Autor Wątek: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?  (Przeczytany 6442 razy)

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
A oto trzy główne powody tego fenomenu:

1) Magia Sentymentu i Nostalgii!

Ach nie ma to jak sobie powspominać czasy dzieciństwa. Wtedy to po świecie hasały jednorożce, złotówka była warta stówkę, cukier był słodki niczym miód, a i wszystko inne było lepsze 8) To niestety tylko zjawisko psychologiczne i ludzie już tak mają że pamiętają to co było tylko niezłe jako wspaniałe, a całej masy kichy i badziewia już nie... co więcej często mają tendencję do fałszywej oceny tych rzeczy także w dniu dzisiejszym, gdyż aktywowana kontaktem po latach nostalgia zaciera faktyczny obraz rzeczy i jest źródłem przyjemności zamiast faktycznych walorów obiektu tejże.

2) Magia niskiego budżetu i niskich oczekiwań!

Zapewne wyda wam się to kontrowersyjne gdyż niski budżet kojarzy się zazwyczaj z najgorszym... słusznie gdyż rynki takie produkują mnóstwo badziewia o którym nikt nie pamięta, ale mają też ważne zalety! Przede wszystkim ambitni twórcy mogą w tym rynku łatwo liczyć na samorealizację... w końcu skoro wydawcy gier (w latach 90'tych), anime (w 90'tych), kreskówek (w latach 90'tych) i komiksów (nawet dziś) wydają każdą szmirę (nie mylić z korporacyjną szmirą) to i nie będą narzekać na produkty ambitne.

Kolejną ważną sprawą jest improwizacja... podstawowa rzecz w niskim budżecie prowadząca zarówno do powstawania najbardziej idiotycznych (o których lepiej nie pamiętać), jak i genialnych motywów, czy scenariuszy (które stają się czasem wręcz symbolami popkultury). W czasach gdy gry i inne produkty są często skrojonym na miarę produktem, ten brak inwencji i sztampa w oczy kole... szczególnie na tym cierpi fabuła gdyż wielowątkowe i pełne niedopowiedzeń scenariusze największych hitów (np. klasyka Final Fantasy, Ghotic, Portal itd.) była najczęściej łatana w ostatnich dniach przed premierą i rzadko kiedy zachowywała swój pierwotny charakter... szkoda że dzisiaj rzadko kiedy pamięta się o "burzy mózgów" jako o dającej dobre efekty metodzie (na szczęście są wyjątki... np. taki Portal).

I na koniec to niskie oczekiwania jakie mieliśmy wobec dawnego rynku... jako dzieci jaraliśmy się każdą kaszaną bo nie było wtedy nic innego, a jak coś było zaskakująco z tamtej perspektywy dobre to przechodziło to do legendy. Dziś zaś jesteśmy rozleniwieni wysoką technicznie jakością produktów masowych i z niesmakiem przyjmujemy ograne już niegdyś motywy (które i wcześniej najczęściej były ograne, ale o tym nie wiedzieliśmy). Tak samo często z pogardą podchodzimy do produktów niszowych i niezależnych, bo przyzwyczailiśmy się już do tego by mieć wszystko w jednym.

3) Brak Nadzoru Pseudo-rodzicielskiego!

Ostatnią sprawą jest klątwa PEGI... kiedyś nie było durnych standardów i choć już wtedy się narzekało na przemoc w grach (były nawet przypadki cenzury) to jednak kiedyś było można więcej i nie było sztywnych, oraz najczęściej oderwanych od rzeczywistości ram jakimi kierowały by się korporacje. Tamte "szatańskie" gry/filmy/cokolwiek z lat 90'tych nie zrobiło z dzieci psycholów (głownie dlatego że one nawet nie dostrzegają kontrowersyjnych rzeczy, co wiem z własnego przykładu), a może nawet przyniosły korzystne skutki dla obecnych dorosłych... niestety jednak obecnie mamy tendencje do odmóżdrzania najmłodszych pokoleń poprzez serwowanie im płytkiej papki mówiącej że ludzie nie cierpią i nie umierają... choć zdarzają się na szczęscie wyjątki np. animacja "Legendy sowiego królestwa: Strażnicy Ga'Hoole" z 2010'tego zrobiła na mnie spore wrażenie klasycznym podejściem do sprawy.

