Autor Wątek: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?  (Przeczytany 13940 razy)

szmergiell

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 466
  • [nothing important]
    • symulacja projektu
Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« dnia: 28 Stycznia 2010, 12:18:01 »
Przyznaję się bez bicia -- nie miałem okazji osobiście pograć w F3. Jedyne co widziałem, to filmy z gry i to też niedużo. Dlatego nie wiem skąd ta cała wrogość do Fallouta 3? Zmiana widoku? Inna rozgrywka? Cokolwiek innego?
Najłatwiej byłoby samemu pograć w F3 i sprawdzić, jednakże sprzęt, na którym działam nie jest w stanie zapewnić mi godziwej (o ile w ogóle jakiejkolwiek) rozrywki. Dlatego chciałbym dowiedzieć się od osób, które obcowały z tą pozycją: dlaczego tak źle ją oceniacie?
“The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.”
- Tom Clancy

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #1 dnia: 28 Stycznia 2010, 12:50:06 »
Aby zacząć taką dyskusję do sprawy trzeba podejść trochę szerzej niż poza aspekt gracz-gra-to co się dzieje na ekranie. W moim przypadku niechęć do Fallouta 3 wywołuje parę rzeczy:

- oprawa promocyjno marketingowa jego wydawcy czyli Bethesdy, zrobiona w iście korporacyjnym stylu - czyli zakładającym, że nabywca jest kompletnym idiotą;
- wypięcie się na opinie i głosy starych fanów serii, mimo ciągłego odwoływania i powoływania się na nich;
- rozgrywka kładąca nacisk na elementy zręcznościowe;
- przeniesienie gry w tryb 3D/FPP przy jednoczesnym possaniu grafiki: postacie mają katatoniczne twarze a każdy wygląda jakby był swoim bratem/siostrą;
- ukonsolowienie gry czyli uproszczenie wszystkiego co tylko można - interfejs, rozwój postaci;
- faktyczny restart serii pod względem fabuły, jednocześnie sugerowanie wszystkim dookoła, że jest to kolejny czyli rozwijający wątki z 1ki i 2ki - Fallout. Nie można było go nazwać np. Fallout - Washington Unfinished Business??  ;D

W wyniku tego otrzymuje się taki lekko schizofreniczny wniosek: gra jako wizja świata postnuklearnego daję radę, ale jako sukcesor i następca Fallouta i Fallouta 2 już nie. To wobec tego czemu opatrzono go trójką w nazwie  ???

I żeby ta dyskusja nie zmieniła się znów w dywagacje czy jest to RPG czy FPS - to akurat w przypadku Fallouta 3 nie ma to żadnego znaczenia.
« Ostatnia zmiana: 28 Stycznia 2010, 12:55:24 wysłana przez Squonk »
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Veron

  • Gen. broni - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 1550
  • Gdy słucham, co mówisz, słyszę kim jesteś
    • Trzynasty Schron
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #2 dnia: 28 Stycznia 2010, 19:23:49 »
Ja dorzuciłbym jeszcze rozbudowanie questów i ogólny pomysł na grę. A raczej brak jednego i drugiego  ::)
Projekt '13'

Polskie uniwersum postapokaliptyczne!

Uqahs

  • Gen. brygady - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 1002
  • Extraterrestrial
    • Trzynasty Schron
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #3 dnia: 29 Stycznia 2010, 00:33:34 »
O ile jeszcze sam F3 miał ciekawy klimat postapo i grało mi się w niego całkiem przyjemnie, o tyle dodatki do niego całkowicie zamąciły mi obraz ogólny. Bethesda pokazała, że gdzieś ma tę całą fabułę, dorzucając wkurzonych kosmitów. Przecież to się fabularnie kupy nie trzyma... To traktowanie graczy jak debili, którzy kupią każde gówno. Siłą F1 i F2 były świetne dialogi i dobrze zarysowane postaci. W F3 postaci są takie jakieś sztuczne, a ciekawszych dialogów to ja doświadczyłem w "Klanie". ;)

Fallout 3 to gra zmienna jak sinusoida. Ma kilka fajnych elementów, ale sporo niefajnych. W ogólnym rozrachunku wypada więc średnio. :)

