Jednym strzałem Lee Childa, było moim pierwszym spotkaniem z Jackiem Reacherem. Teraz wiem, już po przeczytaniu tego kryminału z malutkim mrugnięciem oka w stronę Bonda i Borna, że nie będzie to ostatnia moja przygoda z tym bohaterem.
Jednym strzałem jest dobrym kryminałem z trochę łopatologicznym stylem pisarskim Lee Childa. Pomimo tego, że pierwszy raz miałem do czynienia z Reacherem, to autor powieści nie dał mi się zagubić w biografii postaci a nawet przedstawił pewnie już znane wielu wielbicielom jego prozy - fakty o tym byłym żandarmie wojskowym.
Child rozpoczął konkretnie i wystrzałowo wrzucając czytelnika do Ameryki. Pokazuje miejsca, w których rozgrywają się wydarzenia, precyzyjnie wręcz chirurgicznie przedstawia wątek głównego zamieszania, którego konsekwencją będą dalsze wydarzenia książki. Podejrzewam, że dla niektórych będzie to zbyt mozolne, zbyt szczegółowe, jednak ja osobiście uważam to za zaletę, którą przyjąłem, jako styl autora.
Reacher to super bohater, facet znający swój fach, jednak autor nie jedzie po bandzie i nie przedstawia nam rozwiązania intrygi w banalny sposób a rozciąga pajęczynę kryminalną na kilka pomniejszych wątków. Styl po nitce do kłębka wychodzi tu bardzo dobrze jednak to co mnie urzekło w tej powieści to fakt, że Reacher nie jest ani zły ani dobry, on po prostu wykonuje zadanie.
Jednym strzałem można kupić za 10 zł w sklepie typu biedronka.