No i na koniec wojny o surowce? To faktyczne zagrożenie, ale jest obecnie dodatkowy czynnik jakim jest globalizacja.. wojna nie jest rozwiązaniem problemu surowców, bo nie od dziś wiadomo że nic nie niszczy tak zasobów jak właśnie wojna. Science Fiction drążąc ten temat sprowadza się właśnie do prób uświadomienia ludzkości tego że to nie rozwiązanie, pokazując ludziom co będzie jak postąpią drogą egoistów, a nie współpracy. Rozwiązaniem jest tu wzajemna współpraca mocarstw na rzecz choćby wydobycia surowców w kosmosie, czy opracowania ekologicznych technologii, oraz oszczędności tego co mamy (pominę tu że nie oznacza to dzielenia się ze słabszymi niestety). Nie jest z tym najlepiej, ale miejmy nadzieję że rozsądek zwycięży nad debilizmem. Miejmy nadzieję że ludzkość przetrwa ten trudny okres i będzie w stanie osiągnąć etap stabilnego zrównoważonego rozwoju, oraz będącej konsekwencją rewolucji informacyjnej tzw. cyber-ascendenci. Warto zauważyć że dalsza ewolucja ludzkości do poziomu tzw. "supermózgu" może znacząco ograniczyć zużycie zasobów, bo w cyberświecie (którego zaistnienie ignoruje większość Space Opery) nie ma realnych kosztów poza mocą obliczeniową. W grę wchodzi też pokojowy "pierwszy kontakt" który może znacznie pomóc nam ominąć trudny okres, jeśli tylko któraś ze stron nie okaże się mieć tu złych zamiarów.

A dlaczego obcy mieli by nam pomóc? Choćby z powodów charytatywnych (chyba nie zakładamy że wszyscy tu kierują się tylko egoizmem?), albo ze względu na zwykłą dywersyfikację. Dla zaawansowanych cywilizacji nie ma większego zagrożenia niż stagnacja, a w teorii nawet prymitywniejszy ale myślący nieco odmiennie umysł może pomóc kiedyś rozwiązać jakiś ważny acz niestandardowy problem. Dlaczego zaś nie mieli by nas zniszczyć? Tak na serio.. po co? Jeśli ktoś wierzy że ludzkość może pobić zaawansowaną technologiczne o tysiąclecia do przodu rasę to jest naiwny, a my nie mamy tak naprawdę nic wartościowego poza umysłami (a do ich pozyskania nie trzeba siły.. w zasadzie to można je tak naprawdę skopiować bez samej ingerencji w obserwowany świat, tj. w oparciu o DNA i wirtualny kopię świata). Zasobów są tony w kosmosie, nasze DNA tak naprawdę jest standardowe i bezwartościowe, absolutnie nic! Z tego powodu znacznie bardziej prawdopodobna jest (biorąc pod uwagę brak pierwszego kontaktu oczywistego przy katastroficznym scenariuszu): albo obojętność ze strony obcych, albo ich nie istnienie, bądź tzw. teoria kosmicznego Zoo, w którym jesteśmy skrycie nadzorowani po to byśmy się nie wymordowali jako prymitywne i na wpółdzikie stworzenia. Przypadkowe wpadnięcie na nas raczej nie wchodzi w grę z przyczyn logistycznych, tj. obcy poruszali by się jeśli już to po zbadanych obszarach, a takie badania rozciągają się na tysiąclecia, więc albo już o nas wiedzą, a jeśli nie to szansa że na nas wpadną jest bliska zeru.

Ah, jak to zabawny filmik potrafi zainspirować ludzi do przemyśleń.. a wy co o tym myślicie?
« Ostatnia zmiana: 12 Września 2013, 11:06:16 wysłana przez Rezro »