Jim Cojones

  • Podporucznik - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 541
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #4 dnia: 29 Stycznia 2010, 03:03:08 »
Siłą F1 i F2 były świetne dialogi i dobrze zarysowane postaci. W F3 postaci są takie jakieś sztuczne, a ciekawszych dialogów to ja doświadczyłem w "Klanie". ;)

Bez przesady, Fo3 też miał sporo genialnych tekstów (cytaty z wersji oryginalnej, bo polskie trudno znaleźć):

"I am looking for my father. He's a middle-aged guy. Have you seen him?"

albo

NPC: "I fight the good fight with my voice!"
PC: "[Captain Obvious Intelligence] Ah, so you fight the good fight with your voice, eh?"
NPC: "I can see that you are very smart."

czy nawet

"[Perception] If I listen closely, I can hear my genes crying."

a jeśli do tej pory trudno było uwierzyć (będzie spojlerowo)

NPC: "My personality became an amalgam of many America's greatest Presidents, from Washington to Richardson. I became what you see before you now."
PC: "[Speech] This has to end now, Eden. You need to destroy yourself and this base.."/"[Science] You can't be a president. You're an abortion of science. You need to die..."
NPC: "[Success] And why would I do that, when I am clearly the best hope for the people of the Wasteland?"
PC: "You can't just decide to take over, and force everyone to follow you."
NPC: "What alternative do you suggest? Without the Enclave, what will the world do?"
PC: "If you don't stop now, where will it end? It's up to you to do what's right."
NPC: Yes, I suppose it is. Very well, you shall have your wish. Once you have left, I will put an end to the Enclave."


Jeśli koniecznie chcesz wiedzieć o wszystkich zarzutach fanów, możesz sięgnąć po oficjalną recenzję NMA - oczywiście jest ona mocno krytyczna i złośliwa*, ale autor jest tego w pełni świadomy, co odzwierciedlone jest w dość pozytywnym podsumowaniu i tak naprawdę bardzo ciężko jest obalić jakąkolwiek z przedstawionych przez niego niekorzystnych dla gry tez.

Od siebie dodam, że najbardziej boli w Fallout 3 porzucenie pewnych podstawowych założeń serii, jak istnienie trzech sposobów rozwiązywania problemów (siłowy/charyzmatyczny/złodziejski) czy nieliniowość opartego na McGuffinach wątku głównego, zamiast czego dostaliśmy strukturę fabularną typową dla nowszych części The Elder Scrolls: wątek główny jest właściwie całkowicie liniowy, ale oprócz niego dostajemy też sandboksowy, otwarty świat do eksploracji. Wkurza też brak jakiejkolwiek kreatywności w tworzeniu fabuły - chociaż akcja przenosi się w zupełnie inne miejsce, natrafiamy na te same frakcje, co w Fo1/2, które spełniają identyczne role, a cele stawiane przed nami są też wzięte z poprzednich części: rozwiązanie problemu oczyszczania wody i znalezienie GECKa.

*przynajmniej w porównaniu do standardowych recenzji w branży - IMO wypunktowanie jak największej ilości potencjalnych wad dostarcza więcej informacji o grze i daje lepszą bazę do podjęcia decyzji o zakupie, niż skoncentrowanie się na zaletach. Nie przez przypadek słowo "krytyka" oznacza zarówno poddanie ocenie, jak i ganienie.
« Ostatnia zmiana: 29 Stycznia 2010, 18:34:58 wysłana przez Jim Cojones »
Firepower mate! Separates the men from the boys.

Uqahs

  • Gen. brygady - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 1002
  • Extraterrestrial
    • Trzynasty Schron
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #5 dnia: 29 Stycznia 2010, 16:55:57 »

Tę reckę z NMA czytałem kiedyś i w wielu aspektach się zgadzam z autorem, najlepszy fragment:

Cytuj
Instead of a consistent and logical world, we get "cool shit". What's cool shit, you ask? An excellent question. Cool shit is whatever stuff random Bethesda designers thought would be cool. To be honest, Fallout 2 was also sporadically guilty of this syndrome, but Fallout 3 takes it to a thoroughly different level.