To taka pobieżna analiza tego zagadnienia, więc chętnie proszę o wypowiedzi:

Adam

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 479
    • Szepczący w ciemności
Odp: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?
« Odpowiedź #1 dnia: 03 Marca 2012, 22:52:20 »
Mądrze prawisz, aczkolwiek ja zawsze będę twierdził, że dwie rzeczy były kiedyś lepsze: gry komputerowe i fantastyka naukowa. Oczywiście, to dość ogólnikowe twierdzenie, bo i w dawnych (lata '90? Tak, jestem dzieckiem i to nawet trochę z przełomu '90 i '00, więc hejtujcie do woli :D) czasach zdarzały się kompletne pomyłki, tak jak dzisiaj pojawiają się perełki (jak choćby rzeczony "Portal"), ale generalnie... Mamy coś, co choćby dorównywałoby UFO? Jagged Alliance? Falloutowi? Might and Magic VI? Final Fantasy VII (owszem, uważam, że jest lepsza od VI)? Starcraftowi (SC2 się nie liczy, bo to ta sama gra :D)? Owszem, pewnie porównywanie pionierów gatunku ze współczesnymi odpowiednikami jest kwestią gustu, ale nie da się ukryć, że te starsze gry mają coś, czego często brakuje nowym produkcjom, nawet jeśli są technicznie lepsze. Mówię tutaj o zaangażowaniu twórców i tym, że teraz rzadko daje się nam dopracowany produkt mający w sobie więcej niż trzeba, żeby na siebie zarobił.
Z czego to wynika? Pewnie faktycznie z mniejszego budżetu, a co za tym idzie, mniejszej liczby osób pracujących nad grą. Taki na przykład Brian Fargo, kiedy już podpisał się pod Falloutem, miał potężną motywację, żeby dopiąć grę na ostatni guzik, bo przecież to jego twór. Nie korporacji złożonej z kilku tysięcy pracowników, z których każdy pracuje nad czymś innym, tylko jego i grupy kolegów. A to zobowiązuje, prawda? To coś na zasadzie pracownika sklepu, który ze znudzoną miną kasuje kolejne towary, bo to czyjś tam biznes, z którego on ma małe pieniądze. Gdyby sklep był jego, pracowałby z zaangażowaniem, już nawet nie dlatego, że dzięki temu zarobi więcej, ale dlatego, że firmuje się swoim nazwiskiem.
Nie bez znaczenia są też oczekiwania graczy - kiedyś to była rozrywka dość elitarna, dziś straszliwie masowa, co prowadzi do bardzo nieprzyjemnego uśredniania. Bo co z tego, że 46% lubi skomplikowane, ambitne fabuły, skoro pozostałe 54% wolą iść i strzelać do mutantów? Głos większości, niestety. I dlatego ludzie tworzący gry dla przyjemności, w małych grupach, mają odwagę zaryzykować i powstaje Limbo, Minecraft czy Bastion, a wielkie firmy, które wolą zachowawczo trzymać się okrojonych (a nóż widelec komuś by się nie spodobało... a w ogóle, po co zwiększać koszty) schematów i serwować nam kolejne Modern Warfare czy inne tasiemce.
A PEGI złe by nie było, gdyby ograniczało się do oznaczeń, które pozwoliłyby bardziej opiekuńczym rodzicom zweryfikować, co chcą kupić dziecku. Naciskanie na producentów, żeby ocenzurowali grę albo w ogóle blokowanie jej wydania jest zwyczajną głupotą i nie rozumiem czemu dorośli (bo co bardziej brutalniejsze gry i tak dostaną nalepkę 18+) mają nie mieć dostępu do takiej czy innej gry. Inna sprawa, że "ocena" jest beznadziejna i sięga absurdów, weźmy na przykład GTA: San Andreas. Zabijamy ludzi? Ok, kategoria 17+. Gramy w środowisku narkomanów? Nic specjalnego, dalej 17+. Kradniemy samochody i możemy dla zabawy rozjeżdżać przechodniów? I co z tego, zostawmy kategorię jaka jest. Ale kiedy okazało się, że po wgraniu MODA (a nie w podstawce) można odblokować seksualną minigierkę, to, cholera, na stos! 18+ i zwołajmy konferencję prasową, na której komisyjnie spalimy to siedlisko zgorszenia.
Dlatego kategorie wiekowe są śmieszne. Podobają mi się natomiast te obrazki, które faktycznie informują, czego można się po grze spodziewać.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?
« Odpowiedź #2 dnia: 04 Marca 2012, 00:00:49 »
Hm... co do fantastyki naukowej (a właściwie Science Fiction bo Polski odpowiednik jest nieścisły) to się zgodzę. Wynika to dość z ciekawego faktu że obecnie nauka jest bardziej elastyczna niż kiedyś i w ramach nauki teoretycznej rozważa się na poważnie kwestie które kiedyś miały szansę zostać spopularyzowane tylko w literaturze popularnej. Niestety ma to też swoje negatywne skutki, gdyż badacze są zajęci raczej badaniami niż pisaniem dla szerszej publiczności jak to bywało niegdyś. Jednak rozplenienia tzw. Science Fantasy (to dość nowa terminologia) bym się nie obawiał, gdyż obecnie coraz częściej dąży się do oddzielenia np. takiej "Space Opery" od poważniejszych produkcji popularnonaukowych.

