*Okładka ze stronki księgarni Merlin, gdyż na stronie wydawnictwa nie znalazłam odpowiedniej.*
"Kontroler snów" jest książką niesamowitą. W pierwszym zdaniu piszę "niesamowitą" i w ten sposób zamykam właściwie całą recenzję? Ano, tak się składa, że to słówko idealnie pasuje do treści. Bo "Kontroler(...)" to pozycja zakręcona, fantastyczna, oniryczna, kryminalna, obyczajowa i psychologiczna jednocześnie. Dość długo się za lekturę tejże zabierałam i szło mi momentami opornie, a to właśnie dlatego, że wartkość wręcz sensacyjnej akcji nie czyni książki nazbyt lekką. Sen goni sen, miesza się z jawą i fałszywymi przebudzeniami, a to wszystko każe się skupić. Do tego bohater w typie sympatycznego nieudacznika, szarego człowieka, który nagle otwiera furtkę do niezwykłości.
Autor, co widać, zna zjawisko lucid dream, świadomego snu. Ja także, swego czasu poświęciłam tematowi sporo uwagi, także śniłam w ten sposób. Książka jest mi więc bliska podwójnie, z uwagi na tematykę mniej lub bardziej fantastyczną oraz właśnie LD. Pewnych rzeczy bym się czepiła, inne uważam za nierozwinięte (a warto by było). Język nie jest szczególnie bogaty, ale właśnie prostota okazała się tu kluczem. Całośc wypada więc... właśnie, niesamowicie! Świeża, oryginalna, niezwykła —taka jest książka. Gdyby nie pewne wrażenie niespójności, złego, zbyt grubego zszycia z sobą niektórych scen i, chwilami, utraty płynności akcji, to dałabym dziełu notę maksymalną. Gwarantowana nie tylko fajna lektura, ale i intrygujące sny. Nie mniej intrygujące niż pseudonim autora; nie udało mi się dociec, któż to się kryje pod pseudonimem Marek Nocny, jednak kimkolwiek autor jest, spisał się na medal. Samo zaś Wydawnictwo Nisza, jako jedno z zapewne niewielu, dokonuje w ofercie podziału na non-fiction i fiction, co, zdaje mi się, nie jest znów tak powszechne, a często uzasadnione.
Jeśli tak jak ja, w snach latacie, kierujecie machinami kosmicznymi i przechodzicie przez ściany, to macie co czytać.