A town in the crater of an unexploded bomb? - Cool!
A Peter Pan-esque settlement of invincible kids who expel people when they hit 16? - Awesome!
A Lovecraftian Cthulhu-dedicated "Dunwich horror" location - Pretty awesome!
A gang of blood-drinking vampire wannabies - Beyond awesome!
A howling radio DJ keeping the bored populace of the, uh, wasteland informed of your progress - wait, let me check my awesometer... my god, it's over 9000!!!

We wszelkich wywiadach z Toddem Howardem pojawiało się słówko: "cool". Fallout 3 już dawno zamknął zegary na prostej "fajności".

Od siebie dodam, że najbardziej boli w Fallout 3 porzucenie pewnych podstawowych założeń serii, jak istnienie trzech sposobów rozwiązywania problemów (siłowy/charyzmatyczny/złodziejski) czy nieliniowość opartego na McGuffinach wątku głównego, zamiast czego dostaliśmy strukturę fabularną typową dla nowszych części The Elder Scrolls: wątek główny jest właściwie całkowicie liniowy, ale oprócz niego dostajemy też sandboksowy, otwarty świat do eksploracji. Wkurza też brak jakiejkolwiek kreatywności w tworzeniu fabuły - chociaż akcja przenosi się w zupełnie inne miejsce, natrafiamy na te same frakcje, co w Fo1/2, które spełniają identyczne role, a cele stawiane przed nami są też wzięte z poprzednich części: rozwiązanie problemu oczyszczania wody i znalezienie GECKa.

Wystarczy zajrzeć do falloutowej biblii, żeby się przekonać, jak skrupulatnie twórcy klasycznych Falloutów planowali lokacje czy postaci w grze. W Bethesdzie skopiowali niektóre elementy świata, nazwy, dodali szczyptę swojej głupoty, zamieszali i przykleili temu tworowi logo Fallouta.

pawelx

  • St. sierżant sztab.
  • *
  • Wiadomości: 117
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #6 dnia: 30 Stycznia 2010, 12:31:13 »
Wiedziałem czego można się spodziewać po   Bethesdzie. Grałem w Morrowind z dodatkami i wiedziałem czego się spodziewać po dodatkach ( filozofia dodatku w Morrowind i f3 "A teraz coś z innej beczki" ) obydwa nie miały nic spólne z głównym wątkiem gry, i to samo mamy F3

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #7 dnia: 30 Stycznia 2010, 19:46:51 »
Tak w skrócie to:
- Brak dialogu i współpracy z fanami, a wręcz chamskie ich dyskredytowanie.
- Kompletnie olanie ciągłości fabularnej serii i to mimo upartego twierdzenia że gra ta to kontumacja.
- Rezygnacja z podstawowych założeń serii i filozofii RPG.
- Wciskanie ludziom że Atompunk to Fallout.

Wbrew pozorom nie chodzi tu o wcale o widok i inne tym podobne pierdoły, ale o olewanie całego sensu płynącego z tej serii gier.

Zaś jeśli chodzi o punkt wiedzenia zwykłego gracza:
- Jest to co najwyżej przeciętny aRPG
- Wbrew pozorom to fatalny FPS
- Grafika wbrew pozorom mocno niedomaga.

Rajan1gno

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 17
  • War, war never changes
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #8 dnia: 30 Stycznia 2010, 19:54:05 »
Fallout 3 dla mnie był taką grą w którą trzeba zagrać samemu, a dopiero później zaznajomić się ze wszystkimi krytycznymi recenzjami. I jakie wnioski wyciągnąłem po przejściu? Gra nawet dobra, przyjemna a w niektórych momentach wciągająca, podkreślam w niektórych momentach. Całość jednak nie powalała. Tak jak np. "jedynka", wbiła mnie do fotela, i "trzymała" przez długie tygodnie, tak "trójkę" przeszedłem, raz, drugi, i koniec nie przeżywałem tego tak jak zagłębianie się w fabułę pierwszych części. Najbardziej jednak raziła mnie to co Bethesda zrobiła z Bractwem Stali. Boże ta organizacja z "jedynki", która skupiała się tylko na technologi z przed "Wielkiej Wojny" i większość co poza tym, miała "gdzieś", w trójcę pomaga ludziom, przypominam dawniej nazywanym dzikusami :( To sztampowe i takie... Amerykańskie. Za to najbardziej pozytywnym wrażeniem był jeden qest który zapadł mi w pamięć. Otóż Harold, tak ten Harold z pierwszej części prosi nas byśmy skrócili jego męki. Naprawdę wtedy trudno było mi podjąć decyzje. Było jeszcze kilka dobrych, qestów. Tych pobocznych oczywiście. Czy to Fallout, nie wiem, dla mnie nie. Ale gra jako taka bardzo dobra.

