Wczoraj miałem przyjemność obejrzeć pierwszy odcinek serialu Revolution.
Oto namiary na serial:
http://en.wikipedia.org/wiki/Revolution_(TV_series)W wielkim skrócie "co to jest".
Miejscem akcji jest niedaleka przyszłość, pewnego pięknego dnia całą elektryczność na świecie szlag jasny trafił i wszystkie urządzenia przestały działać, padły elektrownie, padła telewizja, padły telefony, nie ma internetu (tak nie ma internetu
), samochody nie działają, samoloty runęły z nieba, po prostu bach i w jednej chwili nic nie działa niczym z proroctwa polskiego celebryty Kononowicza "Nie będzie niczego".
Od tego momentu fabuła skacze o 15 lat do przodu, ludzie uciekli z miast i potworzyli małe osady.
Co do samej jakości produkcji. Oglądając to czułem się jakbym oglądał film fantasy klasy B, tyle, że zamiast magii były strzelby i zamiast szat ludzie chodzili normalnie ubrani. No i krasnoludów nie było. Generalnie 6-7/10 za pierwszy odcinek, może nawet więcej jeśli się rozkręci. Na pewno plus za oryginalną fabułę, takiego posapo jeszcze nie widziałem.
*naprawiłem link.