Gdy prześlizgiwałem się obok grupki supermutantów gdzieś na pustkowiach, słyszałem jak toczą z kimś zażarty bój. Z początku pomyślałem, że obijają mordy bandytom czy radskorpionom, ale nie widziałem niczego poza mutkami na wzniesieniu. Nie wiem dlaczego, ale coś skusiło mnie, by dla checy uje... udekorować im facjaty solidną porcją ołowiu. Nieźle się zaskoczyłem, gdy zobaczyłem znajomą twarz - Donovan ze Strażników Reilly. Niestety było za późno i quicksave w nieodpowiednim miejscu, Donovan padł. Dla sprawdzenia tego zjawiska wskrzesiłem go konsolą, ale niestety nie było żadnych opcji dialogowych. Sprawdziłem dokładnie na wiki i dowiedziałem się, że gdy uratuje mu się życie otrzymamy poza podziękowaniem bodajże... amunicję?
Z innej beczki, mój kumpel odmówił współpracy Sydney podczas questa z Deklaracją Niepodległości. Gdy doprowadził quest do końca, pewnego razu na pustkowiach został przez nią (i o ile pamiętaj jej przyjaciela) zaatakowany.
A czy wam trafił się może koleś, który próbuje nas okraść? Trafił mi się w okolicach Marketu, atakowany przez bandytów (z bandytami to prawdopodobnie przypadek, powinien być tam sam). Gdy odesłałem bandytów do Boga ("Allah Akbar!" ^^), podbiegł do mnie i wyjaśnił, że to jest napad. Nie pamiętam dokładnie wszystkich opcji dialogowych, ponieważ moją uwagę przykuła jedna konkretna, za którą odpowiedzialna jest percepcja: "Hmm, widzę, że ta broń nie jest naładowana. O, tutaj... widzisz?"; coś w tym stylu. Koleś coś tam przerażony jęknął i próbował brać nogi za pas ^^