Dr Rectum

  • St. chorąży - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 837
  • Hadouken!
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #9 dnia: 30 Stycznia 2010, 19:59:52 »
Na to że bractwo stali pomaga ludziom jest wytłumaczenie przecież. Chodziło o to, że ci ludzie sprzeciwili się rozkazom bractwa i pomogli ludziom zamiast powrócić do bazy. Zresztą dlatego mamy w grze również - Outcasts, którzy podążają według zachodniego(oryginalnego) kodeksu i zostali wyrzuceni z tego "dobrego" BoS.

"The truth lies beyond Rectum"
"I do because i care"
"Ja wam dam cenzurować!!"

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #10 dnia: 30 Stycznia 2010, 20:33:07 »
Za to najbardziej pozytywnym wrażeniem był jeden qest który zapadł mi w pamięć. Otóż Harold, tak ten Harold z pierwszej części prosi nas byśmy skrócili jego męki. Naprawdę wtedy trudno było mi podjąć decyzje.

Oooh! Chesus! Nuż mi się w kieszeni otwiera!

Na to że bractwo stali pomaga ludziom jest wytłumaczenie przecież. Chodziło o to, że ci ludzie sprzeciwili się rozkazom bractwa i pomogli ludziom zamiast powrócić do bazy. Zresztą dlatego mamy w grze również - Outcasts, którzy podążają według zachodniego(oryginalnego) kodeksu i zostali wyrzuceni z tego "dobrego" BoS.

Taa... i co jeszcze ::)

Może zrobimy grę o zbuntowanym oddziale z Korei PN który idzie w świat zwalczać zły komunizm w imię "dobra", a dla równowagi dodamy też zły oddział wygnańców, który to oddzielił się od tego pierwszego wyznając stare ideały. Bullshit!

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #11 dnia: 30 Stycznia 2010, 20:44:32 »
Spokojnie Rezro, spokojnie - tu sami swoi, a nie jakieś hedbangery i "obiektywiści" jak na Shamie  :P

Można by rzecz, że Bethesda w pełni świadomości zdecydowała się wypuścić taką a nie inną grę, ponieważ uznała, że kupując prawo do nazwy Fallout, mogą wydać edytor tekstu i całemu światu wmówić, że to też będzie kolejna gra z serii. Głupio zrobili z wieloma rzeczami i tyle. I zamiast gry, która mimo wad będzie wspominana latami, to po latach będą wypominane jej wady i głupie zagrania wydawcy (w tym polskiego)  ::)
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Dr Rectum

  • St. chorąży - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 837
  • Hadouken!
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #12 dnia: 30 Stycznia 2010, 21:04:15 »
No tak, Rezro widzę że pamiętasz stare porzekadło, każdy użytkownik ma prawo do swojej opinii. Ale nie może ona być oparta na kąśliwych komentarzach. Rajan1gno ma prawo powiedzieć, że gra mu się podoba i nie zmienisz jego zdania. Tym bardziej jako nowy user powinien chyba mieć jakieś 20 postów osłonki przed twoimi wypowiedziami, bo co jak co ale asertywny to ty chyba nie jesteś ;).

"The truth lies beyond Rectum"
"I do because i care"
"Ja wam dam cenzurować!!"

Squonk

  • Schronowy Inżynier
  • Gen. armii - Redaktor
  • *
  • Wiadomości: 8805
  • Wytyczając kierunek - Emanacja azymutem!
    • Trzynasty Schron
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #13 dnia: 30 Stycznia 2010, 22:00:09 »
O tym, że Fallout 3 ma jakąś treść świadczy choćby nasz dział o tej grze, który i mnie zaskakuje. Gdyby jednak jego twórcy nie byli przekonani o własnej nieomylności i misji, a lepiej wsłuchali się w głosy fanów (których wrzucili do jednego wora z napisem beton) to dałoby się zrobić grę jeszcze lepszą.