Jeśli zaś chodzi o gry to na dwoje babka wróżyła... i myślę słowo "uśrednienie" wobec współczesnych gier wydaje się tu najbardziej trafne (ocena tego czy kiedyś było lepiej czy nie. zależy więc głównie od przyjętych założeń). Na szczęście powstał już rynek Indie, który obecnie ma szansę przywrócić trochę "starej szkoły" do świata (choć na powrót na szczyt nie ma co liczyć).

A co do klasyfikacji ja osobiście uznaję jedynie dwustopniową. Kompletnie nie rozumiem traktowania uznawanych przez prawo i medycynę za dorosłych psychicznie piętnastolatków (nie mylić z dojrzałością) za upośledzonych psychicznie kretynów przez jakąś klasyfikację PEGI i jej podobne. Jest to jawna niekonsekwencja i ignorancja! Choć dodatkowe znaczki są w porządku... to one powinny mieć pierwszeństwo nad klasyfikację wiekową.

Glassius

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 1198
  • Pozwólcie nam zostać Waszymi przyjaciółmi.
Odp: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?
« Odpowiedź #3 dnia: 05 Marca 2012, 21:43:09 »
Wiele rzeczy było kiedyś lepszych, a fakt że się pogarszają może być paradoksalnie zwiastunem lepszych czasów.

Wiadomo, że stara elektronika i samochody są nieraz dużo bardziej żywotne niż współczesne odpowiedniki. Poszukuje się w tym teorii spiskowej producentów chcących bez przerwy wciskać nam psujący się badziew, podczas gdy rzeczy solidne przynoszą mniejszy zysk, bo są kupowane tylko raz...

A można to interpretować odwrotnie. Kiedyś taki sprzęt był dla elity, dla ludzi majętnych, zatem tacy kupowali rzeczy drogie, solidne i piękne. W momencie gdy biedota się uwłaszcza, ten sam sprzęt trafia pod strzechy, tylko gorzej zrobiony, bo i też za mniejsze pieniądze nabywany. Rzeczy elitarne nadal pozostają elitarne i wcale nie ma ich mniej, tylko toną w nawale szmiry...
Skipper: You're from the future! Tell me, does the earth become the post-apocalyptic wasteland, terrorized by the roguing bands of the radioactive mutants?
Kowalski: Eee, no
Skipper: Oh...

