Aha.. dzięki za bardziej szczegółowy artykuł.
Jednak w tym świetle moje stwierdzenie o braku logiki w wojsku nabiera ponownie znaczenia.. WTF? Czy tych ludzi pojebało! Zamiast odnaleźć przyczyny niepowodzenia NSR których wcale nie jest tak trudno się domyślić*, to wpadli oni na "genialny" pomysł posłania kasy w błoto którą można by przeznaczyć na tak "nieważne" rzeczy jak obronność (np. pensje dla żołnierzy zawodowych). Najbardziej śmieszy tu fakt że mają być to tylko 10 dni (choć i nawet dzień przymusowego urlopu jest szkodliwy).. w dziesięć dni to nie nauczy się nikogo niczyjego (a w razie wojny te same umiejętności opanuje się od razu po krótkim instruktarzu jakiegoś oficera zawodowego lub z instrukcji), tym bardziej że ma to być przeprowadzane masowo co dodatkowo budzi obawy że będzie to realizowane tak jak zazwyczaj (co opisano w artykule więc nie będę się powtarzać, tak czy siak Polko i nawet samo WKU** wie co mówi).
*By nie być gołosłownym wyjaśnię jak działa analogiczna formacja jak NSR w USA tj. gwardia narodowa. Tam ludzie za niemałe pieniądze z których można ufundować studia idą na jakiś czas do wojska gdzie przechodzą intensywne profesjonalne szkolenie, po czym są zwalniani do rezerwy z wciąż jednak przez kolejne lata aktywnym cyrografem na bazie którego można ich posłać w dowolnej chwili do Afganistanu. Po minięciu okresu aktywnej i pasywnej służby pojawia się tam możliwość zatrudnienia w ramach gwardii narodowej, tj. w zamian za dodatkową pensyjkę osoba taka wciąż pełni służbę tyle że w ramach już sił obrony narodowej tj. dostaje do domu mundur i karabin, oraz ma obowiązek stawiania się na z góry zaplanowanych szkoleniach, przez co ma mniejsze problemy przy pracy zawodowej. Jenak realną służbę podejmuje się tam tylko w razie ataku wroga na kraj oraz rzadkich kataklizmów.
*A w NSR? Kadry w NSR wywodzą się głównie z rezerwistów dla których wojsko było nierzadko największą traumą w życiu, bo było kompletnym przymusem, w kompletnie nieodpowiednim momencie i na dodatek traktowanym przez samych oficerów jako absurd. Taki rezerwista nie może po prostu czuć się kompetentnie w roli żołnierza (tym bardziej że znając życie strzelał tam tylko raz w życiu bo wojska nie stać na amunicję i jak miał szczęście to może trafił nawet w tarczę) i nie ma powodu chcieć przystępować do NSR na niejasnych warunkach i w niejasny sposób.. ja wciąż nie wiem o co tam chodzi bo myślałem dotychczas że NSR ma obejmować kontraktowych oficerów (tj. jak brakuje im kogoś to zatrudniają go na czas określony z rezerwy) a tu niby że tam kogoś chcieli zatrudniać z poborowych? Pierwsze słyszę? Tak czy siak to skoro NSR miało opierać się na ofiarach komunistycznej organizacji naszej armii zamiast na weteranach z Afganistanu odchodzących z regularnej służby to ja się nie dziwię że to padło. Szkoda że debile z MON zamiast naprawić to co nie działa wciąż sięga do starych tym bardziej nie działających rozwiązań.
PS: Sytuacja w WP przypomina mi czasem sytuacje z KRK: W obu instytucjach góra "wie lepiej" a liniowi oficerowie patrzą się na nich jak na idiotów nie mogąc nic zrobić z absurdem którego są świadomi (tj. pobory i nauczanie w szkołach religii).
PSS:
– Szkolenie jest niezbędne z punktu widzenia potencjalnego konfliktu. W takim przypadku każdy wyszkolony człowiek będzie na wagę złota – przyznaje ppłk Jacek Sońta, rzecznik MON.
Czy ten leśny dziadek widział kiedyś poborowego poza paradą? Jeśli naprawdę myśli on że rezerwiści coś umieją to powinien sam przejść do rezerwy bo jego czas się skończył, bo Polska to nie Rosja i u nas taktyka odbijania kupą własnego terytorium się nie sprawdza (tym bardziej że u nas nie ma instytucji tzw. "wojska zaporowego"
). **Zresztą WKU znajdujące się na linii frontu w tej sprawie, nigdy nie traktowało poborów poważnie do tego stopnia że większość marynarzy to górale, a służących w terenie górzystym to pomożenie.. argument? Skoro wojsko i tak pełni cel niewolniczo-wychowawczy bo poborowy to dupa a nie żołnierz, to niech młodzi z biednych rodzin przynajmniej raz w życiu mają okazję zobaczyć odmienne krajobrazy. W końcu w razie wojny i tak nie uda się zmobilizować rezerwy, bo to zajmuje czas którego Polska mieć nie będzie. Oni mówią to wprost, ale wyszkolona przez "życzliwych" nam Sowietów góra jest ślepa i głucha bo jak zawsze "wie lepiej".