Autor Wątek: Tricon  (Przeczytany 2443 razy)

Jerzy

  • Major - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 1568
  • Nie możesz być lisem, lwem też nie, bądź jeżem
Tricon
« dnia: 01 Września 2010, 22:32:08 »
Trzy po trzy- czyli co nieco o Triconie.

Z opóźnieniem, bo bez wielkich emocji. Z różnych przyczyn trafiłem do Cieszyna tylko na dwa ostatnie dni, więc sporo mnie ominęło. W dodatku wybierałem zazwyczaj prelekcje w małych salkach Uniwersytetu Śląskiego, daleko od zaproszonych gwiazd. Wybraliśmy się całą grupą, młodsi- bardziej napaleni i obyci językowo- nie mogli sobie darować co bardziej ekscytujących wydarzeń, ja włóczyłem się po peryferiach. Z wiarygodnych relacji wynika że gwiazdy nie zawiodły,- Card, Białołęcka, Campbell, a może i  Sapkowski (w tej właśnie kolejności) pokazali klasę. W roli organizatora i prowadzącego świetnie wypadł Ćwiek.

Bardzo dobre było wystąpienie Olszańskiego o historii alternatywnej w polskiej literaturze fantastycznej. Niestety, to już moja prywatna ocena, zbyt krótkie. Wiele czasu zabrały dywagacje Komudy, atrakcyjne, dowcipne, ale niekonkretne. Zresztą czepiam się, to on był zapowiedzianym prowadzącym, a Olszański tylko zastąpił nieobecnego Jęczmyka.

Fanowskie prelekcje i prezentacje też trzymały poziom, chociaż nie wszystkie. Dwa błędy obsadowe mogę potwierdzić . Nikogo nie mam zamiaru obrażać. Po prostu poziom wystąpień był nierówny. Rozumiem że organizatorom trudno było z góry ocenić każdą z prawie 300 propozycji zawartych w programie, ale czasem mniej znaczy lepiej. Selekcja na międzynarodowej imprezie, organizowanej przez kluby fantastyki z trzech krajów, mogłaby być ostrzejsza.

Z dużą przyjemnością pograłem w karciankę „Veto” (Kuźnia Gier). Autorzy przyłożyli się do promocji ucząc wszystkich chętnych podstawowych zasad i prowadząc turniej. Ostrzeżenie- być może niepotrzebne- potrafi wciągnąć dowolną ilość kasy, jak każda kolekcjonerska gra karciana. Zestaw startowy jest, mimo ceny, dość ubogi (45 złotych za każdą z pięciu ubiegających się o tron Rzeczypospolitej frakcji).

Miło, nie tylko ze względu na towarzystwo, wspominam partyjki „Neuroshimy Hex”, rozgrywane wieczorem w gimnazjum po drugiej stronie Olzy, w Czeskim Cieszynie. Dynamiczna rozgrywka, komplikująca się jednak za bardzo (przynajmniej dla nowicjuszy którymi byliśmy) po wprowadzeniu dodatków. Planszówki można było wypożyczyć zostawiając dowód w zastaw. Możliwość zakupu po promocyjnej cenie też była. (Neuroshima  84 zł).

Organizacja dobra, ciekawe imprezy towarzyszące, ludzie przyjaźnie nastawieni i zakręceni (fani Gwiezdnych Wojen w strojach organizacyjnych- piękny widok), siatka akredytowanego uczestnika pękata, ale czegoś mi brakowało. Może to miasto, bardzo ładne, ale zaskakująco puste- mimo konwentu. Pamiętam je całkiem inaczej.
Historia uczy nas tylko tego, że jeszcze nigdy, nikt się z niej niczego nie nauczył.
Coś się kończy, coś się zaczyna- apokalipsa jest wokół.