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?
« Odpowiedź #4 dnia: 06 Marca 2012, 08:08:34 »
W kwestii "teorii spiskowych" to jest nawet gorzej i co więcej to nie teorie ale fakt, gdyż istnieje w biznesie takie pojecie jak "planowane starzenie"... tj. niektóre produkty są specjalnie projektowane tak by psuły się po upływie gwarancji i współczesna elektronika często należy własnie do nich. Producenci nie tylko oszczędzają tu na surowcach dopuszczając wcześniejsze ich zepsucie się, ale wręcz z premedytacją montują układy mające wyłączyć urządzenie po upływie jakiegoś czasu/wykonaniu określonej ilości operacji.

Hugo1979

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 448
Odp: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?
« Odpowiedź #5 dnia: 06 Marca 2012, 08:46:42 »
Oczywiście, że tak. To żadne teorie spiskowe - to polityki firm producenckich, że sprzęt ma działać określoną ilość godzin, lat. Zazwyczaj zrównuje się to z okresem gwarancji.
Ostatnio w mediach można znaleźć reklamę samochodu, na który producent rzekomo daje 7 lat gwarancji. Nie czytałem warunków tejże gwarancji, ale słyszałem, że jest tam opcjonalnie X kilometrów przejechanych lub 7 lat. Z tym, że to nie właściciel wybiera opcję - jeśli przejedzie wcześniej te X kilometrów, to gwarancja się kończy bez względu na to, ile czasu minęło. I ponoć te X jest tak "duże", że samochód musiałby przez 7 lat niemal cały czas stać w garażu ;)

Polecam oglądnięcie tego filmu:


Nie obawiajcie się teorii spiskowych przegadanych przez uczestników. Krótko po rozpoczęciu filmu, autorzy przenoszą nas do amerykańskiego miasteczka, w którego remizie świeci żarówka... Nie będę zdradzał ile lat ;)

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?
« Odpowiedź #6 dnia: 06 Marca 2012, 12:21:58 »
Takie kilka dodatkowych wyjaśnień:

1) Film nie do końca jasno wyjaśnia różnicę między moralnym, a fizycznym starzeniem się produktu. Moralne starzenie się produktu wynika z faktu że produkt ze względu na swój przestarzały projekt przestaje spełniać wymagania konsumentów, którzy nie chcą już go nabywać ale nie prowadzi to bezpośrednio do utraty faktycznej przydatności przez przestarzały produkt i nie ma w tym nic złego (choć i tu istnieje pewien osobny problem*). Jenak planowane fizycznie starzenie się produktu i to takie nie wynikające z oszczędności ale z projektu, jest niczym innym jak kurewstwem w czystej postaci i powinni tego zakazać.

2) Mam pewną uwagę do cytaty: "Gdyby gospodarka działała jak natura, to nie było by mowy o planowanym starzeniu się produktu". Tak wiem że odnosi się on do czegoś innego, jednak jego nieco zbyt ogólny charakter wymaga komentarza: Otóż natura jak najbardziej też stosuje "planowane" (choć tu wynika to z doboru) starzenie się "produktu" (czyt: stworzenia). Tajemnicą poliszynela jest fakt że gdyby nie pewne częstokroć łatwe do naprawienia mechanizmy starzenia człowiek bez problemu mógłby żyć dwa razy dłużej... wbrew pozorom faktyczną naturalną przyczyną zgonu jest rak, a nie starość jako taka... naturze po prostu opłaca się eksterminować osobniki które utraciły wartość rozrodczą, by zrobić miejsce młodszym (choć u człowieka i tak ten mechanizm jest mocno zachwiany z powodu wartości doświadczenia starszych osobników dla stada).

3) Jeśli chodzi o proponowane modele zapobiegawcze to pojawia się tu podstawowy parobem: "człowiek bywa mądry, jednak ludzkość to banda krwiożerczych bestii".