Ale było minęło i kogo to dziś, skoro Cenega i tak nie ma zamiaru wydać go w wersji GotY  ;D

Więc Rezro nie atakuj tak ludzi, bo Fallout 3 to dziś zamknięty i nikogo nie kręcący temat  8)
Możemy dojść od sukcesu do upadku, od marzeń do urny z prochami. Możemy spaść z czerwonego blasku rakiet, do 'bracie, czy mógłbyś mnie poratować'.

Rajan1gno

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 17
  • War, war never changes
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #14 dnia: 31 Stycznia 2010, 11:23:19 »
Rezro nie rozumiem twojego sceptycyzmu (do mojej wypowiedzi). Mówiąc o zadaniu z Haroldem, miałem na myśli to, że żal było mi uśmiercać takiego równego gościa jak on. Najpierw porządnie dostał w d***, żył jak żebrak z dnia na dzień, potem w Gecko przywrócił reaktor do jako takiego stanu. Żeby potem żyć już jak prawdziwa roślina. Jak sam mówi, nie mógł spać, jeść, czytać. Moim zdaniem zadanie to w jakiś sposób nawiązuje do trudnego tematu jakim jest eutanazja i kiedy stałem przy jego bijącym sercu trudno mi było wybrać opcję "zniszcz Harolda".
Po drugie skoro tak nie podobają Ci się wszystkie pozytywne opinie na temat Fallouta 3 to czemu nie piszesz listów do tych wszystkich redakcji/organizacji które wystawiły "trójcę" ocenę ponad 80%? Czemu nie oblężasz siedziby pisma Cd-action, które dało grze ocenę 9 i znak jakości?
Dobre porównanie z tym oddziałem Korei PN, zupełnie nie rozumiem dlaczego Bethesda tak odbiegła od prawdziwego Bractwa Stali tego którego znamy z poprzednich części.

Rezro

  • St. chorąży sztab.
  • *
  • Wiadomości: 4080
  • Why you people care so much where your souls are?
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #15 dnia: 31 Stycznia 2010, 12:05:31 »
Przepraszam Rajan1gno ... znów nie sprecyzowałem swojej wypowiedzi. Moja negatywna reakcja odnosiła się nie do ciebie, ale do sposobu w jaki Bethesda kontynuowała historię tego niepoprawnego optymisty jakim jest Harold i jego drzewka Bonzai ... Boba. Dla mnie zawsze Harold był przykładem jak można cieszyć się życiem w okrutnym świecie po zagładzie i po takich strasznych przejściach jakich on doświadczył. To co zrobiła z jego postacią Bethesda woła po prostu o pomstę do nieba.

Rajan1gno

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 17
  • War, war never changes
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #16 dnia: 31 Stycznia 2010, 13:21:56 »
Hmm... wiesz co ten zabieg Bethesdy nie jest, aż taki zły. Faktycznie Harold był pełnym werwy człowiekiem i potrafił się cieszyć z byłe drobnostki. Ale kiedy Bob zapuścił korzenie, jego szanse na dalsze "normalne" życie się skończyło. Od ponad 50 lat tkwi w jednym miejscu okrążony przez fanatyków, którzy tylko pogłębiają jego depresje. Tak naprawdę nie ma się już z czego cieszyć, bo nawet wspominanie starych dobrych czasów po 50 latach może się znudzić. Chociaż w niektórych opcjach dialogowych widzimy że Harold nadal się śmieje, opowiada kawały, jednakże jest już zmęczony takim życiem jakie musi ciągnąć.

Bonawentura

  • Plutonowy
  • *
  • Wiadomości: 47
  • Inżynier
    • Mój kanał YT
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #17 dnia: 01 Lutego 2010, 10:56:42 »
Hmm... wiesz co ten zabieg Bethesdy nie jest, aż taki zły. Faktycznie Harold był pełnym werwy człowiekiem i potrafił się cieszyć z byłe drobnostki. Ale kiedy Bob zapuścił korzenie, jego szanse na dalsze "normalne" życie się skończyło. Od ponad 50 lat tkwi w jednym miejscu okrążony przez fanatyków, którzy tylko pogłębiają jego depresje. Tak naprawdę nie ma się już z czego cieszyć, bo nawet wspominanie starych dobrych czasów po 50 latach może się znudzić. Chociaż w niektórych opcjach dialogowych widzimy że Harold nadal się śmieje, opowiada kawały, jednakże jest już zmęczony takim życiem jakie musi ciągnąć.

