Autor Wątek: Jest postapo - jest maska!  (Przeczytany 6446 razy)

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Jest postapo - jest maska!
« dnia: 15 Maja 2013, 23:43:36 »

Ten news jest rozwiązaniem konkursu Zestaw przetrwania od Wydawnictwa Insignis #1.

Zadanie konkursowe było dość luźne i dające pewną swobodę dojścia do maksymalnie prawdziwej odpowiedzi:

"Nie wiadomo kto zaczął tą wojnę. Wiadomo, że znalazłaś/znalazłeś schronienie w opuszczonym systemie schronów. Idziesz mrocznymi, podziemnymi korytarzami, gdy do Twoich nozdrzy zaczyna dochodzić zapach zgniłych jaj. Ktoś zrobił krasnoludzki dowcip za pomocą swojego "bogatego" wnętrza? A może to... Tak! Siarkowodór!!!

Co byś założyła/założył do skutecznej ochrony swoich dróg oddechowych?"


Jeśli więc znajdziemy się w takim miejscu to możemy założyć, że będziemy posiadać również odpowiedni sprzęt do przetrwania. Magazyny Obrony Cywilnej, składy sprzętu BHP, dawne miejsce dyslokacji wojsk chemicznych - cokolwiek - od tego zaczniemy. Mamy przed sobą sprzęt i nasza w tym głowa by wybrać i zastosować ten właściwy. Improwizację w stylu Beara Gryllsa na razie sobie darujemy. Stąd odpowiedzi o pampersie czy zwilżonej szmatce uznaję za błędne.

W magazynie widzimy maski przeciwgazowe oraz - tak - aparaty oddechowe na sprężone powietrze. Nazewnictwo może trochę nam się tu mieszać, dlatego warto wprowadzić rozróżnienie, że te pierwsze będą działały na zasadzie filtrów oraz pochłaniaczy, zaś te drugie dostarczać nam będą do oddychania czystego (sprężonego w butli) powietrza. Oczywiście oba rozwiązania zapewniają też szczelność oraz osłonę twarzy przed wpływem szkodliwych związków.

Co byłoby lepsze?


W sytuacji opisanej w zadaniu nie wiemy ile drogi jest przed nami, możemy jednak założyć, że po zbadaniu zamieszkiwanego przez nas kompleksu, wrócimy do miejsca w którym będzie się znajdować nasz punkt startu. Wybierając maskę filtracyjną musimy wziąć pod uwagę szereg takich czynników jak:
- właściwy typ (przed jaką substancją będzie ochrona) i klasę (w jakim dopuszczalnym stężeniu substancji w powietrzu będzie można przebywać) pochłaniacza użytego w masce;
- czas w którym pochłaniacz będzie spełniał swoją funkcję,
- zakładanego wysiłku fizycznego, jaki w trakcie przebywania w skażonej strefie musielibyśmy wykonać.

Jeśli więc przez strefę skażoną siarkowodorem - zakładając oczywiście, że zidentyfikowaliśmy jego obecność na podstawie specyficznego zapachu - mamy tylko przejść, a wręcz jak najszybciej się oddalić, to właściwą odpowiedzią byłoby wybranie maski przeciwgazowej filtracyjnej z pochłaniaczem typu B i klasy nawet i 1. Używając takiej maski otrzymamy czas kilku - kilkunastu minut na jak najszybsze opuszczenie skażonego terenu.

Pytanie pojawia się jednak inne i wynika ono z tego, że dostępne maski filtracyjne potrafią zapewnić ochronę nie tylko przed gazami tożsamymi z typem pochłaniacza B, ale także innymi. Mając maskę przeciwgazową z uniwersalnym pochłaniaczem typu ABEK, potrafiącą zapewnić ochronę także przed np. amoniakiem czy chlorem, a bonusowo także przed oparami rtęci (że o "klasycznych" gazach bojowych nie wspomnę) staniemy przed dylematem jak zidentyfikować właściwe zagrożenie. Hodowanym szczurkiem czy kanarkiem trzymanym w klatce? A może i wypasiony analizator zagrożeń chemicznych będzie na składzie?



Może i będzie, ale tym sposobem zbliżyliśmy się do fabularnych rozkmin oraz dywagacji postapo, a tu chodzi tylko o wybór właściwego środka ochrony dróg oddechowych, w konkretnej i w sumie bardziej realnej - niż wojna atomowa czy inwazja zombie - sytuacji zagrożenia. Dlatego mając do wyboru powietrzny aparat oddechowy, przy jednoczesnym istnieniu takich niewiadomych jak:
- niemożliwość określenia czasu przebywania w skażonej strefie,
- brak właściwej identyfikacji zagrożenia gazowego oraz możliwości ustalenia jego stężenia,
- potencjalna konieczność wykonania zwiększonego wysiłku w skażonej strefie,

to on byłby właściwą odpowiedzią. Strój kosmonauty w sumie również - co podał jeden z uczestników - ale klimaty postapo to kiedy indziej. Oddychanie tlenem nie będzie również właściwą odpowiedzią, gdyż w czystej postaci jest on używany przede wszystkim jako środek w leczeniu zatruć tlenkiem węgla czy nagłych niedoborach tlenu. Jednak jest możliwość jego wykorzystania poprzez zastosowanie tlenowego aparatu ucieczkowego, choć jest to przede wszystkim specjalistyczne urządzenie ratownicze, służące do nagłego opuszczenia miejsca zagrożenia, ewentualnie do pozostania w nim do czasu przyjścia pomocy. Nie używa się go zaś podczas wykonywania zwykłych czynności, w których konieczne okazało by się nagłe użycie środków ochrony dróg oddechowych.


Powietrzny aparat oddechowy mający 6 litrową butlę, nabitą powietrzem pod ciśnieniem 300 bar, przy wykonywaniu lekkiego wysiłku (marsz, niesienie niezbyt ciężkiego ekwipunku), zapewni nam możliwość działania w strefie zagrożenia przez czas około 90 minut. Nie musielibyśmy więc się zastanawiać z jakim gazem mamy do czynienia i czy w związku z tym pochłaniacz "da jeszcze radę", a tylko kontrolować stan ciśnienia powietrza w butli oraz swój wysiłek.

W czym tkwi jednak haczyk takiego rozwiązania?

Po powrocie do miejsca, które wybraliśmy sobie za naszą bazę i otwarciu wrót magazynu ze sprzętem musielibyśmy wykonać parę czynności:
- wymienić w masce przeciwgazowej zużyte pochłaniacze,
- napełnić butlę sprężonym powietrzem.

Druga czynność wymagała by posiadania sprężarki, w czym przydatna byłaby osoba orientująca się w obsłudze urządzeń do gazów technicznych. Czyli ochrona dróg oddechowych prostą rzeczą nie jest, mimo, że jak maska przeciwgazowa to jest już postapo.

Odpowiedzi najbardziej trafnej udzielił Borys Badtke i to do niego powędruje książkowy zestaw przetrwania ufundowany przez Wydawnictwo Insignis.


Źródła zdjęć:
grabexim.pl
www.proffer-tech.pl
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.