* Znacznie rzadszym zjawiskiem jest sztuczne pogarszanie jakości produktu, po to by sprzedając go w różnych wersjach zmaksymalizować zyski... takie zjawisko jest wręcz powszechne w rynku procesorów i układów grafiki (gorsze modele są zazwyczaj fabrycznie upośledzonymi wersjami lepszych modeli). W niektórych przypadkach mamy wręcz do czynienia z tym samym, ale programowo przykręconym produktem (kto się zajmuje overclockingiem ten wie dobrze o czym mówię).

Adam

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 479
    • Szepczący w ciemności
Odp: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?
« Odpowiedź #7 dnia: 06 Marca 2012, 22:41:54 »
Cytuj
A można to interpretować odwrotnie. Kiedyś taki sprzęt był dla elity, dla ludzi majętnych, zatem tacy kupowali rzeczy drogie, solidne i piękne. W momencie gdy biedota się uwłaszcza, ten sam sprzęt trafia pod strzechy, tylko gorzej zrobiony, bo i też za mniejsze pieniądze nabywany. Rzeczy elitarne nadal pozostają elitarne i wcale nie ma ich mniej, tylko toną w nawale szmiry...
Potwierdzam, tak jest z płytami CD (DVD zdaje się, od początku swojego istnienia były masowe) - stare płyty działają do dziś, a te, które kupiłem kilka lat temu są do wyrzucenia po dwóch czy trzech miesiącach... za wyjątkiem tych, które są odpowiednio droższe ;) (kiedyś to były Verbatimy, dziś jak jest nie wiem, bo nie używam od dawna żadnych tego typu nośników, ale gdyby ktoś potrzebował, myślę że Verbatimom nadal można zaufać)

Cytuj
Tajemnicą poliszynela jest fakt że gdyby nie pewne częstokroć łatwe do naprawienia mechanizmy starzenia człowiek bez problemu mógłby żyć dwa razy dłużej...
Gdyby były takie łatwe do naprawienia, żylibyśmy dwa razy dłużej :P Natura nie jest taka prosta w użyciu ;)

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?
« Odpowiedź #8 dnia: 07 Sierpnia 2012, 15:02:48 »
Cytuj
Tajemnicą poliszynela jest fakt że gdyby nie pewne częstokroć łatwe do naprawienia mechanizmy starzenia człowiek bez problemu mógłby żyć dwa razy dłużej...
Gdyby były takie łatwe do naprawienia, żylibyśmy dwa razy dłużej :P Natura nie jest taka prosta w użyciu ;)

Oj, jakoś umknął mi temat: Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.. nawet jeśli coś łatwo naprawić to nie znaczy że doborowi naturalnemu zależny na naprawianiu tego.. dla niego korzystniejsze jest wręcz psucie tego mechanizmu, bo dla przetrwania gatunku korzystne jest przede wszystkim utrzymywanie jednostek mających wartość reprodukcyjną.. bezpłodne osobniki marnują jedynie zasoby i doborowi nie zależny na ich naprawianiu, a wręcz ich przedwczesna śmierć służy populacji (nie uwzględniam tu kwestii intelektualnych bo te są dość unikatowe). Na żywo ten problem widać wyraźnie w problemie starzejących się społeczeństw.. medycyna łatwo przedłożyła życie dziadków bo i nie była to wielka sztuka (zazwyczaj). No a teraz borykamy się z ryzykiem zapaści systemów emerytalnych, bo jak wiadomo emeryci mają wartość produkcyjną (sarkazm). Ostatecznie zgodzę się więc z drugą częścią twojego zdania "Natura nie jest taka prosta w użyciu ;) ".

toga5

  • Knight of Ni
  • *
  • Wiadomości: 836
  • идиот pиот
Odp: Z poradnika starego piernika - dlaczego to kiedyś wszystko były lepsze?
« Odpowiedź #9 dnia: 07 Sierpnia 2012, 22:29:21 »
A oto ... jak do tematu podszedł Monty Python, który jeszcze wtedy nie był Monty Pythonem ... Cztery pierniki