50 lat w jednym miejscu? A to ciekawostka! Akcja Fo3 toczy się w roku 2277, natomiast nie dalej jak 36 lat temu (2241) spotykamy go jak sobie myszkuje w Gecko i pomaga społeczeństwu ghuli. Har har.
- How did you survive?
- Didn't! Got killed!

Rajan1gno

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 17
  • War, war never changes
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #18 dnia: 01 Lutego 2010, 13:43:56 »
Bonawentura faktycznie masz racje. Moja wina zwróciłem uwagę tylko na wypowiedź Harolda nie zwracając uwagi na daty. Chociaż on sam mówił, że stracił rachubę ;)

Alex

  • Kapral
  • *
  • Wiadomości: 19
Odp: Fallout 3: skąd ta cała wrogość?
« Odpowiedź #19 dnia: 06 Lutego 2010, 04:01:48 »
Witam,pierwszy post i... Fallouta 2 uwazam za najlepszego cRPG.1 cenie nieco mniej ze wzgledu na ograniczony swiat. Do 1 i 2 podchodzilem z opoznieniem, jakos zawsze bylo cos lepszego do zaglebienia sie (Baldurs Gate na przyklad). Az wreszcie, z braku laku przysiadlem nad F2. I Potem nie bylo innej gry. Nie wiem ile perkow zebralem, ile razy konczylem questy na rozne sposoby - ba ile razy odstrzeilem zleceniodawce bo nie byl dla mnie  mily.
Do F3 podchodzilem z jeszcze wiekszymi oporami - Morrowind i Oblivion mnie nie zachwycily, a co moze zrobic firma, ktora ukradla Interplayowi VBoya i cala reszte? No nic nie moze.Gre na konsole moze zrobic.
I tak minelo pare miesiecy od wydania, az znudzony nedza rynku (mmorpg) postanowilem zagrac w F3 - "a, zobaczymy co to, tanie, najwyzej abonament w WAR odnowie". I najwyrazniej historia lubi sie powtarzac. Bo F3 jest zajebisty.
Grafika - miodzio.Mutki jak mutki, ghoule jak ghoule a lasski nie strasza.Budynki sa naprawde klimatyczne - tylko latarki czasem brak
Dzwiek - Gram w wersje z spolszczona i cuz - jest ekstra. zdazaja sie male bledy w tlumaczeniu/tekscie. Ale Skiba jako Threedog, pare oczywistych oczywistosci Edena...Coz moze dla uszu przyzwyczajonych do ventrilo to wielka sprawa,ale spolszczenie jest dla mnie super, a same teksty tez. Wszystkie kurwy, chuje spierdalaje - a nie cholery, motyle nogi i spieprzaje... klimat jest moim zdaniem wspanialy.Muzyczka dobrana, dzwieki ok - super.
Gra - Nie skonczylem 3, ba chyba nawet w polowie nie jestem. Ale to co widze jest dobrym przeniesieniem Fallouta w 3D. Choc zmienil sie SPECIAL, Choc VATS jest nieudolny w starciach z wieksza iloscia przeciwnikow, choc nad wszystkim ciazy cien konsolowego grania... to i tak jest ok. Lepsze zrownowarzenie broni (lekka bron tez sie liczy, choc boozar i LSW tez niby byly lekkie), ograniczenie dostepu do Pancerzy wspomaganych i psucie sie broni to dobre decyzje. Questy sa w symie bardziej rozbodowane i bardziej zalezne od retoryki/nauki/charyzmy . Mozna zrobic postac ktora swobodnie sobie poradzi mstawiajac na charyzme.
I choc nie podoba mi sie wylozenie na lawe sprawy wojny z Chinami, to i tak F3 moim zdaniem trzyma pozim 1 i 2, a daje wiekszy swiat, wiecej mozliwosci interakcji z nim, jest wlasciwym rozwinieciem. Tylko czasem niepotrzebnie blokuje drogi miedzy skupiskami zwalami zelbetu.