Bezpośredni link do newsa-----
Straciłem trochę rozeznanie "w czem rzecz" gdy chodzi o serial "Kroniki Sary Connor" wtapiając drugi odcinek. Tak, tak - to zblazowanie i znudzenie amerykańskimi serialami, które posługują się oklepanymi wątkami i jak zawsze kończą na pińcset halfnastych sezonach - zapewne na misia - w których poznajemy losy kuzynów, krewnych i innych pociotków głównych bohaterów.
Jednak czasem trzeba się dochamić i dlatego lepiej już obejrzeć sztampowe popłuczyny po słynnych Terminatorach, niż wymęczone teleturnieje z "niby gwiazdami". Dlatego też trzeci odcinek "Sary Connor", który obejrzałem nie był aż taki słaby.
Nadchodzący tydzień przyniesie nam - oprócz standardowej jazdy serialowej - także garść porażających filmów. Porażających swoją głupotą ;-D Ale, kto by się tym w końcu przejmował. Przecież na dobrą sprawę, cała dziedzina kultury zwana postapokalipsą, to jedne wielkie bzdury na kiju - spełniająca jednak ważną rolę edukacyjno - terapeutyczną ;-)
Dlatego też rozgrzeszeni szybko zapadającym zmierzchem, nie wahajcie się przed śmielszym przeglądaniem programów telewizyjnych, bo a nusz coś znajdziecie. Pomoże Wam w tym
raport telewizyjny, który przygotował - nie zgadniecie - bio_hazard!!!